Prolog

43 4 3
                                    

- Lilith?! - zawołałem, gdy zauważyłam piękną blondynkę, przy drzwiach wyjściowych.

- Przykro mi Lucyferze, wyprowadzam się - oznajmiła, jakby to była drobnostka.

- Co... Ale... - tylko tyle udało mi się wykrztusić, zanim wszedł Adam, oplatając ręką talię Lilith.

- Witaj, kochanie, gotowa? - zapytał brunet, całując ją w policzek.

- Co się tu do cholery dzieje?! - wrzasnąłem wkurwiony, bo tylko Adam, samym istnieniem, potrafił doprowadzić mnie do szału.

Nikt mi nie odpowiedział.

- Zajmij się Charlotte - mruknęła kobieta, nawet nie zdrabniając, imienia swojej córki.

Chwilę później, stałem wmurowany w ziemię, nie mogąc przyswoić co się właśnie stało.

Minęło parę minut, a potem opadłem na ziemię, ciągnąc się za włosy. Ściany zaczęły się zwężać. Spadłem w nicość, nie dało się tego inaczej nazwać. Stali tam. Rozbawiony Adam oraz przerażona Lilith.

- Lucyferze! - ten krzyk nawiedzał mnie co noc. - Lucyferze, pomóż mi! -

Nie mogłem się ruszyć, otwierałem buzię ale to nie przynosiło skutków. Mogłem jedynie wpatrywać się, jak czarne smugi, pochłaniają moją Lilith.

Myślałem, że to koniec, że zaraz obudzę się zlany potem wśród moich kaczek ale nie. Ten koszmar był inny.

- Zajmij się Charlotte, zajmij się Charlotte - głos Lilith, dobiegał z każdej strony nicości.

Pojawiła się moja córeczka. Moja kochana Charlie. Uśmiechała się szeroko, jak to miała w zwyczaju.

- Cześć tato! -

- Cześć kaczuszko -

Zaczęła iść w moją stronę, a ja stwierdziłem, że to wcale nie jest koszmar. Szybko zmieniłem zdanie, bo ktoś załapał ją za ramię.

Tym kimś był jebany Alastor. Ten radiowy demon, który śmiał uważać się za ojca, mojej Charlie.

- Alastor! Patrz, tam jest mój tata, podejdziemy się przywitać? - zapytała blondynka.

- Och, skarbie, on na ciebie nie zasługuje, przypomnij sobie, kto teraz jest przy tobie i cię wspiera? Nie potrzebujesz Lucyfera, chodź, wracamy do domu -

Przeklęty uśmiech, nie schodził z jego przemądrzałej twarzy.

- Charlie, czekaj! - zawołałem ale jej już nie było, czarne macki zabrały ją, tak jak Lilith.

Moje dwie ukochane dziewczynki, o które powinienem dbać, znalazły sobie kogoś lepszego. W sumie, nawet nie wiedziałem czy Lilith ma kontakt z Adamem ale nic nie mogłem pozwolić, na to co tworzyła moja wyobraźnia.

Otworzyłem oczy, dysząc ciężko. Tego typu koszmary często mnie nawiedzały. Nie koniecznie z moją córką ale Lilith śniła mi się co noc. Na dworze już świtało, więc postanowiłem nie leżeć w łóżku.

Minął miesiąc, odkąd wróciłem do siebie. Postanowiłem, że zmienię swoje życie ale jak na razie, nie zbyt mi wychodziło. Znów zaszyłem się pośród kaczek, jak skończony debil. Zamiast walczyć o Charlie, pozwoliłem by Alastor przejął moją rolę. Dlaczego, jak zawsze, wszystko spieprzyłem?

Użalanie się nad sobą, przerwało mi dzwonienie telefonu. Za pewne dzwoniła Charlie! Podbiegłem do urządzenia, biorąc dwa uspokajające wdechy, nie wiedziałem na jakim etapie stanęliśmy ale stresowałem się już trochę mniej, niż zawsze.

- Hej Charlie! - na szczęście tym razem nie powiedziałem "suko".

- Hejka tato, biorę z Vaggie ślub i chcę ci powiedzieć, że jesteś zaproszony! Pobieramy się dopiero za dwa tygodnie ale mógłbyś przyjechać już teraz, bo... fajnie jakbyś był przy przygotowaniach, wszystko będzie się odbywać w hotelu! - opowiedziała, jak zawsze wesoło.

- Ślub w piekle? - zaśmiałem się. - Niespotykane! Oczywiście, że będę, ktoś musi cię prowadzić do ołtarza -

- Właściwie to... - zaczęła, ale jej przerwałem, wiedząc co chce powiedzieć, Alastor nie zajmie mojego miejsca.

- Co lubi Maggie? Słabo przyjść bez prezentów dla pary młodej -

- Vaggie, tato - upomniała mnie, jakby to była jakaś różnica. - Nie musisz nam kupować prezentów -

- Dla mnie, to sama przyjemność -

- Więc sam wybierz -

Kurwa.

- No dobrze kruszynko, to ja się pakuję i jadę do was! - starałem się nie pokazywać, jak bardzo się stresuję.

Wziąłem zakurzoną walizkę, z której ostatnio korzystałem z siedem, może osiem lat temu i szybko włożyłem moją ulubioną piżamę w kaczki. Wrzuciłem parę innych rzeczy, po czym ruszyłem do wyjścia. Może nie będzie tak źle? Odnowię z córką kontakt, poznam lepiej Maggie i wpierdolę Alastorowi, za to, że próbował mi zabrać rolę ojca. Wreszcie przestanę tkwić wśród gumowych kaczek.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Druga szansa ~ Radio appleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz