26

42 3 0
                                    

Po wczorajszym ,,Rodzinnym" spotkaniu, Alessandro uspokoił emocje i nie rozpamiętywał spotkania z bratem, mężczyzna za to zaszył się w swoim gabinecie, pod pretekstem natłoku pracy. Za to mojemu synowi, ciężko było przyjąć to do wiadomości

- Mamo, czumu wujek tak długo pracuje? chciałbym z nim pograć - marudził William, gdy ja sprzątałam jego pokój

- Synku,Wujek ma pracę która wymaga od niego czasu. Pobaw się chwilę sam

- Ehh, samemu jest nudno - nudził, ale odszedł wyciągając jakieś zabawki

Powoli kończyły się wakacje, co oznaczało, że Willy powinien iść do przedszkola, nie wiedziałam tylko jak to będzie wyglądać, w końcu Alessandro stwierdził, że bezpieczniej będzie jak nie będę pracować, czułam, że z przedszkolem może być podobnie, jednak ja wolałam by moje dziecko, socjalizowało się z innymi. Tymbardziej, że mój syn miał z tym problem, wiedziałam, że muszę porozmawiać o tym z Mężczyzną

Nim się obejrzałam za oknem był wieczór a Willy nadal nie był zmęczony, więc graliśmy w jakąś planszówke. Natomiast wtedy zdążyłam się zorientować, że Alessandro nie wyszedł ze swojego gabinetu od rana, nawet na śniadanie, więc stwierdziałam, że najwyższy czas do niego zajrzeć

- Chodź Willy, zobaczymy co u Wujka - poinformowałam chłopca, któremu od razu rozbłysły oczy

- Super

Chłopiec chwycił moją dłoń i udaliśmy się do gabinetu Alessandro

Gdy stanęliśmy przed drzwiami mężczyzny, zapukałam dwa razy a następnie uchyliłam lekko skrzydło drzwi, na pierwszy rzut oka widząc mężczyznę w czarnych dresach i białej koszulce ślęczącego przy komputerze, cieszyłam się, że przynajmniej jest w wygodnym ubraniu. William, gdy tylko przekroczył próg, niemal natychmiast pojawił się na kolanach mężczyzny, wtulając w niego

- Czemu jeszcze nie śpisz piłkarzu ?- zapytał Alessandro, zerkając na zegarek na swoim biurku

- Nie jestem śpiący a pozatym, dziś w ogóle się ze mną nie pobawiłeś - Willy zrobił obrażony głos, na co się uśmiechnęłam, ponieważ był słodki

- Miałem dużo pracy, nadal mam, ale jutro coś porobimy dobrze ? - zaproponował mężczyzna, gładząc go po plecach

- No dobrze - rozweselił się momentalnie

- Czemu nie zrobiłeś sobie żadnej przerwy? choćby na posiłek, siedzisz tu od rana - odezwałam się, czym zwróciłam na sobie jego uwagę

- Nie byłem głodny, musiałem pozałatwiać wiele spraw - na jego twarzy widać było potworne zmęczenie

- Skończyłeś już? - zapytałam, podchodząc bliżej do chłopaków. Stanęłam za nimi i objęłam z tyłu

- Na dzisiaj tak- westchnął, rozluźniając się i przymykając oczy, przy moim dotyku

- W takim razie my z Willym idziemy spać a ty zjesz sobie kolację, którą przygotowała Sophia, jest w lodówce, ręce masz, myślę, że poradzisz sobie z odgrzaniem hym? - zaśmiałam się, co on też uczynił, unosząc w górę jedną brew

- Ale ja nie chcę spać - Willy mówiąc to ziewnął

- tak synku, właśnie widzę, bez dyskusji idziemy do łóżka

Udaliśmy się na dół, gdzie zostawiliśmy Alessandro a sama poszłam usypiać małego, co poszło szybciej niż myślałam, jednak zmęczenie go w końcu dopadło. Przyszła pora na mnie i moją wieczorną rutynę ,zgasiłam światło w pokoju chłopca i ruszyłam do łazienki, aby wziąść kąpiel, co zajęło mi jakąś godzinkę, gdy byłam już gotowa do snu, wychodząc z łazienki pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to Alessandro, leżący w moim łóżku. Mężczyzna również musiał być pod prysznicem, co wskazywały jego mokre ciemne kosmyki, kładąc się obok, przytuliłam się do mężczyzny a on objął mnie ramieniem, nie miałam pojęcia na czym polega teraz nasza relacja ale pasowało mi, jak obecnie ona wygląda

- Willy powinien iść za niedługo do przedszkola, jak to będzie wyglądać ? - zapytałam, sądząc że nigdy nie będzie dobrego momentu

Mężczyzna przez chwilę jakby się zastanawiał

- I pójdzie. Znajdziemy mu prywatne przedszkole, bezpieczne, będę go zawoził i odbierał. Dopilnuje aby wszystko było bezpieczne

- Ale takie przedszkole sporo kosztuje, ja teraz jestem bez pracy... - zaczęłam ale nie mogłam skończyć

- Przestań, nie martw się pieniędzmi, wszystko opłacę - wtrącił się twardo

- Dziękuję ci. Za wiele dla nas robisz - szepnęłam, składając pocałunek na jego policzku

- Zrobię wszystko abyście byli bezpieczni i szczęśliwi - szepnął, mocniej mnie przytulając

Około czwartej nad ranem, zbudziły mnie grzmoty za oknem, przez upały zostawiałam zawsze uchylone okno na noc i tak było też tym razem, więc teraz musiałam wstać je zamknąć, za oknem szalała wichura i mocno padał deszcz, więc dziwiłam się, że Alessandro ma aż tak mocny sen, zajrzałam również do synka, który również smacznie sobie spał, gdy wróciłam do pokoju, Alessandro, był już przebudzony.

- Obudziła cię burza ? Boję się, że obudzi Willa a ja będę spać, więc poczekam,aż się trochę uspokoi. On bardzo boi się burzy

- Nie, to nie burza, po prostu nie potrafię spać gdy nie ma ciebie obok. Odkąd śpimy razem, nie potrzebuje już leków nasennych ale potrafię się wybudzić, gdy nie ma cię obok - przecierając oczy, uniósł się na łokciach, więc ja usiadłam obok niego, by wtulićsię w jego bok.

- A więc jestem, możesz wrócić do spania? jest jeszcze bardzo wcześnie

- Za godzinę muszę wyjść, ale postaram się wrócić wcześniej- oznajmił, ziewając i przymykając lekko oczy

- Obudzę cię - zapewniłam gdy on już odlatywał, ja mimo obietnicy, również nie wytrzymałam i po dwudziestu minutach zasnęłam, przytulona do poduszki...

Kocham spać

Pozdrawiam i do następnego 🩷✌🏿

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 22 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Be with me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz