♫ 𝟏 ♫

25 4 2
                                    

- witajcie, zebrałem was dzisiaj, ponieważ mam wam coś ważnego do powiedzenia. -  w sali rozbrzmiał poważny głos Fukuzawy, który właśnie wstał ze swojego miejsca. Nie ukrywał on tego, że jest on w dobrym humorze, więc pewien brunet znudzony nie słuchał go za bardzo, będąc zajętym myślami o samobójstwie. Stwierdził, że nie jest to nic godne jego uwagi. Na jego nieszczęście, blondyn który obok niego siedział uderzył go w głowę gazetą.

- Dazai! Słuchaj szefa, to ważne!! - wykrzyknął, przez co niektórzy w pomieszczeniu się lekko wzdrygneli a czekoladowooki z dość głośnym zrezygnowanym westchnieniem, usiadł "poprawnie" i skierował wzrok na swojego szefa.

- no dobrze, a więc zapisałem was na konkurs zwany "muzyczna bitwa". Zespoły z całego kraju będą rywalizować o nagrodę, jaką jest wysoka nagroda pieniężna jak i zafundowanie trasy koncertowej po całej Azji. Myślę, ze to idealna okazja do wybicia się, więc proszę poświęcić temu trochę więcej czasu. Mamy tydzień na przygotowania. -  gdy szef skończył mówić usiadł na miejsce, a w sali zaczęły się rozmowy pomiędzy uczestnikami spotkania.

- będziemy musieli napisać piosenkę na pierwszy występ, prawda? - odezwał się Ranpo, czyli ten który wymyślał teksty. Rzadko występował na scenie, a jak już to grał na saksofonie. Wolał jednak siedzieć za sceną i operować światłami i innymi gadżetami razem ze swoją przyjaciółką Akiko.

- oczywiście, mam nadzieję że się tym zajmiesz Ranpo, liczymy na ciebie -  odpowiedział Fukuzawa, na co oczy najstarszego członka zespołu zaświeciły  z podekscytowaniem. Jeśli jego szef twierdził, że na niego liczą to postara się jak najbardziej.

                                          *

Jedyna osoba, która nie była tak napalona na ten cały konkurs to Dazai. Siedział on cały czas w milczeniu, co zaskoczyło nawet ich menedżera Kunikidę, który wyraźnie nie spodziewał się tego, że brunet będzie milczeć. Nikt niestety nie wiedział, dlaczego zwykle wesoły i rozgadany Osamu Dazai tym razem siedział w grobowej ciszy. Czekoladowooki był lekko zestresowany, ponieważ wiedział, że zespół "portowa mafia" również będzie brała udział w tym wydarzeniu. A niestety, maniak samobójstw należał do nich, zanim odszedł. Udało mu się dostać do "THE ADA" bez żadnych toksycznych komentarzy ze strony fanów dzięki temu, że za jego czasów w mafii był anonimowy. W dodatku wyglądał inaczej, a jego głos był bardziej kobiecy. Włosy również miał dluższe. Nosił jednak maski, a wszyscy wołali na niego "demon priodigy". Po opuszczeniu zespołu zmienił swój wygląd. W końcu czuł się sobą. Wtedy właśnie znalazł go przyjaciel szefa grupy "THE ADA" i tak właśnie skończył razem z nimi. I szczerze? Zdecydowanie lepiej czuł się w ich towarzystwie

Brunet nie bał się spotkania z całą portową mafią. Bał się tego, że zostanie sam na sam z pewnym wokalistą zespołu, jakim był jedyny w swoim rodzaju Chuuya Nakahara. Przed odejściem Dazaia byli parą. Teraz, rudowłosy stracił całe swoje zaufanie do niedoszłego samobójcy, przy okazji nie ufając już nikomu innemu oprócz Kōyō, która zawsze była przy nim i traktowała go jak brata.

Najgorsze było to, że obaj nadal coś do siebie czuli. Nie byli jednak tego w stu procentach świadomi.. No może oprócz Dazaia, który nie mógł przestać teraz myśleć o rudzielcu. Rozmyślając tak, poczuł nagle jak ktoś kładzie dłoń na jego ramieniu, a potem usłyszał zmartwiony głos.

- Dazai-san.. Wszystko w porządku..? -  zapytał niepewnie białowłosy chłopak, który wyglądał na dość zmieszanego. Jego mentor prawie nigdy nie był tak poważny i skupiony a jego oczy zawsze jasno migotały. Jednak teraz wpatrywał się w kartkę pustym wzrokiem. Gdy w końcu Dazai wrócił na ziemię, odpowiedział mu z uśmiechem.

- oczywiście, że tak Atsushi-kun! Jednak to całe występowanie będzie pewnie takie męczące... Ah! Już mi się nie chce! -  odpowiedział, wzdychając teatralnie. Najwidoczniej inni "nabrali się" na jego marudzenie, ponieważ większość po prostu zaczęła sie śmiać, oczywiście oprócz Zdenerowanego okularnika, który ponownie uderzył bruneta w głowę gazetą.

- jak ci się nie chce to czemu w ogóle dołączyłeś?! Dziwie się jakim cudem nie skończyłeś jeszcze na ulicy! - powiedział zezłoszczony blondyn. Oczywiście, Dazai tylko zaśmiał się głupkowato, po czym wstał i wyszedł z pomieszczenia. Można było usłyszeć głośne "DAZAAAI" dochodzące z sali spotkań. Brunet zaśmiał się ponownie i wyszedł szybkim krokiem z budynku, w którym spotykał się i ćwiczył zespół.

Następnego dnia, ćwiczenia zaczęły się o dość wczesnej godzinie, czyli dziewiątej rano. Pare osób się oczywiście spóźniło, w tym Dazai. Wyjątkowo blondyn nie irytował się na nikogo, ponieważ stwierdził, że nie ma teraz czasu na opieprzanie każdego. I tak oto zaczęli ćwiczyć. Na początku po prostu grali swoje inne utwory, by się lekko "rozgrzać". Po niecałych dwudziestu minutach przyszedł ranpo, razem z gotowym tekstem pierwszej piosenki. Została im tylko kompozycja muzyki. Nie zajęło im to dość długo, gdyż wieczorem mieli już do zrobienia ostatnie poprawki. Wszyscy jednak padali z nóg, więc zostawili to na następny dzień.

Tak oto minęły kolejne dwa dni. Byli coraz bliżej konkursu, co zaczęło stresować niektórych członków. Byli jednak pozytywnej myśli i nie poddawali się. By wyjść jak najlepiej, ćwiczyli dzień w dzień. Nawet zwykle leniwy brunet przykładał się do tego. Przestał się martwić tym, że może spotkać swoją starą grupę. Stwierdził, że da sobie z nimi radę unikając ich jak ognia.

                                       *

Gdy w końcu nadszedł dzień konkursu, grupa znalazła się w okolicy ogromnej sceny w samym centrum tokio. Młodsi członkowie z wielkim zachwytem w oczach przyglądali się wszystkim wysokim budynkom, które znajdowały się wokół nich. W Yokohamie nie było tak kolorowo jak tutaj. Nawet Dazai, który już nie raz był w stolicy był zachwycony wdzystkimi Ozdobami i kolorowymi światłami. Pewnie taki po prostu był urok tego miasta.

- jak tu jest pięknie.. -  wyszeptała najmłodsza członkini zespołu, Kyōka. Trzymała w jednej ręce pluszaka królika, a w drugiej swój keytar w pokrowcu. Obok niej stał Atsushi, który miał po prostu małą torbę z przypinkami białego tygrysa. On również stwierdził że jest tam serio ładnie. Z zamyśleń jednak wyrwał ich Kunikida.

- zagradzacie innym drogę, ustańcie gdzieś z boku i poczekajcie na resztę. -  powiedział, po czym zostawił ich i poszedł szukać reszty. W końcu dołączyli do nich Dazai, Ranpo i Yosano. Na końcu przyszli Tanizaki z Kenjim i Fukuzawą. Na końcu szedł Kunikida. gdy wszyscy już dotarli, ruszyli na kulisy sceny.

Było tam wiele różnych i popularnych zespołów. Jednak na nieszczęście bruneta (bądź bardziej jego nieuwaga) wpadł na ostatnią osobę, którą chciał widzieć. Gdy tylko usłyszał jego głos, zesztywniał.

- Osamu?! -

▯▯▮▮▮▮▯▯▯▮▮▮▮▮▮▯▯▯▮▮▯

1020 słów

Hejka! Oto kolejny nowy fanfik, którego po prostu nie mogłam nie napisać. Mam nadzieję, że wam się spodoba!

Do następnego!

🎼 - emotions within music || soukoku bands au || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz