Rozdział 27

863 136 14
                                    

Romero

Poszukiwanie Lucii trwały od ośmiu godzin, ale bardziej nią obawiałem się zachowaniem Laury, która tylko chodziła po salonie i wydawała rozkazy. Każdy, dosłownie każdy poszukiwał jej siostry, ale dla niej było to za mało. Rozumiałem ją, bo to samo działo się ze mną, kiedy doszło do masakry w ich domu, ale to do niczego nie prowadziło.

- Chodź ze mną. – powiedziałem, kiedy już nie wytrzymałem jej zachowanie. Pociągnąłem ją za ramię i wprowadziłem do kuchni. Ulga na twarzach niektórych osób pokazała mi, że nie tylko ja miałem jej dosyć. W takiej atmosferze praca szła opornie a nie tego w tej chwili potrzebowaliśmy.

- O co ci chodzi? – wyrwała mi się.

- Przestań ich tak poganiać. – warknąłem. – Przez takie coś popełniają błędy i tracą czas a teraz nie mamy go za wiele.

Na jej twarzy widniało zmęczenie, ale uparcie je ignorowała. Wiedziałem, że chciała dobrze, ale zaniedbywała siebie a na to nie mogłem pozwolić. Patrzenie na nią w takim stanie bolało, jednak nie ważne jak bardzo chciałem to okazać nie mogłem. To nie była odpowiednia pora.

- Chcę tylko żeby znaleźli Lucię.

- Wiem, ale najlepsze co możesz dla niej zrobić to się nie wtrącać.

- Ale...

- Pozwól mi się tym zająć. – wziąłem w dłonie jej policzki i patrząc prosto w oczy powiedziałem. – Zrobię wszystko, aby wróciła do domu.

- Obiecujesz, że wróci? – wyszeptała.

- Tak. – pokiwałam głową. – Jeśli będę musiał sam osobiście ją znajdę, ale proszę cię żebyś się w to nie wtrącała.

- Ale mogę chociaż obserwować?

- Nie. – zaprzeczyłem. – Masz zająć czymś myśli i nie obchodzi mnie co to będzie.

Widziałem jak trybiki w jej głowie zaczynają pracować na najwyższych obrotach. Była zirytowana, że tak ostentacyjnie kazałem się jej nie mieszać, zwłaszcza że to była jej bliźniaczka. Nie potrzebowałem jednak, aby dyszała mi przez ramię i ciągle się wtrącała. Chciałem wręcz, aby odsunęła się od tej sprawy dla własnego dobra, bo gdyby nie udało nam się jej uratować to niech obwinia mnie a nie siebie.

- Moja siostra została porwana więc jak mam przestać o tym myśleć. – warknęła.

- Nie wiem, ale masz zniknąć mi z oczu. – wzruszyłem ramionami.

Wyszedłem z kuchni zanim miała szanse na to odpowiedzieć i odszukałem wzrokiem Bennetta, który od samego początku robił wszystko a może i więcej, aby znaleźć Lucię, która zapadła się pod ziemię.

Jak na razie dowiedzieliśmy się, że to Verri i Simmons stali za jej porwaniem, ale ten drugi opuścił już kraj co utrudniało nam zadanie. Pozostało nam więc w pierwszej kolejności odszukanie Verriego który był gdzieś pod naszym nosem.

Lucia została uprowadzona w drodze do domu a jej samochód i telefon zostawiony na widoku tak aby pokazać nam, że da się nas zniszczyć. Nikt jednak nie spodziewał się tego, że każdy kto usłyszał o porwaniu kobiety rzuci się na pomoc. To pokazywało jak wielkim szacunkiem darzyli siostry Agosti i jak bardzo byli im oddani.

Kątem oka widziałem, jak kieruje się ku schodom prowadzącym do jej sypialni na co odetchnąłem z ulgą. Mogłem w pełni skupić się na poszukiwaniach. Spojrzałem na rozłożone na stołach mapy całego miasta z zaznaczonymi na niej punktami ze wszystkimi posiadłościami należących do obu mężczyzn. Na kolejnej widniał cały kraj, ale miałem nadzieję, że ona nie będzie nam potrzebna, bo to tylko utrudni nam pracę. Szukanie zaginionej kobiety po całym kraju było bardzo trudne i co zabrałoby nam więcej czasu.

#1.Siostry Agosti. LauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz