-1-

27 2 2
                                    

"Ahhh, piękny kwietniowy ranek... Zaczynający się w szkole ponadpodstawowej imienia Adama Mickiewicza. Ja i moja dwójka najlepszych przyjaciółek siedzieliśmy właśnie na ławce rozważając nad sensem obecnej egzystencji... Nic nowego. Zwykły wtorek...

Siedzieliśmy w ciszy, obserwując młodsze pokolenia, które będą gnić w tej szkole do końca swoich zasranych dni, czyli 5 klasy, opcjonalnie, jeśli ktoś z nich przeżyje. Tak jak my... Pomijając fakt, że jestem mega sigma alfa cis hetero male (pomijam fakt, że jedna z nas nie jest mężczyzną), tak naprawdę przez te wszystkie lata było ciężko... Bez myśli samobójczych z tej szkoły nie da się wyjść... Ostatnio podobno jakiś emos targnął się o swoje życie. Chyba jakiś Edzio czy coś... Nie pamiętam... Nie znam typa... Po prostu plotki przez szkołę rozwijają się dość szybko... Ale młodego odratowali... Z tego co słyszałem, to nic poważnego się nie stało... Opierdolił jakieś kilka tabletek i popił Soplicę wiśniową... IMO bardzo romantyczna śmierć...

Gdy tak sobie rozmyślałem, wpierdalając bułkę kebab z żabki, usłyszałem głos Maisie... Ktoś z nas w końcu raczył się odezwać. Ja w szoku.

— Co macie teraz tak właściwie? - powiedziała podczas wpierdalania Kinder Bueno.

— Zawodowe... - powiedział Fang, po czym oparł głowę na moim ramieniu i cicho załkał...

A no tak... Nie wspomniałem jeszcze. Chodzimy do technikum... A dokładnie do technikum fotografii i multimediów... Jeszcze siebie tutaj rozumiem, ale Fang? Co on tu robi, to ja sam do końca nie wiem... Po podstawówce uznaliśmy, że musimy pójść do tej samej szkoły, bo co jak urwie nam się kontakt... No i poszedł... Za mną... Bidok się męczy.

— Oh, już tak nie dramatyzuj. Zawodowe nie są takie złe. - wywróciłem oczami.

— ALE TY NIC NIE ROZUMIESZ... Ty coś tam umiesz, więc chuja ci to robi! Ja nawet nie potrafię obiektywu trzymać prosto! - tak jak mówiłem... Co on tu robi... To chyba nikt nie wie.

— E tam. Pierdolenie o szopenie. I tak zawsze pracujemy razem. Pomogę ci, misiu kolorowy. - Fang cicho westchnął.

— No ja mam kurwa nadzieję, że mi pomożesz... A ty? Co masz teraz? - usiadł już normalnie i lekko wygiął głowę, oraz spojrzał się na Maisie.

— Uh... - powiedziała cicho dziewczyna... Za chwilę koniec roku, a idiotka nadal planu nie ogarnia... Nie no żartuję, ja też nie pamiętam. Gdyby nie Fang, bądź opcjonalnie wulkan, to bym już się dawno w tej szkole zgubił... Co do wulkanu... Maisy właśnie postanowiła sprawdzić swoją lekcję na tej jakże pięknej aplikacji.

— O kurwa... - Fang podniósł jedną brew do góry.

— Co? - dziewczyna zakrywała twarz dłońmi i się przechyliła, zalamana do tyłu.

— Mam zastępstwo... z... WF na matematykę... - Fang automatycznie wybuchł śmiechem.

— LAMUS! - A no tak... Oboje z nich bardzo lubią wychowanie fizyczne... Ja wiem... Trochę zjebani... Trochę bardzo. Ale ja mam natomiast zwolnienie roczne i zajebiście się bawię z tym faktem.

— A WEŹ SIĘ PIERDOL, STARY OŚLE! - załkała Maisie... Siostra jest załamana.

— Nie rycz mała, nie rycz. Będzie dobrze. - Ja chciałem ją pocieszyć.

— ALE TO JEST MATEMATYKA Z RENATKĄ, NIE ROZUMIESZ?! - chwyciła mnie za kołnierz koszulki i przybliżyła do siebie... Fang się chyba popłakał w tle. Tym razem to ja się uśmiechnąłem głupio. Lamus.

— Womp womp. - odparłem, po czym dostałem w ryj. PRZEMOC W RODZINIE, KOBIETA MNIE BIJE!

- Ejejejeje... -

Mój obrońca się odpalił, wycierając łzy z twarzy. Podszedł do nas i odepchnął maisie ode mnie.

—Proszę, nie bić mojej żony. To są rzeczy, które tylko i wyłącznie ja mogę czynić, gdy jesteśmy sam na sam w naszym domu.

Oszczerstwa. Cały czas mnie leje.

—Obrońca się znalazł... Tacy właśnie jesteście... Za grosz kultury oraz oznak współczucia w stronę koleżanki... Masakra... -

Akurat zadzwonił dzwonek na lekcje... Wow. Myślałem, że nie doczekam. A więc pożegnaliśmy się z Maisie i ruszyliśmy w stronę sali, w której mieliśmy właśnie lekcje. Gdy się zaczęła, nic szczególnego się nie stało. Poza tym, że Fang prawie złamał statyw... Ale to norma... Po skończeniu naszych zadań, które musieliśmy wykonać, siedzieliśmy bezczynnie w naszej legendarnej ostatniej ławce pod oknem, aż w końcu mój przyjaciel zaczął mówić.

—Ej, kojarzysz może... Janet z 2 klasy wojskowej?

—Coś tam kojarzę. A co?

—Jest mega... Smash... - Uśmiechnął się rozmarzony.

Moje brwi się zmarszczyły.
—Misiu... Ale... Ona ma... 15 lat...

- ....... Rocznikowo 16. - Uśmiechnął się niewinnie.

- ... TO NIE ZA DUŻO ZMIENIA, chłopie! Masz 19 lat! To nie moralne! -
Aż się wyprostowałem.

—...... Wiek to tylko liczba...

- ..... - Odsunąłem aż okulary niżej na nos...

- .....-

Wyjebałem mu lepe w tył głowy.
- AŁA?
- Zasłużone. 💪

———

The law says 18... but I like them younger 😈😈😈😈

(Na gorze chwale się 27 ranga na gusie 🥺)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fangster - Polskie Przeboje. -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz