14 lat wcześniej..
Sophia
Jedziemy właśnie do galerii, bardzo się cieszę bo rodzice pozwolili mi kupić co tylko chcę przez to, że dziś są moje siódme urodziny. Pieniędzy nigdy nam nie brakowało, lecz moi rodzice nie chcieli nas za bardzo rozpieszczać. Mówili, że jeśli coś chcemy to mamy na to zapracować nawet w małym procencie. Mój brat nie chciał z nami jechać nie wiem czemu. Twierdzi, że nie jest już dzieckiem i nie chce z nami jechać bo woli się spotkać z kolegami.
- Daleko jeszcze? - spytałam znudzona trasą i ciągłym widokiem autostrady.
- Za 10 minut będziemy - odpowiedział mój tata, spoglądając na mnie w lusterku.
Właśnie zaczynałam grać w nową grę która dopiero co zainstalowałam na telefonie mojej mamy. Ciszę w aucie przerywały odgłosy radia i grzmoty, których się bałam. Prowadząca pogodę mówiła o pogodzie, na która trzeba uważać ponieważ dziś maja być bardzo silne burze.
Po chwili dojechaliśmy pod centrum handlowe. Wyszłam ucieszona z auta poprawiając moją białą tiulową sukienkę. Trzymałam mamę za rękę, a tata szedł tuż obok. Weszliśmy i skierowaliśmy się do sklepu z zabawkami.
Już po kilku minutach wybrałam dużo słodyczy, domek dla lalek. Poszliśmy do kasy tylko z moją rodzicielką ponieważ mój tata gdzieś zniknął. Mama mówiła że musi coś załatwić i zaraz do nas wróci.
Gdy zapłaciliśmy za moje zakupy skierowaliśmy się w kierunku wyjścia. Wyszliśmy a przed moimi oczami pojawił się mój ojciec z białym, nie dużym lecz bardzo uroczym misiem z kokardką na ręce.
- To dla ciebie, abyś nigdy o mnie nie zapomniała - powiedział mój tata. Od razu podeszłam do niego i się z nim przytuliłam przyjmując prezent. Mojego taty bardzo często nie było w domu przez ciągłe i długie wyjazdy z pracy.
Szczęśliwa, skocznym krokiem szłam z rodzicami do auta aby wrócić do domu pokazać Olivierowi co kupiłam. Pogoda na zewnątrz nie była ładna, mimo to byłam nadal wesoła. Mojego misia cały czas trzymałam na kolanach.
Jechaliśmy autem wkroczyliśmy właśnie na autostradę, pogoda nie była ciekawa deszcz bardzo mocno padał, a drogę oświetlały tylko i wyłącznie błyski piorunów i światła przejeżdżających aut których o dziwo było bardzo mało.
Nagle na niebie rozbłysł piorun, a przed nami pojawiło się auto które trąbiło i także świeciło mocnymi światłami. Później już wszystko działo się szybko, krzyk mojej mamy który ustał wraz z zderzeniem się auta w nasze.
Nie wiedziałam co zrobić. Nie mogłam się ruszyć, ani nic powiedzieć, choć chciałam. bardzo bolała mnie ręka, zobaczyłam na niej krew ale nie mogłam nic zrobić. Łzy spływały po mojej twarzy, mieszając się z krwią od przeciętego łuku brwiowego.
Robiłam się bardzo senna. Ostatnie co pamiętam to dzwięki syren i ich kolory. Ktoś otworzył drzwi z mojej strony i mnie wyciągnał.
- Nie zamykaj oczu - powiedział do mnie jeden ze strażaków.
Wokół chodziło mnóstwo ludzi. Było tam napewno głośno ale ja nic nie słyszałam.
Oczy tak bardzo mi się zamykały i mimo próśb ratowników zamknęłam je.
Nastała ciemność. Ostatnie o czym pomyślałam to o rodzicach i pluszaku którego dostałam.
po chwili wszystkie głosy w mojej głowie ucichły.
500
Hejka! Uprzedzam to moja pierwsza książka, jeśli macie jakieś pytania lub zastrzeżenia piszcie. Myślę, iż spodoba wam się ta treść. To dopiero początek.
CZYTASZ
AMORE
RomanceOn - pochodzący z Włoch milioner. Właściciel największej firmy IT w Nowym Yorku. Zewnątrz zimny, obojętny, stanowczy i arogancki. Wewnątrz miły i lojalny. Nieszukający przygód czy miłości. Ona - mieszkająca w Nowym Yorku stylistka i projektantka mod...