Rozdział 23

939 149 2
                                    

Laura

Minęły trzy dni a znajomy Lucii niczego się nie dowiedział co było dla mnie zaskoczeniem. Przecież strzelec nie mógł rozpłynąć się w powietrzu, ale tak właśnie było. Nie było żadnych śladów które nakierowałby nas na konkretną osobę, kule wyjęte z samochodu prowadziły donikąd a w miejscu, gdzie nastąpiła strzelanina nie było kamer.

Nie wiedziałam co ze sobą począć, a że w tym czasie Romero zastąpił mnie podczas rozmów z nowymi klientami nie miałam nic do roboty. Zawsze był krok przede mną i zanim coś powiedziałam on już to robił. Tworzyliśmy zgrany zespół i dopełnialiśmy się. Przyłapałam się na tym, że przy nim zachowuję się zupełnie inaczej. Nie odgradzałam się murem ani nie ukrywałam swoich uczuć co dało się zauważyć. Tym ciężej było nam ukrywać przed innymi łączącą nas relację.

Musiałam w spokoju pomyśleć, a że miałam na to szansę od razu z niej skorzystałam. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy to czarnej torby, którą chwilę później wrzuciłam do bagażnika.

- Wybierasz się gdzieś? – zapytała Lina wychodząc z domu.

- Muszę gdzieś pojechać, ale wrócę za kilka dni.

- Wszystko w porządku? – w jej tonie wyczułam zaniepokojenie, dlatego musiałam ją uspokoić.

- Nie dzieje się nic z czym bym sobie nie poradziła. – wzięłam ją w ramiona wiedząc, że tylko to ją przekona. – Po prostu potrzebuję kilku dni na to, żeby wszystko ułożyć sobie w głowie.

- Żałujesz, że wróciłyśmy?

- Nie. – powiedziałam od razu, ponieważ tego byłam pewna. – Chciałam takiego życie i wiem, że nie jest ci łatwo się w nim odnaleźć jednak mam nadzieję, że znajdziesz w nim coś co da ci radość.

Było jej zdecydowanie łatwiej, bo nie pamiętała nic ze swojego życia, z tamtej nocy. Była na to zbyt mała, ale za to ja i Lucia pamiętałyśmy wszystko. Widziałyśmy wiele rzeczy i tyle samo słyszałyśmy. Wiele razy wahałam się czy mogę przywieźć ją tu ze sobą i czy będę w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo jednak tylko mając ją przy sobie i widząc ją mogłam mieć na nią oko.

- Wracaj szybko. – wymamrotała w moją koszulkę. – I odzywaj się, bo będę się martwić czy nie leżysz gdzieś w rowie i się nie wykrwawiasz.

- Tak jak mówiłam. – wypuściłam ją z ramion i spojrzałam stanowczo. – Nie oglądaj więcej horrorów.

- To taka terapia. – wzruszyła ramionami.

- Więc przestań, bo jeszcze będę musiała wrócić szybciej niż wyjechałam.

- To jest myśl. – wyszczerzyła się. – Jakby co będę dzwonić.

Westchnęłam, kiedy minęłam się w drzwiach z Lucią, która miała podobną minę do swojej poprzedniczki. Stanęłam z rękami na biodrach chcąc wysłuchać tyrady, która tylko opóźni mój wyjazd.

- Streszczaj się.

- Chciałam ci życzyć miłego odpoczynku a ty co myślałaś? – spojrzała na mnie jak na wariatkę.

- No nie wiem. – ruszyłam w stronę drzwi od samochodu. – Może godzinnej tyrady jak to powinnam być odpowiedzialna, albo że wyjazd w tej chwili to nie dobry pomysł?

- Potrzebujesz czasu dla siebie. – mówiła nie patrząc na mnie. – Wiem, że nie możesz poradzić sobie z uczuciami, które w tobie siedzą, bo zbyt długo ich unikałaś a przy Romero zaczęły wychodzić na wierzch. Potrzebujesz sobie wszystko przemyśleć, ale chociaż się odzywaj.

#1.Siostry Agosti. LauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz