Rozdział 24

801 137 0
                                    

Laura

- Co macie mi do powiedzenia! – podniosłam głos patrząc na dwie siedzące postacie na kanapie.

Normalnie byłam wściekła, że przyjechali ze mną aż tutaj. Mogłam o tym pomyśleć i powiedzieć, że nie chcę nikogo widzieć, ale całkowicie o tym zapomniałam. Gdyby mój mistrz się o tym dowiedział powiedziałby, że jestem głupia i bezmyślna. Miałby rację.

- Więc... - zaczął Liam.

- Mamy cię pilnować. – wtrącił Max. – I mamy ci powiedzieć, że jak następnym razem nic nikomu nie powiesz a mam tu na myśli jedną konkretną osobę to dostaniesz kaganiec z lokalizatorem.

Spojrzałam na nich nie wiedząc czy mówią poważnie, ale ich miny były tak poważne, że musiałam im uwierzyć. Potarłam dłonią czoło wiedząc, że mogłam ich wyrzucić z domku, ale pewnie siedzieliby w samochodzie. Nie byłam aż tak bezduszna wiedząc, że w nocy może być dla nich zbyt zimno. Ja i moje przeklęte sumienie, które się aktywowało jakiś czas temu.

- Umiem sama o siebie zadbać. – burknęłam w końcu nie przestając chodzić po całym pomieszczeniu.

- Zrobiliśmy zakupy. – rzucił Liam jak to w czymś pomogło.

Chciałam pobyć przez kilka dni sama, w ciszy i spokoju, ale nie było mi to dane. Usiadłam naprzeciwko cały czas nie spuszczając z nich wzroku, aby wiedzieli, że nie jestem z tego powodu zadowolona.

Mogłam jakoś inaczej zaplanować swój wyjazd, ale nie chciałam się ukrywać, bo to zwyczajny wyjazd w głuszę. Byłam ich szefową i mogłam w każdej chwili ich odwołać, ale wiedziałam, że mają dobre intencje a poza tym wiem jaki był Romero, kiedy coś nie szło po jego myśli. Gdybym ich odesłała co było niewykonalne sam by tu przyjechał a z mojego odpoczynku nic by nie było.

- Będę wyrozumiała i pozwolę wam zostać, ale nie wchodźcie mi w drogę. – odparłam stanowczo.

- Nie będziesz nas nawet widać. – zapewnił Liam, ale szczerze w to wątpiłam.

Machnęłam na nich ręką nie chcąc dalej się w to bawić. Skoro chcieli zostać to proszę bardzo, ale niech nie myślą, że będę im to ułatwiać. Chciałam odpocząć i to miałam zamiar robić. W sumie wiedziałam już jak mogę im zapełnić czas.

***

Zadziwiająco Liam i Max kupili nawet środki czystości, więc nie musiałam wybierać się do sklepu. Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie to, że pomogli mi odświeżyć dom co zajęło nam praktycznie cały dzień. Teraz wyglądał o wiele lepiej.

Uwielbiałam jego klimat. Cały wykonany z drewna mieścił w sobie niewielką kuchnię, dwie łazienki, cztery pokoje i przestronny salon. To wszystko bez żadnych sprzętów elektronicznych typu telewizor, laptop, tablet, mikrofalówka co sprawiało, że naprawdę czułam się tutaj jak w dziczy.

Przez to, że domek został wzniesiony na ponad dwumetrowych fundamentach miałam idealny widok z patio na cały las. Opierając się o ścianę domku patrzyłam jaka cisza otacza całe kilometry lasu. Temperatura spadła na tyle że narzuciłam na ramiona bluzę, która zapewniała mnie przed zmarznięciem.

Miałam niezły ubaw patrząc na moich ochroniarzy, którzy postanowili narąbać drewna. Nawet w lato bywało tutaj zimno, a że nie mieliśmy czym rozpalić oni wzięli sobie za punkt honoru zapewnić nam ciepły dom. Jednak chyba nie do końca zdawali sobie sprawę z tego jak to wygląda a sądząc po ich marnych wysiłkach nie wiedzieli jak się za to zabrać.

W domku takim jak ten trzeba było uważać aż całkowicie się w nim wypali zanim pójdziemy spać. Przez to, że był wykonany z wielkich bali narażony był na ogień i tym samym nie zapewnił tyle ciepła co normalny dom.

#1.Siostry Agosti. LauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz