1:loser

94 12 36
                                    

— Wsiadaj.

Banery okolicznych sklepików emanowały neonami, co na tle zachodzącego słońca robiło ogromne wrażenie. Mimo iż pogoda była niezbyt przyjemna, a niebo pochmurne, wyglądające jakby zbierało się na deszcz, nie powstrzymało to dwójki nastolatków od zatrzymania się na rogu jednej z alejek, by przy spożywaniu przekąsek zamienić kilka słów.

Już z daleka blondyn zauważył nadjeżdżający czarny Mercedes, choć wpierw go zignorował. Ukradkiem zerkając na niego co kilka słów, nie przerywał rozmowy ze swoim kolegą, który zacięcie o czymś mówił. O czymś, gdyż blondyn sam dokładnie nie wiedział o czym. Po głowie chodziły mu teksty piosenek, nadchodzące wydarzenia i powód, dla którego widzi czarne auto w tej właśnie okolicy. Temat rozmowy zanikał gdzieś w tle.

Zza przyciemnionej szyby wyłonił się chłopak o chłodnym, apatycznym wręcz wyrazie twarzy. Spojrzenia, które niezgrabnie posyłał spod okularów przeciwsłonecznych nie umknęły uwadze blondyna, który jakby z przykrością pożegnał się z kolegą i zajął tylne miejsce samochodu. Do jego nozdrzy od razu uderzył zapach drewna, co było sprawą odświeżacza powietrza, oraz wymieszane perfumy pozostałych pasażerów. Mógł on jedynie wyróżnić czarną różę, szypr i wanilię, którą jakiś czas temu użyczył jednemu z nich.

— Gdzie się wybieramy? — spytał pociesznie, gdy do jego głowy przyszło wiele myśli, odnośnie celu podróży. W międzyczasie swoją lewą dłoń owinął na ramieniu kierowcy i kilkukrotnie ją zacisnął, jako akt przyjacielskiego powitania.

— Wybieramy się na spotkanie z przyjaciółmi Jaeyuna— zaakcentował stopień relacji, uprzednio zerkając na odbicie blondyna w lusterku.

— Pomyślałem, że fajnie będzie, gdy nam się ekipa powiększy — odezwał się.

— Czego znowu chcesz? — mruknął kierowca, jakby do zmniejszajacej się sylwetki chłopca, którą przez moment obserwował w bocznym lusterku.

— Ty się na drodze skup, a nie — dłoń chłopca siedzącego obok szybkim ruchem powędrowała w górę, aby po chwili z niewielką siłą uderzyć ramię starszego.

Blondyn przewrócił oczami widząc interakcje między starszymi przyjaciółmi i ogarnął włosy z twarzy, a następnie głośno wzdychając, oparł sie o skórzane siedzenia auta. Wyglądając przez okno, by poobserwować chmury i ocenić szansę na deszcz, pomyślał sobie o nowych znajomych. Wiedział, że Jaeyun ma jakiś kolegów w innych szkołach, zapewne zapoznanych na licznych zawodach, które zmuszały go do występowania właśnie tam, lecz nigdy nie interesował sie nimi na tyle, aby poznać chociażby ich imię.

— Stań tutaj — siedzący dotąd cicho brunet z ostrą szczęką wskazał na market widoczny z bocznej szyby auta — ... prosił, żebyśmy kupili im coś po drodze.

Rozmowy panujące w aucie były jedynie tłem dla myśli blondyna. Wyłapywał on pojedyncze słowa, choć kluczowe – samo imię niestety mu umknęło. Nie brzmiało ono znajomo, a więc zgadywał, że był to jeszcze nieznajomy kolega. Heeseung szarpnął za dźwignię skrzyni biegów z delikatnym grymasem na twarzy, a po zgaszeniu silnika, sięgnął do schowka po portfel.

— Paczkę fajek, tych co zawsze — mruknął brunet z twarzą rozjaśnioną ekranem telefonu.

— To wszystko? — upewnił się kierowca.

— Ta.

Starszy w odpowiedzi kiwnął głową i bez słowa opuścił samochód. Można było go jeszcze poobserwować przez moment, dopóki nie zniknął za drzwiami sklepiku. W samym środku auta panowała dość niezręczna atmosfera. Dźwięk opon stykających się z nawierzchnią drogi teraz ucichł, a żaden z chłopców nie wyglądał, jakby miał zamiar obecną ciszę przerwać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 22 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

decked | sunkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz