SORKI ZA MAŁĄ AKTYWNOŚĆ MORDECZKI
MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ SPEŁNI WASZE OCZEKIWANIA!
MIŁEJ LEKTURY KOCIAKI
__________________________
Śmierć.
Podobno ludzki mózg jeszcze siedem minut po zgonie zachowuje świadomość. To właśnie wtedy odtwarza wspomnienia z całego życia. Jak krótki film stworzony z urywków naszej egzystencji. Jednak nie ma w tym żadnego potwierdzenia. Badania naukowe na nic nie wskazały, a to wszystko to tylko przypuszczenia badaczy.
Ludzie wierzą w wiele rzeczy. Boga w różnych postaciach i odłamach. Jedni uważają, że po śmierci czeka nas niebo. A inni praktykują działania umożliwiające im ponowną reinkarnację na tym świecie. Są tez ludzie, którzy nie wierzą w nic. Tacy zakładają, że po śmierci znikają z powierzchni. Pozostają jedynie w wspomnieniach swojej rodziny oraz na zdjęciach.
Ja natomiast nie zastanawiałam się nigdy nad tym. Ten temat był dla mnie jedną wielką tajemnicą, której nie chciałam odkrywać. Tak samo, jak nie chciałam opuszczać swojego łóżka. Był niedzielny poranek, który chciałam spędzić w samotności. Ukrywać się pomiędzy dobrze mi znanymi czterema ścianami. Z dala od ciekawskich spojrzeń ludzi i jakichkolwiek kontaktów z innymi. Danny po raz kolejny balował z swoimi znajomymi w salonie. Ich śmiechy słychać było aż do świtu, jednak tuż przed pojawieniem się słońca ucichły. Opuścili dom, pozostawiając za sobą głuchą ciszę. I zapewne bałagan.
Dopiero blisko południa zdołałam się zwlec z łóżka. Było to dla mnie trudne, jednak nie mogłam cały dzień użalać się nad sobą. Niechętnie poruszałam się po pomieszczeniu, próbując doprowadzić się do względnego porządku. Wychodziło mi to nieporadnie, a każdy ruch wykonywałam mozolnie. Jakaś dziwna siła zatrzymywała mnie, zwalając niewidzialny ciężar na ramiona.
Jęknęłam bezsilnie, opadając na łóżko. Każdego roku było tak samo. Ból z którym na co dzień starałam się funkcjonować, przygniatał mnie jeszcze bardziej. Ten jeden dzień w roku był tym, który najchętniej wykreśliłabym z kalendarza. To co czułam było niemożliwe do opisania. Żal, tęsknota, smutek i złość mieszały się w jedno. I mimo że tego po sobie nie pokazywałam, rozrywało mnie to od środka. Krwawiłam wewnętrznie, doskonale zgrywając pozory. Pociągnęłam nosem, pozwalając pierwszej łzie spłynąć po moim policzku. A potem kolejnej... i kolejnej... i jeszcze jednej.
Pociągnęłam za swoje włosy, próbując stłumić myśli. Tęskniłam za nim. Cholernie mi go brakowało i czułam się z tym żałośnie. Bo niby dlaczego pokazywałam to tylko w dniu rocznicy jego śmierci? Próbowałam zgrywać silną, oszukując tym każdego.
Nie radziłam sobie z tym. Z śmiercią Simona i mamy. Z ciągłymi kłótniami pomiędzy mną i Leą. Z tatą, który traktował mnie jak najgorsze ścierwo. Rozpierdalało mnie to od środka, a ja nie mogłam nic z tym zrobić... nie byłam w stanie.
Prychnęłam w myślach. Simon nie byłby zadowolony z stanu, w którym właśnie byłam. Zawsze mi powtarzał, że nie ważne co się wydarzy,r55 mam mieć na ustach uśmiech. Twierdził, że bez niego nie wyglądałam ładnie. Nie jak jego słoneczko, którym byłam. Uniosłam delikatnie kąciki na to wspomnienie. Najprawdopodobniej swoim wyglądem przypominałam wariatkę. Uśmiechałam się, gdy po moich policzkach spływały łzy. Na wspomnienie blondyna poczułam chwilową ulgę, która zamieniła się w kolejną porcję bólu.
Pociągnęłam nosem, zerkając na dzwoniący telefon. Miałam ochotę zwyzywać tego kto zakłócał moją chwilę użalania się nad sobą. Potrzebowałam na to jeszcze minimum pół dnia. Chciałam robić to z godnością, jednak byłam zmuszona odebrać.

CZYTASZ
STOLEN SOULS
Teen FictionRosalie Morgan jako dziecko miała wszystko, jednak jedna diagnoza zmieniła jej dotychczasowe życie. Jedno mrugnięcie okiem i coś co kiedyś nazywała rodziną, rozpadło się. Kiedy jej starszy brat zmarł na raka, a matka powiesiła we własnej sypialni, p...