Rozdział 15

1K 154 5
                                    

Laura

Od razu po wejściu zajęłam miejsce przy stoliku przy rogu ściany tak aby mieć dobry widok na każdego. To nie było miejsce jakoś specjalnie prestiżowe, ale słyszałam od Scotta, że lubił spędzać tu obiady więc stwierdziłam, że czas się przekonać z czego on był tak zadowolony.

- Nie spodziewałem się, że gustujesz w stekach. – oznajmił zajmując miejsce obok mnie a nie przede mną. Przez takie coś teraz trzymał swoje kolano przy moim co mu najwyraźniej nie przeszkadzało. Ale na mnie z kolei działało pobudzająco. Z trudem udawało mi się skupić na czymś innym niż na jego ciele tak blisko mojego.

- Co? – zapytałam, kiedy powiedział coś o mięsie albo mi się tylko zdawało.

- To miejsce z niego słynie.

- A to kutas. – syknęłam. – Scott powiedział, że można tu zjeść coś dobrego i bez mięsa.

Zrobił sobie ze mnie żarty wiedząc, że od wielu lat go nie tykam. Nawet opowiadał jak to pyszne zapiekanki, ziemniaki i ryże z warzywami tutaj mają. Jak go tylko dorwę to zobaczy do czego jest zdolna wściekła kobieta.

- Nie jadasz go? – przyglądał mi się zaciekawiony.

- Nie lubię go. – zmarszczyłam nos z obrzydzenia na samą myśl.

- Zadziwiasz mnie coraz bardziej.

- Po prostu jestem świadoma skąd się bierze.

Na samą myśl, że ktoś musiał zabić niewinne zwierzę żebym ja mogła zjeść czułam, że robi mi się niedobrze. Od czasu tego durnego filmu, który pokazał mi Scott jak się zabija kurczaki co miało mi pomóc oswoić się z widokiem krwi nie tknęłam więcej mięsa. Ktoś mógłby powiedzieć, że to głupota, ale ja się zaparłam i nie mogłam się przemóc. Z czasem przyzwyczaiłam się do tego, że jem inaczej niż inni.

- Nie będziesz mieć nic przeciwko jeśli ja zjem steka albo dwa? – wyciągnął dłoń w stronę menu leżącego na stoliku.

- Nie. – pokręciłam głową. – To że ja go nie lubię nie znaczy, że będą kazała ci się podporządkować.

Rozejrzałam się wokół i w końcu to do mnie dotarło. To miejsce faktycznie słynęło ze steków, bo wszędzie je widziałam. Na talerzach gości, na witrynie przed wejściem a nawet na ścianach jednak tak bardzo byłam skołowana obecnością Romero, że nie potrafiłam logicznie myśleć.

Byłam osobą która otwarcie mówi to co myśli więc wzięłam serwetkę w dłoń patrząc jak zamawia dla nas jedzenie. Czekałam też na stosowany moment, żeby zacząć rozmowę. Kelnerka szybko zebrała nasze zamówienia a Romero znalazł dla mnie w karcie naleśniki z serem polane czekoladą. Nie powiem, żeby to był szczyt moich marzeń w posiłkach, ale zawsze to coś.

Odczekałam jeszcze chwilę aż kobieta odjedzie po czym spojrzałam na niego poważnie mówiąc:

- Chcesz uprawiać ze mną seks?

- Czy ja właśnie usłyszałem to co usłyszałem? – spojrzał na mnie zszokowany.

- Nie przesłyszałeś się. – odpowiedziałam wzruszając ramionami, bo dla mnie to było to czyste pożądanie miedzy dwojgiem ludzi. – To jak chcesz czy nie?

- Przyznaje, że jesteś śliczna, ale...

- Przynudzasz. – przerwałam mu machając ręką, żeby przestał gadać bzdury. – Robisz z tego nie wiadomo jaką sprawę a to tylko seks. – mówiąc to przejechałam noga po jego łydce obserwując każdy niewielki ruch z jego strony.

Na mojej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech, kiedy poruszył się niespokojnie na krześle zaciskając dłonie w pieści. Przyglądałam mu się cały czas z ręką opartą na blacie a brodą na palcach. To było niezwykle podniecające obserwować go jak się miota pomiędzy odtrąceniem mnie a wzięciem w ramiona.

#1.Siostry Agosti. LauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz