Rozdział 4

1.2K 158 5
                                    

Laura

Od samego rana obserwowałam Scotta, który chodził dziwnie zdenerwowany a on nigdy taki nie był. Nie tracił opanowania i nie podnosił głosu. Nie wytrzymałam i w końcu zaczepiłam go, kiedy robiłam sobie kawę w kuchni, a że akurat przechodził od razu zaatakowałam. Oparłam się o blat kuchenny i popijając kawę nie odrywałam od niego wzroku.

- Co zrobiłeś? – zapytałam w końcu nie mogąc tego dłużej tolerować.

Zamiast zajmować się tym czym powinnam to praktycznie przez połowę dnia tylko snułam się po domu, żeby go obserwować. To nie był ten sam człowiek, który uczył mnie jak posługiwać się bronią dzięki czemu stałam się najlepszym snajperem wśród dziesiątki najlepszych płatnych zabójców.

- Coś co może ci się nie spodobać. – zaczął niepewnie.

- Jak nie powiesz to się nie dowiesz. – odpowiedziałam z podniesioną brwią. Chyba musiało mu bardzo zależeć, że nie wtajemniczył mnie w to co robił.

- Rozmawiałem wczoraj z Romero. – zaczął.

- Pewnie nie był zadowolony z tego, że wiedziałeś od początku. – zakpiłam.

- Dlaczego mnie to nie dziwi, że wiesz. – westchnął opierając się o blat naprzeciwko mnie.

- To logiczne, że w pierwszej kolejności pomyślał o tobie. – pociągnęłam łyk mocnego naparu, zbyt mocnego jak dla mnie, dlatego wyciągnęłam z lodówki mleko i dolałam sobie tyle ile się dało.

- Czasami twoja spostrzegawczość mnie przeraża, ale w następnej chwili jestem dumny, że zaszłaś tak daleko.

- Przejdź do konkretów. – przerwałam mu wiedząc, że jak tak dalej pójdzie to wymiga się od odpowiedzi.

- Przyjedzie tu dzisiaj.

- Kto? – zapytałam chociaż już wiedziałam kogo ma na myśli.

- Romero.

Odstawiałam kubek z hukiem na blat nie przejmując się tym, że kawa parzy mi dłoń. To ja specjalnie wybrałam ten budynek, bo był oddalony o wiele kilometrów od miasta a on tak po prostu dawał mu na tacy, gdzie mnie znaleźć.

- Dlaczego? -wycedziłam przez zaciśnięte zęby.

- On jest po naszej stronie.

- Skąd możesz to wiedzieć! – podniosłam głos chociaż nie zdarzało mi się to często. Starałam się nie okazywać emocji, ale nie chodziło teraz o mnie. Na szali było bezpieczeństwo Lucii i Liny a one były dla mnie wszystkim. Ich utrata zapewne by mnie zabiła.

- Nie widziałaś go tamtego dnia. Nie wiesz co się z nim działo. Jak szalał, kiedy zobaczył ciała waszych rodziców, których nie dało się tak łatwo rozpoznać. A twoja siostra... nawet nie znaleźliśmy ciała, bo wszystko spalili. Nie mieliśmy kogo pochować. Wiele miesięcy szukał odpowiedzialnych za to co się wydarzyło. – spojrzał na mnie przepraszająco. – Szukał nawet do dziś i nigdy się nie poddał.

Myślałam nad jego słowami, ale tak długo podejmowałam własne decyzje, że kiedy dochodziło do takiej sytuacji czułam jakbym traciła grunt pod nogami. Zawsze musiałam mieć kontrolę nad sytuacją, bo kiedy wszystko szło po mojej myśli nic złego nie mogło się stać. Poruszyłam głową raz w prawo raz w lewo chcąc pozbyć się przeczucia, że decyzja jaką podejmę zaważy nie tylko na moim życiu.

- Dobrze. – stwierdziłam po chwili. – Ale miej go cały czas na oku.

Może robiłam błąd, że go tutaj wpuszczałam, ale Scott wykonał już pierwszy krok, więc nie miałam wyjścia. Unikanie go nic by mi nie dało a skoro tak długo szukał odpowiedzialnych ludzi za naszą śmierć to może dojdziemy do porozumienia.

#1.Siostry Agosti. LauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz