Monotonny głos nauczycielki ledwo wdzierał się do mojego, jeszcze zaspanego, umysłu.
Właśnie siedziałam na lekcji historii, skupiając się nie na władcach i ich podbitych terenach, lecz na moim mięciutkim łóżku, w którym nie dane mi było zostać. Byłam prymuską, ale kochałam spać. Kto wymyślił lekcje z samego rana? Przecież o tych godzinach ludzki mózg jeszcze się nie włącza!
Nagle rozległ się wyczekiwany przez wszystkich (ale najbardziej przeze mnie) dzwonek na przerwę. Z ulgą zerwałam się z niewygodnego, szkolnego krzesła, po czym mówiąc krótkie ,,do widzenia" wyszłam z sali.Zamaszystym krokiem ruszyłam do mojej szafki. Minęłam pełno zbitych w grupki dziewczyn, których główną pasją było obgadywanie wszystkich i wszystkiego, co zresztą pewnie właśnie robiły. Nienawidziłam tego. Kiedy minęłam je na korytarzu w mojej znoszonej, białej koszulce i za krótkich spodniach, obrzuciły mnie pogardliwym spojrzeniem. Same były wystrojone w piękne, haftowane na rękawach koszule i różowe, bawełniane spódniczki.
Nie pasowałam do tej szkoły. Tutaj wszystko było takie bogate, dopięte na ostatni guzik. Ja byłam natomiast taką niedoszytą do końca łatą, odstającą od innych.
Czarną owcą całego tego miejsca, zawsze przynosiłam rozczarowanie.Bo tym właśnie byłam. Rozczarowaniem.
Nie znosiłam tych wszystkich dzieciaków, których zadzierali nosy przez bogactwo swoich rodziców. Tak to właściwie nie mieli się czym chwalić. No, może urodą. Według nich dzięki pieniądzom byli kimś. Czyli w ich obliczeniach, ja byłam nikim.
Moja mama nie miała kiedy odetchnąć. Pracowała całe dni i noce, brała dodatkowe godziny, abym tylko mogła uczęszczać do Akademii Delights. Podczas gdy ja nienawidziłam panującej tu atmosfery, gdzie wszyscy uważali mnie za kogoś gorszego. Bo byłam biedniejsza.
Na szczęście chyba to lubiła, tak mi się przynajmniej wydawało. Czasami podejrzewałam u niej pracoholizm. Natomiast... nikt nigdy nie patrzył na mój charakter ani zaangażowanie. Liczyło się tylko to, czy masz ogromną willę, kilka samochodów i inne drogie rzeczy, na które nie było mnie ani mojej rodzicielki stać.
Moim marzeniem było dostanie się do Stanfordu, co umożliwiała mi nauka w Delights. Uważałam, że miałam w sobie potencjał, który chciałam dobrze wykorzystać. Moim celem było studiowanie medycyny, iż kiedyś chciałam zostać lekarką. Ratować ludzkie życia. Wynajdować leki na różne choroby. Mogłam tylko wierzyć w powodzenie tego planu.
Zamyślona nie zauważyłam, że rozwiązała mi się sznurówka od moich tenisówek. Jak największa niezdara poleciałam do przodu, szykując się na uderzenie o twardą podłogę, i zamknęłam oczy. Wyciągnęłam ręce przed siebie, aby ograniczyć szkody. I ono nastąpiło, jednak najpierw odbiłam się od kogoś.
Ale wstyd, pomyślałam, gdy otworzyłam powieki. Siedziałam na środku korytarza wśród bałaganu od książek, zapewne czerwona jak burak. Próbowałam wstać, ale utrudniały mi to nie tylko podręczniki drugiej osoby, ale również niesamowity ból, który przeszył moją kostkę. Syknęłam, lecz po chwili wstałam na nogi. Właściwie to na jedną, bo tą bolącą trzymałam w górze.
Okazało się, że wpadłam na chłopaka. Wyglądał nietypowo. Jego lekko dłuższe, roztrzepane włosy miały odcień srebra, który niesamowicie mienił się od światła szkolnych lamp, niczym najdroższa na świecie biżuteria. Jego oczy były tak intensywnie zielone, jakby pochłonął cały ten kolor na świecie i spotęgował go w tęczówkach. Był wysoki, a na policzku znajdowała się brzydko wyglądająca szrama, jednak już dawno zabliźniona. Ciągnęła się od kącika prawego oka do wysokości na poziomie nosa.
Zaparło mi wdech, bo co by nie powiedzieć, wyglądał niesamowicie. Niemal... magicznie, chociaż nie wiem, czy to odpowiednie słowo.
W jego oczach natomiast nie było widać żadnych emocji, jakby ich nie posiadał. Jedyne, czego by można się doszukać, to obojętność. I ten dziwny chłód.
CZYTASZ
Elf's Eyes [W TRAKCIE] |12+|
Teen Fiction,,Jeśli jest Ci za zimno w cieniu, znajdź miejsce, w którym będzie słońce. A wietrze nie pozwól się przewrócić. Kiedyś w końcu przestanie wiać". Kiviry i Sidious pochodzą z zupełnie dwóch różnych światów. Ona kocha zapach lawendy, zachody słońca i w...