1

13 1 0
                                    

Po całym mieszkaniu, którym była niewielka kawalerka, znajdująca się pół godziny od centrum Seulu, rozległ się irytujący dźwięk budzika. Była godzina siódma oraz środek tygodnia, a więc idealna pora, aby wstać i wyszykować się na uczelnię. Niestety jednak dla Hana Jisunga, który poprzedniego wieczoru zabalował wraz z przyjaciółmi w pobliskim barze, nie było w głowie budzenie się z błogiego snu. Z niezadowolonym mruknięciem zarzucił na głowę kołdrę, próbując zagłuszyć alarm w telefonie. Jak się można było spodziewać takie zagranie nic nie dało, dlatego z ogromną niechęcią wyłonił się spod pierzyny i przesunął palcem po ekranie czarnego samsunga, aby wyłączyć irytujący dźwięk. Następnie chłopak usiadł na łóżku, przeciągając się powoli. Pierwsze co poczuł po wstaniu był mocny ból głowy, a także suchość w ustach i mdłości, które sprawiły, że zaczął żałować każdej wypitej dzień wcześniej kropli alkoholu. Z wielkim ociąganiem udał się w końcu do kuchni, gdzie nalał sobie szklankę wody mineralnej. Chciał również zażyć tabletkę przeciwbólową, lecz nie mógł znaleźć jej w żadnej z górnych szafek, w których od zawsze trzymał wszystkie lekarstwa. Młody Koreańczyk jednak nie przejął się tym i zaspanym krokiem udał się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic oraz odświeżyć się przed zajęciami. Od razu po przekroczeniu progu pomieszczenia, podszedł do umywalki, stojącej naprzeciwko drzwi, odkręcił kran i przemył twarz.

- Co jest do cholery? - powiedział do siebie zaskoczony, gdy podczas wycierania twarzy, w lustrze dostrzegł jakiegoś mężczyznę, którym na pewno nie był on. Przerażony chłopak odsunął się odrobinę i zaczął dotykać twarzy z coraz większym zdezorientowaniem.

- To musi być jakiś chory sen. - stwierdził, nadal niedowierzając w widok przed sobą. Nie miał pojęcia kim jest młody mężczyzna i dlaczego wydaje mu się, że jest w jego ciele. Wpatrywał się oszołomiony w osobę, która tak samo zdezorientowana patrzyła na niego. Jisung miał w głowie całkowity chaos. Cały czas czuł się jak we śnie, a dokładniej w jakimś niedorzecznym koszmarze i liczył, że zaraz się z niego wybudzi.

Młody mężczyzna nie miał pojęcia ile stoi w łazience i przygląda się osobie odbijającej się w lustrze. Po prostu stał i gapił się bezmyślnie z nadzieją, że zaraz zobaczy w zwierciadle obraz samego siebie. Niestety kolejne sekundy upływały, a nic się nie zmieniało. Powoli szok i zdezorientowanie przechodziły w paraliżujący strach. Jisung coraz bardziej uświadamiał sobie, że to co się obecnie dzieje nie jest żadnym urojeniem czy snem i to go najbardziej zaczynało przerażać.

- Joohwan, jesteś tu? - Szatyn w momencie oprzytomniał, gdy usłyszał ciche pukanie oraz męski głos wydobywający się zza drzwi.

Joohwan? Kto to Joohwan?

- Stary, wszystko gra, czy kibel cię wciągnął do kanalizacji? - odezwał się ponownie nieznajomy, coraz mocniej pukając do drzwi.

- Ta-ak jestem! Zaraz wychodzę! - odpowiedział niepewnie, ale głośno Jisung, nadal mając mętlik w głowie.

- No ja mam nadzieję, bo nie chcę potem słuchać twojego narzekania, że spóźniliśmy się na zajęcia. - westchnął. - Czekam w salonie.

Kolejną rzeczą jaką usłyszał szatyn był odgłos kroków mężczyzny, a następnie głucha cisza, która zmusiła Jisunga do powrotu do rzeczywistości. Chłopak nadal siedział w łazience, próbując wybudzić się, jak uważał w dalszym ciągu, ze snu. Był pewny, że jego mózg napełniony dużą ilością alkoholu z poprzedniego wieczoru płata mu figle i jeśli mocno się skupi uda mu się obudzić w swoim ciele.

- Jeśli zaraz nie wyjdziesz to skopię Ci tyłek! - ponownie usłyszał głos nieznajomego.

- Już idę, już idę! - odpowiedział, rezygnując z dalszych prób wybudzenia się, uznając, że w końcu i tak się to stanie.

Jisung wziął głęboki oddech, dodając sobie nieco odwagi i energicznie chwycił za klamkę, otwierając drzwi. Niepewnie wychylił głowę, rozglądając się wokół, a gdy zobaczył, że na korytarzu nikogo nie ma, udał się powoli do salonu, gdzie znajdował się nieznajomy. W czasie drogi ze szczerym zainteresowaniem rozglądał się wokół, nie dowierzając w to, iż wcześniej nie zdał sobie sprawy, że nie znajduje się u siebie w mieszkaniu.

Najbardziej różniącą rzeczą w mieszkaniu, jeśli dobrze rozumiał Joohwana, były przepiękne zdjęcia, znajdujące się nie tylko na meblach, ale również ścianach. Szatyn zaczął się zastanawiać, czy wszystkie fotografie, które ukazały mu się przed oczami zostały wykonane przez właściciela mieszkania, a może dostał je w prezencie?

- Matko... Joohwan jak ty się dzisiaj ślimaczysz, kurwicy idzie z Tobą dostać. - usłyszał ponownie dzisiejszego dnia głos nieznajomego i automatycznie spojrzał w jego stronę, nie wiedząc, że zaraz będzie tego żałować.

Młody Koreańczyk po raz kolejny doznał ogromnego szoku, przez co nie mógł uwierzyć w to co widzi. Przed Jisungiem stała w całej okazałości jego sympatia, z którą znał się od czasów licealnych, lecz dopiero parę miesięcy temu uznali, że dadzą sobie szansę. Nawet byli ze sobą umówieni na dziś wieczór.

- Czemu się tak na mnie patrzysz jakbyś ducha zobaczył?

- Minho? - zapytał zszokowany, czując jak nogi się pod nim uginają.

- Nie, kurwa Faraon. - odpowiedział zirytowany brunet, z coraz większą wściekłością.

- Zaraz zemdleję... - wyszeptał Han. Miał już dosyć emocji, które zafundował mu dzisiejszy dzień.

- Joohwan, stary, wszystko w porządku? Zbladłeś bardzo. - tym razem głos Lee Minho był spokojniejszy, a w oczach ukazała się szczera troska.

- Muszę się położyć. - stwierdził Jisung, idąc do kanapy, ledwo trzymając się na nogach.

- Może sobie odpuścisz dziś zajęcia, bo widzę, że coś z Tobą nie gra. - stwierdził brązowooki, patrząc na chłopaka.

- Wszystko jest w porządku, po prostu zakręciło mi się w głowie. - skłamał, jednocześnie zastanawiając się od kiedy sny potrafią być tak realne. - To nic takiego.

- Ta, a potem będę musiał chodzić z Tobą po szpitalach i widywać się z debilami w białych kitlach oraz z tymi wrednymi babami. - westchnął zirytowany. - Dobra, ja spadam, a ty leż. Potem do Ciebie zajrzę. - dodał. - Jak coś się będzie działo to dzwoń lub pisz, i tak nie będę słuchał na zajęciach.

Jisung tylko pokiwał głową, zgadzając się na propozycję starszego. Po chwili usłyszał jedynie szelest, dobiegający z przedpokoju, a następnie odgłos zamykanych na klucz drzwi. Nareszcie mógł pobyć w ciszy i zastanowić się nad całą sytuacją, lecz jego umysł nadal nie mógł tego wszystkiego pojąć. No, bo jak wytłumaczyć to, że znajduje się w ciele obcego chłopaka oraz przed chwilą stał twarzą w twarz ze swoim obiektem westchnień? Koreańczyk coraz bardziej wątpił w to, że nadal śni, gdyż całe wydarzenie wydawało mu się aż za nadto prawdziwe, przez co tym bardziej czuł się skołowany. Choć chciał wyjaśnić sobie to w jakiś racjonalny sposób, to wciąż pozostawało zbyt dużo pytań, na które nie był w stanie odpowiedzieć.

- To wszystko jest pojebane. - skomentował, przecierając twarz dłońmi.


Hejka!

Nareszcie mamy pierwszy rozdział nowego fanfika! Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

Do następnego!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Second Chance to Life | MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz