ROZDZIAŁ 02

7 1 0
                                    

Nim puścił jego ubranie, chociaż z początku miał ochotę jeszcze mocniej go przydusić, aby zrozumiał swój durny błąd, jaki teraz popełnił. Chłopak osunął się na podłogę, głośno przełykając ślinę. Nie przewidział, że potrafi się tak zachować, ale cóż poradzić? W końcu szala goryczy się przelała i miał dość udawania kogoś, kim nie był.

Odsunął się, patrząc na niego z boku, kiedy na chwiejnych nogach kompletnie skołowany Kun opuszczał jego pokój, zamykając za sobą drzwi. Westchnął Jisung cicho i wrócił do dalszego się ubierania. Kiedy ogarnął fryzurę, spojrzał na zegarek i pisnął cicho z trwogą. A to dlatego, że miał przynieść raport z ostatniej misji Lucasowi.

A co za tym idzie, zrobiło mu się niedobrze już na samą jego myśl, że musi iść do jego właśnie gabinetu. Jeszcze jakiś czas temu był do zniesienia, lecz od czasu, gdy objął stanowisko Lidera, zmienił się nie do poznania. Chciał jak najszybciej zanieść mu raport i ulotnić się, jeszcze przed śniadaniem. Inaczej nic by nie zjadł, tego był w 100 procentach pewny.

Po opuszczeniu pokoju i zamknięciu za sobą od niego drzwi. A po tym, jak upewnił się, czy wszystko ze sobą zabrał. Korytarz dla Jisung'a dłużył mu się i dłużył jak na złość. W końcu dotarł na miejsce, przystając przed drzwiami jego gabinetu. Wściekłość wraz ze złością zastąpił strach i przerażenie. Po kilku minutach w końcu odważył się i zapukał ostrożnie, a potem przystanął, biorąc głęboki wdech.

Nic się nie stało, głucha cisza. Ponownie zapukał, myśląc, że go on nie usłyszał. A może nie było go w środku? W końcu stwierdził „raz kozie śmierć!" i nacisnął klamkę, która jakby nigdy nic puściła i drzwi ze zgrzytem się otworzyły. Gdyby wiedział, co za chwilę zobaczy, pewnie by wcale ich nie otworzył. Ale jak wiadomo, przecież nie był alfą i omegą, aby wszystko wiedzieć. Trochę mu zajęło nim, zdążył się odezwać, tak go ten widok skołował.

Przez głowę Jisung'a, zaczęły już zasuwać niestworzone myśli, pod względem tego, co widział na swoje własne oczy. Aż musiał mrugać, czy przypadkiem nie miał zwidów. Bo jakby nie patrzeć, to miejsce roi się od samych dziwadeł, jakby nie patrzeć w sumie. A co za tym idzie, od samego początku powinien przygotować się na to, że wszystko jest możliwe, to co wcale nie było możliwe. Zważywszy, że nie miał bladego pojęcia, jakich ma użyć słów, aby się odezwać.

━━ Przepraszam za najście o tak wczesnej... ━━ zamarł Jisung w pół zdania.

Będąc w zupełnym szoku, na to, co właśnie ujrzały jego oczy, czego wcale się nie spodziewały. Otóż przed nim rozgrywała się iście dziwna scenka. Wyglądało to dość dwuznacznie, jakby wpadł zupełnie w nieodpowiednim momencie. Półnagi Lucas z rozpiętymi spodniami sterczał nad Yutą, który miał tylko bieliznę na sobie.

Na jego widok, nic dziwnego, że Yuta się zaczął wyrywać. A Lucas wyglądał, jakby go spetryfikowało. Zapewne sądził, że nie pojawi się u niego tak wcześnie. Niż sam sobie zaplanował, ale żeby coś takiego odprawiać w swoim własnym gabinecie, tego już zrozumieć niestety nie mógł. Nie ważne jakby na to patrzył i tak to dość dziwnie wyglądało. Nie ważne, z której strony na to spoglądał.

A oni chyba, a raczej Lucas, zdawał sobie sprawę z tego, że musiało to dość nieodpowiednio wyglądać, ale widać nic na to poradzić już nie mógł, nieważne jakby próbował. Pewnie nie zdawał sobie sprawy, że ktoś go odwiedzi o tak wczesnej porze. Więc pewnie nie miał sensu zamykać od środka drzwi, co widać było jego błędem. Gdyby je zamknął, nie wparowałby do środka i nie zobaczył tego, czego nie powinien.

━━ Już wam nie przeszkadzam, możecie kontynuować. A raport przyniosę później ━━ wydukał Jisung, robiąc się czerwony na twarzy.

Odwracając wzrok, aby dłużej na nich nie patrzeć, przepraszając za nagłe wtargnięcie, bez słowa. Ukłonił się szybko i odwrócił na pięcie, zamykając za sobą drzwi. Ledwo co je zamknął i usłyszał wrzask, a następnie łomot, po którym drzwi z hukiem stanęły szeroko otwarte. Wylądował w rozkroku na ścianie z rękami zgiętymi w łokciu i uniesionymi do góry.

Patrzył, jak Lucas wybiegł ze swojego gabinetu, w samych spodniach, które po drodze lekko mu spadały. A tuż za nim biegnie Yuta w samych gaciach i rozpiętej koszuli, zakładanej w pośpiechu w biegu. Czuł się zupełnie skołowany, co było bardzo zrozumiałe, zważywszy na to, co się działo. Po drodze napatoczył się jeszcze Jaehyun, który tak samo, jak on wylądował na ścianie, znokautowany przez tę dwójkę.

Nie bardzo wiedząc, co się tak właściwie stało. Bo jakby nie patrzeć, musiał tak samo, jak on zanieść sprawozdanie z misji, z której niedawno wrócił. A papiery na szczęście były poskładane i pozapinane. Co tylko ułatwiło je zebranie, bo jakby były luzem, to nawet Jisung sam nie chciał wiedzieć, ile czasu, by im zeszło ich zebranie. Tak czy inaczej, w końcu po jakimś czasie udało mu się odezwać.

━━ Co się stało? ━━ spytał lekko zamroczony Jaehyun, trzymając się za głowę, rozglądając się na boki w poszukiwaniu tego, co nim rzuciło przed chwilą o ścianę.

W końcu udało Jisung'owi się odkleić od ściany i podejść do niego. Nadal nieco odczuwał na całym ciele tę dziwną siłę. Siłę, która nim rzuciła niekontrolowanie. Jednak nie był pod tym względem sam, ale z drugiej strony współczuł niebieskowłosemu, że oberwał przez jego głupotę. A może raczej, nie przez jego, ale przez ich głupotę, że postanowili uprawiać seks w gabinecie, zamiast u jednego z nich w pokoju. Westchnął cicho, spoglądając kątem oka na korytarz. A potem wrócił do Jaehyun'a, który nadal nie bardzo mógł się podnieść.

━━ Sam bym chciał wiedzieć, prawdę mówiąc. Dlatego nie jestem w stanie odpowiedzieć ci dokładnie na twoje pytanie ━━ odparł Jisung, pomagając mu wstać z podłogi, aby kurzu więcej nie zbierał.

Jeszcze chwilę o tym rozmawiali, ale w końcu doszli do wniosku, że nie wpadną na żaden pomysł. Więc postanowili zostawić zaistniałą sytuację w spokoju. Z całego tego zajścia, aż zaburczało mu w brzuchu. Więc Jaehyun stwierdził, że czas wrzucić coś na ruszt i tak też zrobili, udając się do kuchni. Później okazało się, że to, co widzieli, było zwykłym nieporozumieniem. A mianowicie Taeil, delikatnie rzecz ujmując, upił się, co nieźle wkurzyło Lucasa.

A winowajcą był Taeyong, który dał mu zbyt mocne wino. Chociaż doskonale wiedział, że Yuta ma słabą tolerancję na alkohol. Oczywiście różowo-blond włosy dostał porządną reprymendę od Lucasa, który musiał niańczyć Taeil'a przez cały ten czas. Mimo iż miał ważniejsze obowiązki niż to, ale rudzielec uparł się, że tylko Lucas jest w stanie się nim zająć. Zrezygnowany Jisung dokończył śniadanie, po drodze oddając swój raport Lucasowi, który ponownie gonił pijanego Taeil'a.

Kkeumjjighan Nal [ chenji / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz