Tak na początek... Jest to redesing mojej no dość starej książki, fabuła raczej nie ulega jakieś dużej zmianie... Po prostu chciałem napisać to troszkę lepiej, ten rozdział chyba będzie się najmniej różnic od oryginału... Ale ej, czuję że jest o wiele lepszy... Chyba.
Tak czy siak miłego czytania ;3
------------------------------------------------------------POV: LUTE
Promyk słońca obudził mnie z przyjemnego snu. Zerwałam się z łóżka po czym usiadłam na nim, głośno przy tym ziewając.
Lute: Czemu jest już tak jasno?...
Spytałam cicho samą siebie, po czym sięgnęłam po swój telefon, który ładował się na szafce nocnej. Odpiełam telefon z ładowarki i spojrzałam na godzinę... Była już ósma?! O siódmej zaczynał się zawsze mój trening... Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się spóźnić na jakie kolwiek spotkanie... A szczególnie na trening! Zawsze budziłam się o piątej i wypisywałam do Adama aby go obudzić, tym razem to on wypisywał do mnie. Zauważyłam ponad trzydzieści nowych wiadomości od niego i kilka nie odebranych połączeń. Postanowiłam po chwili, odpisać mu na wiadomości.
Lute: "Wybacz, sir... Zaspałam ale za niedługo będę!"
Zanim się obejrzałam a dostałam odpowiedź, to nie było do niego podobne... Adam zawsze odpisywał MINIMUM pięć minut po czasie. To dało mi znać, że musi być naprawdę na mnie wściekły...
Adam: "Jeśli za chwilę cię nie będzie to masz kurwa przejebane."
Po przeczytaniu wiadomości od Adama, ciężko westchnęłam. Wstałam z łóżka, po czym odrazu podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej mój mundurek. Szybko się w niego przebrałam, rzucając przy tym piżamę, gdzieś w kąt, na łóżku. Nie miałam czasu na uczesanie włosów, mycie zębów... A o prysznicu albo o jakimś pożywnym śniadaniu to już nie wspomnę.
Wybiegłam z domu najszybciej jak mogłam. Podczas biegania chciałam odpisać Adamowi że jestem już w drodze ale nagle wpadłam na jakąś dziewczynę... Upadłam na zimną i twardą ziemię, mój telefon spadł niedaleko mnie. Chciałam jak najszybciej go podnieść i biec dalej ale nagle dziewczyna, na którą wpadłam, podała mi rękę.
Viva: Hej... Nic ci nie jest?
Lute: Nie, wszystko gra...
Odpowiedziałam łapiąc rękę dziewczyny aby móc się podnieść z ziemi. Spojrzałam na nią bardziej dokładnie... Miała długie białe włosy, sięgające do bioder, różowe oczy a pod jednym z nich znajdował się mały pieprzyk. Jej skrzydła były niebiesko-fioletowe, a jej aureola była biała, bardzo podoba do aureoli Adama, różniła się jednak tym że jej blask był lekko fiołkowy, podczas gdy u Adama jest on lekko żółty.
Viva: Przepraszam, że się przezemnie przewróciłaś.
Lute: Um... Nie przepraszaj, to w zasadzie moja wina, mogłam lepiej patrzeć pod nogi... Jestem Lute tak w ogóle...
Nie wiedziałam dlaczego w sumie się jej przedstawiłam... Ale to sprawiło ciepły uśmiechem na twarzy nie znajomej mi dziewczyny.
Viva: Bardzo ładne imię... Ja jestem Viva, możesz mi mówić Viv albo V... Bez znaczenia.
Lute: Pff... Przedstawisz się podobnie do Emily...
Viva: Kogo?...
Lute: A nie ważne... Nikt ważny.
Cóż... Wydało mi się to trochę dziwne, że ona nie znała Emily... W końcu to seraphin! Powinna ją chociaż kojarzyć z imienia...? Albo coś...? Nastała pomiędzy nami chwila ciszy aż Viva jej w końcu nie przerwała.

CZYTASZ
Special Angel [Hazbin Hotel OC]
RomanceViva z dnia na dzień pojawia się życiu innych i drastycznie je zmienia... Czy na lepsze czy na gorsze, to już inna sprawa. Jak się potoczą jej losy, czy aby napewno skończy się wszystko dobrze? Książka dzieje się w uniwersum "Hazbin Hotel" a tak do...