I.

39 2 0
                                    

29 czerwca. Koniec roku szkolnego. Amelia wstała do szkoły. Dzień zaczęła jak zwykle, ubrała się, zjadła śniadanie. Poszła do szkoły. Czekała na nią jej przyjaciółka, Wiktoria. Mimo, że uśmiechała się, Amelia dostrzegła na jej policzku łzę.

-Płakałaś? - spytała się dziewczyny.

- Nie, właściwie.. wiesz, wiedziałam o tym już od miesiąca, ale nie potrafiłam ci tego powiedzieć.

- Czego?

- Przepraszam, ale przeprowadzam się..

- Gdzie? - ze łzami w oczach wydusiła jedno słowo.

- Do centrum miasta.

- To znaczy..?

-Tak, zmieniam szkołę.

Nic ją już nie obchodziło. Miała ochotę pobiec do domu i zostać tam już na zawsze. Nikogo nie widzieć. Nagle usłyszała ciepły i miły głos wychowawczyni.

- Dzieci, chodźcie..

Poszła za grupą na akademię. Nic z późniejszej godziny nie pamiętała. Pamiętała tylko widok ławki w którą się wpatrywała i ciągłe echo słów 'Tak, zmieniam szkołę'.

- Ami, obudź się. Koniec akademii, idziemy do klasy.

Wstała i poszła po raz ostatni w stronę swojej klasy.

- Dobrze, to chyba już koniec.. Rozdam wam tylko świadectwa i możecie iść.

Długo nie czekała. Dostała świadectwo jako piąta. Nagle dotarły do niej słowa nauczycielki

- Amelia Kares.

Droga z jej ławki do tablicy była wtedy dla niej wspinaczką pod wysoką górę. Gdy odebrała wreszcie dokument, nie potrafiła już się hamować. Zaczęła płakać. Po raz pierwszy w życiu z prawdziwego smutku, a nie z bólu, czy z powodu, że rodzice nie chcieli kupić jej lodów.




Smutek na pamiątkę.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz