- Bella!- usłyszałam jak moja mama krzyczy z kuchni moje imię- Już siódma, wstawaj, bo spóźnisz się pierwszego dnia!
Niechętnie podniosłam się z łóżka i rozejrzałam po pokoju. W głowie strasznie mi się kręciło, jednak zignorowałam to. Dlaczego muszę tam iść? Naprawdę nie mam ochoty wracać po wakacjach do szkoły. Nie widzi mi się wstawanie codziennie na ósmą i słuchanie o tym, jak bardzo nie potrafię się uczyć i nie zdam egzaminów. Jedynym plusem fatygowania się do tej placówki jest to, że spędzę czas z Rose i Will'em. I Lucasem, ale to już inny temat.
Rosalie Grant i William Antonio Forbes to moi najlepsi przyjaciele. Ciężko jest mi komuś zaufać przez doświadczenia z przeszłości, ale znam ich od podstawówki. W wakacje spotykaliśmy się codziennie i są chyba jedynymi osobami, których nie mam dość po tak wielu spędzonych chwilach. Więc wizja szkoły z nimi nie wydaje się aż tak straszna, jednak nie oszukujmy się, tylko szaleńcy lub chorzy psychicznie faktycznie cieszą się ze spędzania czasy w szkole, ucząc się.
Jeżeli chodzi o Lucas'a... Nie mam zbyt wiele do powiedzenia na jego temat. Na temat naszego związku. Jesteśmy razem od ponad pół roku, a ja dalej nie czuję się w nim zakochana, jednak spędzanie z nim czasu sprawia mi pewną przyjemność. Czy jestem w stanie odebrać sobie świadomość tego, że ktoś mnie kocha i chce ze mną być? Raczej nie. Nasza relacja jest jakiegoś rodzaju odskocznią i miłą rozrywką. Wiele ludzi mogłoby mnie nazwać okropną i samolubną osobą, ale staram się o tym nie myśleć. Sam chłopak wydaje się być szczęśliwy ze mną.
- Isabella!!!- wydarła się po raz kolejny moja rodzicielka wybudzając mnie z natarczywych myśli.
- No już wstaje!- odpowiedziała jej o wiele ciszej, niż ona sama to zrobiła, mając na uwadze fakt, iż pewnie nie słyszy moich słów.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Naprawdę nie wiedziałam co na siebie założyć. Chociaż pierwszego dnia szkoły powinnam prezentować się jak człowiek. Rozglądając się po półkach i wieszakach, zdecydowałam się na czarne jeansy i białą bluzkę z krótkim rękawem. Wzięłam ubrania i szybko podeszłam do drzwi obok szafy, które prowadziły do łazienki. Otworzyłam je i weszłam do środka. W tym średniej wielkości pomieszczeniu panował porządek, mama musiała tu posprzątać. Na podłodze i ścianach były szare płytki, w rogu stała wanna, na przeciwko której była toaleta. Była urządzona stylowo, moja rodzicielka miała bowiem gust. Obok niej stała podwójna umywalka, a na ścianie ogromne lustro. Lśniące płytki oraz przyjemny zapach konwalii unosił się w powietrzu.. Rozebrałam się i przejrzałam w lustrze. Odbicie wyrażało zmęczenie i niechęć.
Moja figura była normalna. Byłam dość niska, więc nie miałam długich nóg. Płaski brzuch, dość widoczna talia i średnie piersi, według mnie były naprawdę znośne. Podobałam się sama sobie, a to było najważniejsze. Szybko umyłam zęby i ubrałam w wybrany strój. Wyglądałam w porządku, a to było wystarczające, w końcu to tylko liceum. Nie byłam jedną z tych dziewczyn, które co rano głowiły się, co na siebie ubrać. Nie zależało mi na wyglądzie, kiedy szłam do szkoły, miałam się dobrze czuć, a nie zachęcać innych sobą.
Po wyjściu z łazienki zorientowałam się, że zostało mi jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam wyprostować swoje blond włosy. Oczywiście nie obyło się bez oparzenia, nic nowego w moim marnym żywocie. Po tym, jak upewniłam się, ze kosmyki są idealnie proste, zabrałam się za makijaż. Nie chciałam robić nic nadzwyczajnego, postawiłam na delikatne podkreślenie moich atutów. Na pełne usta, których kształt przypominał serce nałożyłam cielistą pomadkę, którą dostałam od Rose, po tym jak stwierdziła, ze pasuje do moich brązowych oczu. Nie wiem w jaki sposób ta beżowa szminka pasuje i jaki ma z nimi związek, ale jeśli to uszczęśliwia Rose, to mogę jej używać.
CZYTASZ
Lust for Life
Romance"Myślałam, że znajdę ukojenie w ramionach kogoś innego, lecz próbując, tylko przekonywałam się, jak bardzo byłam w błędzie. Nic nie było w stanie go zastąpić. Wszystko się zmieniło, gdy rano, pierwszego dnia szkoły, po długich i bolesnych trzech la...