prolog

14 1 2
                                    


      Tego dnia ojciec zawoził mnie do szkoły. Cieszyłam się, ponieważ zawsze musiałam jeździć tam autobusem a droga nie należała do najkrótszych. Codzienne wstawanie rano nie było moją mocną stroną, co chyba odziedziczyłam po tacie patrząc na jego humor w tamtym momencie.

      Nie był zadowolony z faktu, że musi zawozić córkę do szkoły kiedy ma urlop. Ja też nie byłam zadowolona, że muszę iść do szkoły.

     Więc mogliśmy oboje zostać w domu, problem stanowiła moja matka, która była zdania, że jeśli nie pójdę do szkoły  w przyszłości będę kopać rowy, cóż dobrze że dziennika nie sprawdzała.

     Nie pamiętam tego zbyt dobrze. To się po prostu stało. Zdążyłam tylko zauważyć światła jadącego prosto na nas samochodu. Nie byłam w stanie zareagować. Poczułam przeszywający całe moje ciało ból. Wpadłam w panikę, nie wiedziałam co się dzieje,  jedyne co do mnie docierało to krzyki ludzi, które rozbrzmiewały z każdą chwilą coraz ciszej.

     W pewnym momencie nie słyszałam nawet ich. Nic nie widziałam. Nic nie słyszałam. Nic nie czułam. Po prostu trwałam.

     Chwilę później ciemność pochłonęła mnie doszczętnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

LidysławOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz