Prolog

4 0 0
                                    

- Mari poczekaj!- krzyknęła mama pociągając mnie za ramię- proszę zrozum.

- Mamo nie obchodzi mnie...! - krzyknęłam- to że zdradzasz ojca i zachowujesz się jak suka i się mną nie zajmujesz tylko pracujesz!

Rusza mnie to że się mną nie zajmuje tylko zabawa się z jakimś jej "kolegą" .

- Mari jutro wyjeżdżamy do Malibu na wakacje na dwa tygodnie- powiedziała już spokojniej.

- Wakacjami chcesz wynagrodzić zdradę i rozpad rodziny!- naprawdę się zdenerwowałam- i jeszcze powiedz mi z tym chłopakiem jedziemy.

- Mari to jest Tom- moja matka naprawdę chyba nie rozumie że jej nienawidzę.

-Ty nie rozumiesz? Nienawidzę cię, rozbiłaś rodzinę i zdradziłaś tatę. Nic mi tego nie wynagrodzi- odpowiedziałam jej wchodząc do swojego pokoju i zamykając drzwi na klucz.

- Jutro na 12 spakuj się- krzyknęła moja matka.

Naprawdę nie wiem jak mogła mi to zrobić. Myśli że wszystko tymi wakacjami mi wynagrodzi, miałam tam jechać z tatą i mamą. Nagle zobaczyłam powiadomienie i wibrujący telefon.

Eli: Hej

Eli:  Co tam??

Ja: Hejka, źle spotkamy się u ciebie???

Eli: Jasne, wszystko masz mi opowiedzieć.

Ja: Oki, to o 16:30.

Eli: Oki ;)

Muszę się jeszcze na wakacje spakować, na które chciałam jechać do dzisiejszego połódnia.

*****

- Hejka, co ty taka smutna?- zapytała Eli moja najlepsza przyjaciółka.

- Hej, są rodzice?

- Nie

- Dobrze

Poszłyśmy do jej pokoju i Eli zrobiła nam  herbatkę i usiadłam na jej łóżku.

- No to opowiadaj.

- Moja matka zdradziła ojca i biorą rozwód ,i jutro jadę do Malibu na te wakacje bo matka ma urodziny- westchnęłam i mówiła dalej- i ma jeszcze Toma jakiegoś typa co poznała na wyjeździe służbowym- oczy mi się zaszkliły dlatego Eli wzięła mnie za ręce- No i na te wakacje jedziemy ,ale bez taty bo to jej urodziny nie jego i jeszcze mu pluje w twarz  że bez mamy nie ma nic- zakończyłam mówić ale się popłakałam.

- Ale suka, oj przepraszam nie powinnam tak mówić o twojej mamie- rozweseliłam się na jej słowa i delikatnie się uśmiechnęłam.

- Nie masz za co i tak to jest suka.

Potem siedziałam i gadałam o jakiś głupotach, za jakiś czas wrócili jej rodzice ,i zjedliśmy obiad. Naprawdę wydają się ma szczęsliwą rodzinę. Rodzice Eli doradzili mi żebym była po prostu obojętna, ignorowała i nie wdawała się w niepotrzebne sprzeczki.

******

- Dziewczynki jest dwudziesta pierwsza zbieraj się Mari, odwiozę cię- powiedziała mama Eli spokojnym i współczującym tonem.

- Mamo, Mari nie może zostać na noc?- spytała się Eli bo szczerze mówiąc nawet nie chciałam wracać do domu.

- Niestety nie Mari mogła by zostać ale jutro wyjeżdża i musi się spakować chociaż wiem że nie chce- naprawdę lubiłam jej mame bo nie była jak moja i się interesowała dzieckiem nie tak jak moja...

- dobrze mamo.

Porzegnałam się z Eli i dała mi wisiorek z naszymi inicjałami w serduszku, ona ma taki sam. Z Eli znam się od podstawówki nasi ojcowie się znają i jakoś tak wyszło. Ja podchodziłam z zamożnej rodziny bo moja mamusia ciągle pracowała ,a tata też gdzieś pracował ale nie wiem gdzie. Mama Eli mnie zawiozła mnie pod dom. Lecz kazanie na temat o której ja wracam gdzie ja byłam. Moja mama wiedziałaby gdyby nie rozmawiała z Tomem i tylko pomachała ręką. Miała wywalone we mnie i jak się czuję...

______________________________

Ogólnie to jest to bardzo krótkie ,ale nie wiem co więcej dodać ,a nie chcę na siłę bo będzie nudne.

Rozdziały będą często bo mam wakacje :D






Znów cię widzę Where stories live. Discover now