Rozdział 3

1.2K 182 10
                                    

Romero

Tyle lat. Czekałem i cierpliwie planowałem każdy kolejny krok, aby znaleźć odpowiedzialnego człowieka za śmierć mojego najlepszego przyjaciela i jego rodziny a okazało się, że nie wszyscy zginęli.

Laura, moja mała Laura, która dzieliła się ze mną swoimi arbuzowymi cukierkami i której uśmiech potrafił sprawić, że każdy problem przestał mieć znaczenie. Żyła i miała się dobrze, ale upływ lat wszystko zmienił.

Ona się zmieniła. Stojąc dzisiaj przede mną zobaczyłem silną kobietę, która za wszelką cenę chce odzyskać to co straciła wiele lat temu. Jej wręcz białe włosy które tak bardzo nie przypominały tej beztroskiej dziewczynki. Wzrok, którym mogła mnie zabić, gdyby tylko chciała. Taka była nowa Laura.

- Chciałeś mnie widzieć. – w drzwiach mojego salonu stanął Scott.

- Wiedziałeś prawda? – zapytałem pociągając solidny łyk whisky która paliła mój przełyk i pozwalała mi na zachowanie równowagi.

- Wiedziałem. – odpowiedział bez zająknięcia.

- Dlaczego? – podniosłem się z miejsca i zanim zdążyłem pomyśleć co robię rzuciłem szklankę o ścianę i dopadłem do niego w kilku krokach. – Dlaczego tyle lat nie powiedziałeś, że one żyją! Dlaczego pozwoliłeś mi myśleć, że nie mogę im pomóc! – wrzeszczałem na niego.

- Nie wiedziałem, czy mogę ci ufać.

- Kurwa! – wrzasnąłem i podniosłem rękę, żeby strzelić go w ten parszywy ryj. Zatrzymałem rękę kilka centymetrów od jego twarzy wiedząc, że to i tak nic nie da. Opuściłem ramię i odsunąłem się od niego. – Pomógłby im. Zapewnił ochronę.

- Miały zapewnione wszystko. – usiadł naprzeciwko mnie zmuszając do tego abym i ja to zrobił. – Wiem, że czujesz się zdradzony, ale sam pomyśl. Po śmierci pana Cassio wszystko się spierdoliło i nawet jakbyś chciał nie mógłbyś im pomóc a już tym bardziej ochronić.

- Nie wiesz tego. – pokręciłem głową.

- Wiem i ty też. – spojrzał na mnie niepewnie czy kontynuować.

- Powiedz to w końcu. Chyba już nic mnie nie zaskoczy. – prychnąłem.

- Pan Cassio wydał nam konkretne instrukcje jak mamy postępować w razie zagrożenia. Nikt a już zwłaszcza ty nie mógł wiedzieć o tym, że dziewczynki żyją dlatego zrobiliśmy wszystko, żeby je ukryć do czasu a Laura będzie gotowa, żeby wyjść z ukrycia.

Wiedziałem, że to co mówił miało sens, ale chciałbym się nimi zająć i sprawić, że byłby bezpieczne. Byłem to winien Cassio i Valentinie, którzy przyjęli mnie do swojej rodziny jak własnego syna. Nigdy nie odwdzięczyłem się im za opiekę i ochronę jaką mnie otoczyli chociaż byłem dla nich zupełnie obcą osobą.

- Kto jeszcze był w to wmieszany?

- Nie mogę ci powiedzieć. – pokręcił głową. – Jeśli będą chcieli sami ci powiedzą, ale nie zdradzę przyjaciół. Nie po tych wszystkich latach.

- Zostaw mnie samego. – wymamrotałem.

Scott wyszedł a ja nie mogłem przestać myśleć czy nie zawiodłem Cassio. Może dlatego właśnie nie powiedział mi o swoich planach, bo może we mnie nie wierzył. Jednak ani razu nie dałem mu powodu, aby sądził, że sobie nie radzę a każdy rozkaz spełniałem bez protestu.

Przez te jedenaście lat czułem się winny jego śmierci, dlatego robiłem wszystko, aby jego dziedzictwo nigdy nie upadło. Rozwijałem nowe interesy i odpierałem ataki nawet ze stron innych bossów. Jestem tylko jego zastępcą dlatego nikt nie chciał abym rządził, ale pokazałem im, że prędzej zginę niż ustąpię. Byłem niewygodny dla każdego z nich, ale gdyby otwarcie zaatakowali mogliby rozpętać wojnę, na którą nie byli gotowi.

#1.Siostry Agosti. LauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz