Rozdział 3

890 209 44
                                    


Lilly

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lilly

Usiadłam w milczeniu w ostatniej ławce. Uwielbiałam wykłady z anatomii, ale tego dnia, zdecydowanie pragnęłam zapaść się pod ziemię. Nie tyle było mi wstyd za Tristana, co za siebie, że upiłam się tak mocno i pozwoliłam traktować jak gówniarę.

Oceniające spojrzenia znajomych, z którymi byłam w weekend w klubie, dosłownie wypalały mnie na wylot. Czekałam, kiedy ktoś z nich się pierwszy odezwie i skrytykuje zachowanie mojego przyjaciela. Oni go nie znali, więc tym bardziej jego zachowanie mogło im się wydać zbyt stanowcze i agresywne.

Teoretycznie nie potrzebowałam tych ludzi do życia, ale z drugiej strony naprawdę chciałam się dopasować i chociaż trochę poczuć się jak zwyczajna studentka, a nie starsza pani skryta w ciele dwudziestoparolatki. Bo tak chwilami się zachowywałam.

Byłam nudna i choć osobiście tę moją nudę uwielbiałam, to jednak fajnie by było czasem może wyjść z kimkolwiek z domu. Gubiłam się we własnych postanowieniach i potrzebach.

Z Tristanem spotykaliśmy się jedynie u mnie, czasami u niego i w naszym miejscu nad stawem. Nie imprezowaliśmy razem, nie chodziliśmy ze wspólnymi znajomymi na piwo. Tak, jakby nasza przyjaźń ograniczała się do najbliższego podwórka, za furtką którego wszystko się kończyło.

Czyżby nagle dopadło mnie pragnienie bycia komuś potrzebną i kochaną?

To było dziwne, bowiem nikt nie wstaje nagle rano z zupełnie odmiennymi priorytetami jak z tymi, z którymi się kładł wieczorem do łóżka.

– Możesz mi wyjaśnić kim był ten koleś w barze i dlaczego z nim wyszłaś? – burknął Seth, kiedy podszedł do mnie na przerwie.

Stałam z Hailey na zewnątrz budynku. Oprócz nas były jeszcze dwie inne dziewczyny. Poczułam dłoń mężczyzny na swoich lędźwiach i lekko się spięłam. Do tej pory nie posunął się ani razu do takiej bliskości, choć wiedziałam, że chciał mnie poderwać.

– Tristan jest moim przyjacielem – odparłam zgodnie z prawą.

– Coś za mocno się rządzi jak na przyjaciela – powiedział i zaśmiał się złośliwie. – Możesz mu przekazać, że następnym razem nie będę taki potulny i oberwie w łeb za panoszenie się przy tobie. Nie jest mile widziany w naszym gronie.

– Słucham?! – warknęłam i obrzuciłam go gniewnym spojrzeniem.

– Zostawcie nas samych– nakazał pozostałym, a ci o dziwo grzecznie posłuchali.

Chwilami czułam się tu jak w szkole średniej a nie na studiach. Ludzie potrafili się zachowywać bardzo dziecinnie. Mój przyjaciel był nadopiekuńczy, a z kolei Seth zdawał się być zwyczajnym egoistą.

– I kto tu się rządzi? – zapytałam poirytowana i odsunęłam się na taką odległość, by nie mógł mnie dotknąć.

Oplotłam ramiona wokół talii, tworząc z nich swego rodzaju tarczę. Od samego początku roku, Seth wyrażał zbyt mocną ochotę na poderwanie mnie. Nie pomagały moje odmowy i zapewnienia, że nie potrzebuję żadnych związków. Musiałam przyznać, że był naprawdę wytrwały i uparty.

Paper birds - Zostanie wydanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz