Rozdział 17

924 153 6
                                    

Laura

Włożyłam dłonie do kieszeni bomberki patrząc na zebranych ma magazynie ludzi. Mogli udawać, ale zauważyłam to jak sięgnęli po broń, kiedy weszłam, ale nie było to skierowane w moim kierunku tylko Stefano. To, że chcieli mnie chronić dowodziło tylko tego, że w pewien sposób zaakceptowali moją pozycję.

- No co? – zapytałam Romero, który patrzył na mnie jakby wkurwiony. Ale dlaczego miałby być, skoro rozegrałam to bardzo dobrze.

- Czy powinienem o czymś wiedzieć? – odezwał się wzburzony.

Patrzenie na niego w takim stanie było niezwykle fascynujące. W sumie wszystko co się z nim wiązało tak było na czym przyłapywałam się coraz częściej. Przygryzłam bezwiednie wargę co od razu wyłapały jego czuje oczy, dlatego jak najszybciej ją puściłam.

- Nie a co? – chciałam się z nim trochę podroczyć, bo wtedy jeszcze bardziej się denerwował.

- Skąd się znacie i dlaczego tak łatwo zgodził się na podwyższenie ceny? – zapytał, ale i tak zauważyłam, że był wściekły. Nie to nie to. On był zazdrosny o to, że miałam wspólną przeszłość ze Stefano.

- A jak myślisz? – spojrzałam na niego porozumiewawczo. – Mamy wspólne sekrety, która każde z nas chce dochować.

Prawda była taka, że Stefano od dawna chciał się pozbyć ojca, ale nie miał na tyle odwagi. W końcu to jednak jego rodzic, ale ja nie miałam takich oporów. Dowiedział się o tym co chcę zrobić a nawet to kim jestem, dlatego zawiązaliśmy sojusz. On pozwoli mi się zemścić i zachowa moja tożsamość w tajemnicy a ja zabiję jego ojca. Każde z nas na tym skorzystało.

Nie znaczyło to jednak, że oboje nie lubiliśmy się ze sobą droczyć. Ta gra podobała mi się tak bardzo, że czasami z nudów lubiłam go zaskoczyć czy to w jego domu czy w samochodzie. Byłam sprytna a ona mi na to pozwalał.

Podchody z nim sprawiały, że momentami czułam, że żyję jednak miałam też z tego własne korzyści. Jakby na to nie patrzeć dostawałam od niego zlecenia na zabicie kogoś kto mu zagrażał więc miałam na niego haka jakby chciał się wycofać z interesów. Podwyższenie stawki było moim kolejnym zagraniem jednak nie spodziewałam się, że się zgodzi.

Teraz kolej na jego ruch a co to będzie pozostawało wielką tajemnicą. Nie wiadomo co mu wpadnie do głowy, ale wiedziałam, że cokolwiek to będzie sprawi, że nie zapomnę tego na bardzo długo.

- Co na niego masz? – zmarszczył brwi w niewiedzy.

- Coś co gwarantuje mi bezpieczeństwo. Tak samo jak on ma coś na mnie więc mamy niepisany sojusz.

- Czy to, aby na pewno bezpieczne? – nie przestawał drążyć, dlatego postanowiłam wyjaśnić mu wszystko raz na zawsze.

- Stefano nic nie powie, bo był obecny, kiedy zabijałam jego ojca a nawet mi przyklaskiwał. – wyszeptałam podchodząc do niego bliżej obserwując jak zwężają się jego oczy. – Gdyby to wyszło na jaw nikt by mu nie zaufał.

- Odważnie. – wymamrotał. – Na pewno wiesz co robisz?

- Zaczynamy? – zapytałam nie odpowiadający tym samym na kolejne pytanie a za to rozglądałam się wokół.

- We wszystko cię wprowadzę. – pokiwał głową niechętnie się zgadzając. Dotarło do niego, że więcej informacji ode mnie nie uzyska, bo nie były mu one potrzebne. Wiedział co trzeba a reszta pozostawała dla mnie.

Kobieta przecież musi mieć swoje tajemnice.

***

Musiałam przyznać, że Romero się przygotował. Przestawiał mi każdą osobę po kolei mówiąc kto za co odpowiada. Poznałam naszych adwokatów, księgowych, przekupionych policjantów w razie gdybym potrzebowała nagłej interwencji, najważniejsze osoby odpowiadające za transport a także dostawy narkotyków. A na koniec dowiedziałam się jak wyglądają te dostawy, kiedy przyjeżdżają i wyjeżdżają, o której a nawet w jakich ilościach. No i najważniejsze trasy jakimi zazwyczaj się poruszają jednak to się zmieniało od tego, gdzie stały patrole czy które drogi są w budowie.

#1.Siostry Agosti. LauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz