Miałam wtedy szesnaście lat tamtego czasu chodziłam do szkoły w małym mieście Riverstand w stanie Indiana. Nie wiedziałam w tedy w jakie bagno uda mi się zaplątać. Na imię mi Medaline Moon a oto moja historia.
Mój ojciec jest wysokim dobrze zbudowanym Koreańczykiem mierzy ponad 2 metry wzrostu zaś matka jest Amerykanką o miłej twarzy i charakterystycznych długich kręconych rudych lokach. Rzadko kiedy się spotyka dziewczynę z azjatycką urodą z długimi kręconymi rudymi lokami często w szkole mnie pytali czy je farbowałam, w Azji szczególnie w Japonii naturalne kręcone włosy są uważane za coś brzydkiego „brudnego", moje włosy też by były tak odbierane jednak od urodzenia mieszkam w Riverstand. Moja uroda bardzo się wyróżnia na tle Amerykanów i chodź nie lubię się wyróżniać matka natura sprawiła że to niemożliwe. Nigdy nie miałam za dużo przyjaciół nie umiałam nawiązywać kontaktu z ludźmi do pewnego czasu...
Był to deszczowy jesienny dzień szkoła trwała już ponad miesiąc więc nikt się nie spodziewał niczego nadzwyczajnego. Pani Smith nasza wychowawczyni i nauczycielka geografii weszła do klasy z dziewczyną którą nigdy na oczy nie widziałam.
-Poznajcie nową uczennicę
-Hejka wszystkim jestem Clara -miała nadprzeciętną urodę zdecydowanie wyróżniały się jej czarne jak smoła włosy a zarazem tak jasne oczy że można je było porównać do lodowca. Miała na sobie czarną bluzę na wpół rozpiętą tak że odkrywała jej jedno ramię i szkolną spódnicę w jasnoniebiesko-czarną kratkę.Siedziałam w tedy sama, pani Smith kazała siąść obok mnie ze względu na to że sala była na tyle mała że nie było innych wolnych miejsc. Clara poszła w moją stronę trzymając dwoma rękami plecak.
-Śliczny golf gdzie kupiłaś? -miałam na sobie zwykły czarny golf ale odpowiedziałam Clarze.
-Głupia sprawa nie umiem sobie przypomnieć.
-W porządku też mi się czasem tak zdarza.Tak się zaczęła nasza pierwsza rozmowa nie oczekiwałam od tej znajomości dużo jednak widać było po Clarze że bardzo chce tutaj kogoś poznać.
-Jak ci na imię?
-Medaline.
-Medaline... -powtórzyła by nie zapomnieć- to bardzo ładne imię o wiele ładniejsze od mojego- mówiąc to uśmiechnęła się w moją stronę.W końcu skończyły się lekcje a na dworze przestało padać. Żebym mogła dotrzeć do domu musiałam przejechać cztery przystanki autobusem, przystanek na szczęście był bardzo blisko szkoły rzadko kiedy musiałam się martwić że się spóźnię. Kiedy już byłam na przystanku zauważyłam że Clara też tam siedzi zapytałam ją więc.
-Którym autobusem jedziesz?
-oł...właściwie- odpowiedziała trochę zmieszana- mieszkam niedaleko mogłabym pójść z buta, ale wolę pojechać sobie dwa przystanki.
-Rozumiem więc wygląda na to że będziemy jeździć tym samym autobusem.Przystanek na szczęście miał daszek gdyby nie on całą jesień był by mokry. W teorii było wciąż ponuro i mokro po deszczu jednak kolorowa jesień rozjaśniała krajobraz. Usiadłam obok Clary na ławce. Nie był to rodzai ławki zadbanej raczej była stara, z kosza obok wysypywały się śmieci a po ziemi walały się butelki i rozbite szkło, nie przeszkadzało nam to w tedy.
-Słyszałam że przyjaźnisz się z Alice- zapytała niespodziewanie Clara. Zastanawiałam się z kąt mogła znać Alice. To prawda przyjaźniłam się z nią chodź nie chodziliśmy do jednej klasy w niektórych aspektach byliśmy do siebie podobne.
-Skąd znasz Alice?
-Chodziliśmy do tego samego przedszkola i jakoś dalej utrzymujemy w miarę kontakt- w tedy przyjechał autobus był prawie że cały pusty a drzwi ledwo się otwierały. Usiedliśmy razem ja przy oknie a Clara bliżej przejścia kiedy autobus miał ruszyć rozniósł się charakterystyczny syk a drzwi się zamknęły.
CZYTASZ
Medaline
Mystery / ThrillerDo klasy Medaline Moon dołącza nowa dziewczyna. Z dołączeniem jej do klasy zaczyna się dziać seria niewyjaśnionych zdarzeń. Medaline dzięki nowej dziewczynie wmieszała się w nie najlepsze towarzystwo, jesienne słoneczne dni powoli zmieniają się w de...