Maks wiedział, że stracił głowę dla przystojnego bruneta o chabrowych oczach, gdy ten wparował do kwiaciarni i trzema energicznymi susami pokonał odległość dzielącą drzwi od lady. W jego uśmiechu kryło się coś niewypowiedzianie złośliwego.
– Potrzebuję najpiękniejszego bukietu, który w pasywno-agresywny sposób powie odbiorcy „pierdol się" – oznajmił.
Tak. Zdecydowanie złośliwego.
– Oczywiście. – Maks nawet się nie zawahał, choć policzek zadrżał mu od z trudem wstrzymywanego śmiechu. Klient nasz pan, bez względu na to, co go kręci. – Myślę, że coś wymyślę.
– Nie spieszy mi się – zapewnił mężczyzna. Skrzyżował ramiona na piersi i oparł się biodrem o ladę, obserwując krzątającego się między potężnymi wazonami kwiaciarza.
Maks nie pozostał mu dłużny, choć zerkał w jego stronę ukradkiem. Klient nie mógł być dużo starszy, może wcale, choć lekki zarost na kwadratowej szczęce zdecydowanie dodawał mu powagi. Miał na sobie elegancki, dopasowany garnitur w kolorze piaskowym – odważny wybór z punktu widzenia Maksa, który w oficjalnych sytuacjach zawsze wybierał bezpieczną czerń.
Po chwili na ladzie wylądowało wielobarwne naręcze kwiatów. Kwiaciarz, podnosząc kolejne z nich, wyjaśniał:
– Czerwone to pelargonie. Oznaczają głupotę. Te drobne białe to wiązówka błotna. Świetnie sprawdzi się jako wypełnienie, wbrew temu, że symbolizuje bezużyteczność. – Klient kiwał głową z coraz szerszym uśmiechem, zachęcając Maksa, by kontynuował. – Różowo-fioletowe dzwoneczki to naparstnica. Zdradliwość i nieszczerość. Ułożyłbym je wokół pomarańczowych lilii i żółtych goździków, które oznaczają nienawiść i rozczarowanie.
– Idealnie. – Chabrowe oczy zabłyszczały figlarnie.
Maks odetchnął z ulgą, bo trochę zardzewiał wśród bukietów róż na każdą okazję oraz nienachalnych wieńców pogrzebowych, i zabrał się za kompozycję. Nieco nerwowo – mężczyzna nie odrywał wzroku od jego dłoni, jakby chciał się upewnić, że bukiet naprawdę wyjdzie idealny. Maks sięgnął do pudła pod ladą po ciemnożółtą wstążkę, ale szefowa przed urlopem zdążyła splątać wszystkie pięćdziesiąt cztery tasiemki, więc wyjął niechcący cały ten węzeł gordyjski.
Klient pociągnął chabrową wstążkę, gdy tylko ją dostrzegł. Jak za dotykiem magicznej różdżki, bez problemu wyplątała się z motaniny, nad którą kwiaciarz bezskutecznie ślęczał przez pół dniówki.
– Ta – powiedział mężczyzna z niezachwianą pewnością, a Maksowi wydało się, że radość w jego oczach, równie chabrowych co sama wstążka, nieco przygasła. – Tę znienawidzi.
⁕ ⸙ ⁕ ⸙ ⁕
Maks leniwie przerzucał kartki znalezionej przypadkiem na wystawie antykwariatu książki o mowie kwiatów. Była tak stara, że sama rozlatywała się w rękach.
Odpłynął myślami do mężczyzny, który postanowił przetestować jego znajomość kwiatowej symboliki. Czy bukiet spełnił swoje zadanie? Czy adresat – albo adresatka – zrozumiał przesłanie? A może to miał być tylko zwykły przytyk, przyjacielska zabawa? Zżerała go ciekawość, ale tajemniczy klient nie wrócił, choć minęły trzy tygodnie, a szefowa po wielokrotnym nagabywaniu zgodziła się w końcu wprowadzić zmiany do zamówień. Maks nie wspomniał, że teraz połowa z nich składała się z kwiatów, które wśród znaczeń przynajmniej jedno miały negatywne. Wątpił, by zrozumiała.
Dzień mijał zaskakująco powoli. Maks przyjął rano telefoniczne zamówienie na kilka takich samych bukietów z okazji zakończenia roku szkolnego, które miały być gotowe dopiero dwa tygodnie później, przesadził kilka kwiatów doniczkowych, a następnie zmienił aranżację wystawy, tak, by przyciągała wzrok intensywnością kolorów. W końcu zaczynał się czerwiec – miesiąc dumy.
CZYTASZ
Chaber znaczy czułość
RomantikChabrowe oczy, złośliwy uśmiech i zamówienie na bukiet o nietypowym znaczeniu - tyle wystarczyło, by Maks zadurzył się po uszy w tajemniczym kliencie. ------ BL