I

633 4 16
                                    

Ostatnia lekcja matematyki w tym semestrze, przebiegała dosyć spokojnie. W tym roku szkolnym, doszło do zmiany nauczyciela.

Do końca, lekcji zostało 20 min.  Pan  Wiktor siedział na swoim krześle przy biórku i patrzył na jedną z uczennic. Zuzie, niską blondynkę siedzącą w środkowej ławce.

-Zuzia, proszę Cię rozwiąż zadanie 19 ze strony 238- powiedział i dokładnie się przyglądał otyłej dziewczynie. Zuzia wstała i posłusznie podeszła do tablicy. Wiktor przyglądał się jej krokom, nie zwarzał na to czy Zuzia dobrze rozwiązuje zadanie.

-Dobrze?- Zuzia zapytała niepewnym głosem poprawiając w tym samym czasie włosy, które zasłoniły część jej twarzy.

-Hmm...- po chwili namysłu powiedział- Tak dobrze, Zuzia zostań po lekcji, nie będę trzymał cię długo. Chcę omówić pewną kwestię.

Zuzia popatrzyła się na nauczyciela i przytakneła. Lekcja dobiegała do końca, w klasie zapanował chaos, każdy się pakował. Wikor podszedł do Zuzi.
-Możecie wyjść- złapał za jedno krzesło i usiadł na przeciwko uczennicy. Poczekał aż na spokojnie się spakuje. - Jest konkurs matematyczny, idealnie się nadajesz. Co ty na to?- zapytał a w jego oczach zapaliła się iskierka
-Nie jestem pewna, nie czuje się na tyle pewnie- powiedziała i popatrzyła się nauczyciela
-Nic się nie bój sam zajmę się przygotowaniem ciebie do konkursu. Mamy na to 4 miesiące, pomyślałem że moglibyśmy ćwiczyć w poniedziałki i piątki, może w kawiarni?
-Przemyślę to jeszcze, dobrze?
-Oczywiście- wstał i poczekał aż uczennica się zbierze - Miłego weekendu Zuziu
Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła.

Weekend szybko minoł, w poniedziałek Zuzia podeszła do klasy nauczyciela.
-Przepraszam?-zapytała widząc że siedzi zajęty przy biórku. Na widok dziewczyny nauczyciel się uśmiechnął i łagodnym ruchem ręki pokazał by weszła do środka- Przemyślałam sprawę z konkursem i chciałabym wziąść w nim udział

-Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy, kiedy chciałabyś zacząć przygotowania?
-Jeśli Panu to nie przeszkadza mogłabym dziś- na te słowa nauczyciel się jeszcze bardziej ucieszył
-Dobrze, pasuje mi. Spotkajmy się w kawiarni zaraz za rogiem o 17?- zapytał
-17 zapamiętam- uśmiechneła się i wyszła

Zbliżała się wyznaczona godzina spotkania. Wiktor siedział zniecierpliwiony dla stoliku dla dwojga, przez okno ujrzał dziewczynę postury Zuzi zbliżającej się do drzwi.

-Przepraszam, za spóźnienie ale były korki
-Nic się nie stało- uniół rękę by zawołać kelnera
- Co mogę podać?- kelner pospiesznym krokiem udał się do stolika
- 2 herbaty oraz 2 bezy
Zuzia wyglądała na zakłopotaną.
- Spokojnie, ja stawiam.

Wielkie LiczbyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz