Rozdział 5

45 5 4
                                    

– POV: Emily –

– Puść mnie Aston – mówię niewyraźnie nawet nie widząc osoby przede mną.

– To nie Aston. – mówi męski głos. Postać przede mną kręci głową. Nie mogę dostrzec kto mnie uratował, mroczki są zbyt intensywne. Słyszę ciche przekleństwo z jego ust, jakby toczył ze sobą walkę wewnętrzną. Po chwili czuję, jak przerzucił mnie sobie przez ramię niczym worek ziemniaków. Staram się utrzymać przytomność jednak z każdą sekundą staje się to coraz trudniejsze. Głowa z ramionami bezwładnie zwisają i odbijają się z każdym jego krokiem o plecy mężczyzny. Delikatnie sadza mnie na fotelu obok fotela kierowcy. Bez słowa poprawia mi materiał sukienki tak bym mogła poczuć się bardziej komfortowo, a niesforny kosmyk odgarnia za ucho z taką czułością jakbym była drogocennym klejnotem. Mam nadzieje, że moja podświadomość mnie nie oszukuje i tym mężczyzną jest Hayden. Wręcz modlę się o to do każdego bóstwa. Czuję, jak zapina mi pasy bezpieczeństwa, a potem słyszę otwieranie schowka przede mną.

– Napij się – wręcza mi butelkę do rąk. – To woda z cytryną. Pomoże.

– Kim jesteś? – odpowiada mi cisza. Upijam łyk z butelki. Czy ufam nieznajomemu? Tak. Czy czuje wewnętrznie, że to Hayden? Tak.

Mężczyzna zamyka drzwi od mojej strony i siada za kierownicą. Kiedy zauważa, że staram się bardziej zakryć odkryte uda zdejmuję z siebie bluzę i kładzie mi ją na kolana.

– Jak się czujesz?

– Kręci mi się w głowie i mam mroczki przed oczami – odpowiadam zgodnie z prawdą. Opieram głowę o szybę przymykając oczy. 

– Hayden to ty? – pytam po chwili.

– Tak.

Po tej krótkiej odpowiedzi serce mocniej mi zabiło. Chęć spojrzenia na niego jest ogromna. Przecieram oczy, przenoszę na niego wzrok. Ma czarną koszulkę i maskę na twarzy, albo raczej kominiarkę. Jego dłonie są mocno zaciśnięte na kierownicy, a wzrok utkwiony na drodzę przed nim. Otwieram usta, aby zacząć mówić, ale on uprzedza mnie.

– Nie mogę Ci powiedzieć czy to sen czy nie. Wiedz jednak moja złość na ciebie jest w stu procentach prawdziwa – zaczyna powoli oddychając przez nos, niczym wkurzony byk gotowy do ataku. 

– Czemu do cholery dałaś się upić Emily? – patrzy na mnie czerwonymi oczami. W jego głosie słyszę złość i agresję. Kiedy dłuższy czas nie odpowiadam Hayden uderza w kierownicę otwartą dłonią. Spinam się od razu, czując się jakby ojciec upominał mnie o coś złego.

– Przepraszam... – mówię cicho patrząc przez okno. Odpowiada mi westchnięcie, długie i ciężkie.

– Czy pomyślałaś chociaż przez chwilę co by się stało, gdyby mnie tam nie było? Co on by tobie zrobił? Kurwa Emily myśl czasem.

Po jego słowach oczy zachodzą mi łzami, a oddech zaczyna drgać. To co powiedział, cała jego złość jest jak kubeł zimnej wody. Czuję zmęczenie, nie fizyczne, a psychiczne. Widzę, jak odpala silnik agresywnym, mocnym ruchem. Boję się tej strony Haydena. Jest inny niż w snach. a może to właśnie sen. Wyciągam dłoń by dotknąć jego ramienia, chcąc w ten sposób sprawdzić czy śnie.

– Nie – spogląda na mnie, potem na moją dłoń wiszącą w powietrzu. Jego spojrzenie jest intensywne jakby czytał ze mnie jak z otwartej książki. 

– W ten sposób nie dowiesz się czy śnisz.

– To mi powiedz.

– Nie mogę. Zrobimy tak, ja odwiozę cię do domu, a ty grzecznie pójdziesz spać i zapomnisz o tej nocy – zmarszczyłam brwi na jego słowa opuszczając dłoń na swoje kolano. Hayden włączył się do ruchu drogowego nie obdarowując mnie ani jednym spojrzeniem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AWAKENINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz