Prolog

6 0 0
                                    

Ludzki umył jest naprawdę straszny. To jednak, co można z nim zrobić jest straszniejsze.

 Mężczyzna chwycił mnie za rękę i zaprowadził w głąb nieznanego mi dotąd korytarza. Ściany były jasno szare, wisiały na nich portrety starych ludzi. Dobrze ich znałam. Wiszą wszędzie. Było jednak parę pustych miejsc, zapewne na nowe obrazy. Były nakreślone słabo ołówkiem, a także coś było na nich napisane. Nazwiska. Zanim jednak zdążyłam przeczytać, mężczyzna o pokaźnej budowie i łyso przystrzyżonej głowie szarpnął mnie w stronę metalowych drzwi. Cichutko skrzypnęły, to jednak nie zwróciło uwagi dwóch facetów siedzących przy stole wykonanym z ciemnego drewna. Siedzieli na dwóch fotelach, jeden na mniejszym, metalowym, drugi na białym, skórzanym. Od razu można się domyślić, który dysponuje większą władzą.

 - Ona nie jest jeszcze gotowa! - krzyczał ten na małym siedzeniu. Miał okrągłe okulary i zakole na głowie. Wyglądał na trochę młodszego od towarzysza. Ubrany był w białe lekarskie ubranie, wydawało się być nudne, ale w brązowych oczach miał błysk geniuszu. 

 - Przeszła testy - odpowiedział spokojnie drugi. Miał gęste siwe włosy i surowy wyraz twarzy. - Wie wszystko, co wiedzieć powinna. 

 - Ma 15 lat, do licha! - mężczyzna wstał, ale drugi uciszył go spojrzeniem i zrezygnowany usiadł. - Jest tylko dzieckiem...

 - Jest silniejsza niż wy wszyscy myślicie. Ściszył głos, bo wyczuł moją obecność, jednak się na mnie nie spojrzał. Skupiłam się na tym, co chce powiedzieć. - Nie mamy innej opcji, Davies. - Popatrzył na mnie, jego twarz złagodniała, i ruchem ręki zaprosił mnie na fotel. - O, jesteś. Usiądź, proszę.

Do tej pory stałam tylko w drzwiach słuchając rozmowy, teraz jednak, gdy tych dwóch na mnie patrzyło, podeszłam powoli do biurka. Dr Davies wstał i popatrzył na mnie ze współczuciem.

 - Mamy coś specjalnie dla Ciebie, Mabel. - zwrócił się do mnie drugi. - Możesz już iść, doktorze. 

Kiedy wychodził spojrzał na mnie ostatni raz i powiedział bezgłośnie ''będzie dobrze''. Wtedy wiedziałam już, że nie, wcale nie będzie, bo zawsze, kiedy tak mówi, coś złego się dzieje. Mrugnął do mnie. To było mrugnięcie na pożegnanie. Chciałam krzyknąć, żeby został. Znam tego człowieka dobrze i wiem, że gdybym poprosiła, tak by zrobił. Nie chciałam jednak narażać go na kłopoty. Usiadłam więc tylko na jego miejscu, a drzwi się zamknęły. Przeciwko siwemu mężczyźnie zostałam sama.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 04 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Power and cheatWhere stories live. Discover now