Ray Wilson był naukowcem pracującym w znanej i prestiżowej firmie, dopóki jego szef nie zauważył, jak szalone i nieodpowiedzialne są jego eksperymenty. Ray poczuł się oburzony, ale nie chciał przerywać swoich eksperymentów. Zaraz po zwolnieniu z pracy zbudował w swojej piwnicy laboratorium, w którym mógł kontynuować eksperymenty. Jego badania były szalone, ale na szczęście nigdy nie eksperymentował na ludziach, ograniczał się zwykle do zwierząt. Ale pewnego dnia wszystko się zmieniło, gdy dowiedział się, że jego żona Carmen jest w ciąży. Ray wiedział, że jego żona nie zgodzi się na eksperymentowanie na ich córce, więc co wieczór dosypywał Carmen do herbaty tabletki nasenne. Kiedy zasypiała nieświadoma jego czynów, Ray wstrzyknął jej do żył silne mieszanki swojej produkcji i pewne podejrzane substancje, które pozyskał z martwych ciał transformerów. Chciał, aby jego dziecko było wyjątkowe, by miało nadludzką siłę, chciał dokonać przełomu w genetyce, ale coś poszło nie tak. Po dziewięciu miesiącach urodziła mu się córka. Poród był dla jego żony niezwykle trudny i bolesny, więc ona nie przeżyła. Ray nie czuł nic poza świadomością, że może teraz robić, co chce z małym dzieckiem. Gdy zabrał ją do domu od razu zaczął eksperymenty oraz różne testy.
- Eksperyment 06 nie powiódł się, stworzyłem dziecko o kocich rysach, co nie było częścią mojego planu, jednak zbadam to, dowiem się dlaczego i co poszło nie tak - Powiedział nagrywając swoją wypowiedź na dyktafon i przygotował specjalny zastrzyk. Podszedł do córki, ale nie mógł wbić igły, co go bardzo zdziwiło.
- Hm, to niesamowite - Powiedział brunet patrząc na wygiętą igłę w strzykawce. - Objekt nie wykazuje podatność na zranienia, można powiedzieć że w jakimś stopniu osiągnąłem to co chciałem.
Ray spojrzał na jej kocie uszy i nie mógł zrozumieć, dlaczego prawe ucho było czarne, a lewe białe. Nie wiedział, też jak to możliwe, że zamiast zwykłego człowieka stworzył hybrydę. Zmieszał DNA swojej żony i transformera to fakt, ale spodziewał się raczej pół człowieka, pół robota a jednak zamiast tego stworzył kocią hybrydę. Było to coś, czego nie potrafił zrozumieć ani wyjaśnić. Mijały tygodnie, miesiące i lata, a on nadal nie wiedział, dlaczego jego córka jest kocią hybrydą. Ray nie wypuszczał jej z domu bo była dla niego zbyt cennym eksperymentem, więc nie chciał by coś jej się stało. Nie traktował jej jak swojej córki, ale przynajmniej nadal jej imię żeby móc jakoś na nią mówić.
***
- Ray, mogę w końcu wyjść na zewnątrz? Mam dość siedzenia ciągle w domu, nudzę się strasznie, a poza tym mam już dziesięć lat, chce zobaczyć świat - Powiedziałam nie będąc pewna czy dobrze robię pytając go o to.
- Tłumaczyłem ci Aryuko, że nie możesz wychodzić na dwór, przestań ciągle o to pytać - Warknął wkurzony moim tematem rozmowy.
- Uh, jesteś idiotą - Szepnęłam pod nosem gdy wychodziłam z jego głupiego laboratorium, a mój ogon nerwowo machał się na boki.
Wkurzona i trochę smutna poszłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami za sobą. Byłam wściekła, bo Ray trzymał mnie zdala od wszystkiego, a ja chciałam tylko na chwilę wyjść na zewnątrz. Co prawda Ray opowiadał mi o ludziach, nauczył mnie czytać oraz uczył różnych ludzkich zachowań i pokazywał zdjęcia pięknych krajobrazów. To były tylko zdjęcia i puste słowa, a ja chciałam doświadczyć tego wszystkiego na własnej skórze.
- Ray nie powinien mnie tak trzymać w domu jak jakiegoś niewolnika - Mruknęłam krzyżując ręce na klatce piersiowej gdy usiadłam na łóżku.
Cały dzień spędziłam robiąc różne nudne rzeczy jak leżenie, rysowanie, wpatrywanie się w ścianę, a nawet próbowałam jakoś uszkodzić metalowe rolety które zasłaniały wszystkie okna, ale to była marna próba. Kiedy zaszło słońce a ja się zmęczyłam, zeszłam do kuchni, żeby coś zjeść i doładować siły, ale kiedy byłam już na dole nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mój ojciec, a właściwie facet, który się mną opiekował, leżał pijany na kanapie. On, który był naukowcem, karał mnie za najmniejsze przewinienia, teraz leżał na kanapie i był totalnie pijany.
CZYTASZ
Zemsta jest słodka
ActionDziesięcioletnia dziewczynka o imieniu Aryuko to wynik eksperymentu prowadzonego przez jej ojca, naukowca, który z czasem oszalał, badał szczątki poległych transformerów i sprowadzał je do swojego laboratorium.