Łzy napływają do oczu
Cofają się by pozostać w duszy mroku
Uśmiech zanika
Puste spojrzenie pokutnika
Co niby pokutuje?
Życie co moje chęci do nie zajebania się testuje
Kiedyś byłbym smutny a nawet zły
Teraz jestem znużony wszystkim po prostu zmęczony
Cicha rozpacz krzyczy w pustym spojrzeniu
Nadal tylko w niej mam spokój w myśli ukojeniu
Codzienność wypełnia uczucie pustki i obojętności
Nie potrafię wykrzesać w sobie do niczego namiętności
Patrzę w lustro z czystego masochizmu
Samego do siebie sadyzmu
Puste spojrzenie twarz której tak nie znoszę
Po co gardzić innymi skoro sam sobie dawki tego sprawnie donoszę
"Proszę zero cukru bo prawda jest gorzka"
Nie istotne że ta prawda sprawia że w środku ma osoba łka
Rozjebany człowiek
Zanim się poskładam minie wiek
Zabawne każdego usprawiedliwię i zobaczę w nim co najlepsze
A w sobie co najgorsze i co jeszcze spieprzę
Spaczona psychika z suchymi łzami
Takie moje zmagania z nienazwanymi emocjami