prolog

210 24 10
                                    

FF startuję sierpień / wrzesień

Trzymając się o obolały bark, słyszałem szybkie bicie swojego serca. Jego szybkie ruchy były łatwo wyczuwalne.
Czym coraz bardziej były słychalne jego kroki, tym szybciej biło serce. Nogi zadrdżały.
Tym razem innaczej to wszystko się skonczy. Kroki przycichły. Nagle białe drzwi od pokoju otworzyły się z chukiem , a w progu stał on - Andy - mój ojciec.
- Co gówniarzu? Nie schowasz się w kąt?
- Nie ... Nie tym razem - stałem. Nie chciałem wykazywać strachu, dlatego wypiąłem klatę w przód , lecz w żęłądku mnie ściskało.

- No Lucas wydoroślałeś - zadrwił.
- Nie będziesz matki bił, ani mnie - krzyknąłem. Podszedł do mnie , ścisnął w ramionach i potrząsł, przez co grzywka spadała mi na oczy.
- Nie będziesz rozkazywał, a jutro wylądujesz w poprawczaku , gdzieś w Hornsby - zaśmiał się - będziesz gnębiony i gwałcony. Tam to sobie porządzisz.

Zniesmaczony jego słowami, powiedziałem słowa, których nie żałuję.

- Masz jakiś problem ze sobą? To go rozwiąrz. Jesteś cholernym psychopatą ,a wrota od piekła będą otwarte dla ciebie, pamiętaj nawet diabeł płaci za błędy - wtęm z liścia uderzył mnie w lewy policzek i rzucił na stare, poskrzypiałe łużko . Jego twarz już nie była uśmichnięta , bardziej pobladła.
Przyglądał się podłodzę przez chwilę. Podszedł do drzwi i rzekł : " Idź spać Luke, dobranoc " . Zamkął drzwi, słyszałem, że schodzi na dół.
Pff ... Opanował się. Mam dość jego wybuchów.
Podszedłem do drewnianej szafy. Wyjąłem z niej czarny plecak Nike, gdzie znajdowało się jedzenie i pięniedzę. Wyciongnąłem kolejnie czarną torbę podręczną, gdzie miałem spakowane ubrania. Dziś nikt mi nie przeszkodzi. Ułożyłem wszystko pod łużkiem, a sam wygodnie ułożyłem się na pięrzystej kołdercę, wyczekując upragnionej pół nocy.

Ta noc była jedną z najciężych w moim życiu , ale też zapoczątkowała kolejny etap w moim życiu.

8 smutków życia za mną,  czas na radość / / LASHTONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz