Było ciemno i wilgotno. Monotonny odgłos kropel spadających i stykających się z ziemią był jedynym dźwiękiem w tym miejscu. Księżyc górował nad wszystkim oświetlając małą polankę która graniczyła z gęstym, ciemnym lasem. Z głębi lasu powoli wyłoniła się postać. Czarna postać. Chuda sylwetka powoli wkraczała na polanę. Pazury lśniły oświetlane przez księżyc. Gdy postać spojrzała ku górze rozległ się głośny dźwięk. Niebo spowiły ciemne, szare chmury. Z których coś błysnęło i grzmotnęło. Po chwili z chmur zaczęło padać. Coraz mocniej i mocniej. Z delikatnego kropienia pogoda przeobraziła się w prawdziwie piekło. Burza targała roślinami, wyrywała je z korzeniami. Chmury całkowicie zasłoniły księżyc przez co na polanie zrobiło się strasznie ciemno. Kot na polanie oderwał oczy od nieba i żucił się do ucieczki gdy już praktycznie wbiegł do lasu silny podmuch wiatru porwał go do tyłu targając nim niemiłosiernie. Kot wbił pazury w ziemię próbując się utrzymać lecz podmuch wiatru wyrwał go razem z ziemią i odrzucił na drugi koniec polany. Oszołomiony pospiesznie uciekł znikając w lesie.
***
Słońce dopiero wschodziło. W lesie wciąż było ciemno. Za to na polanie świeciło słońce. Wyrwane rośliny i głębokie dziury przypominały o wczorajszej burzy. Parę drzew leżało na polanie wyrwanych z ziemi.
Przez las przemknęła czarną smuga. Był to kot. Gnał Przez las zmierzając ku środku. Przeskakiwał przez drzewa, krzaki sadzawki i kamienie. Wspinała się i zeskakiwał. Przy czym rozglądał się podejrzliwie. Powoli zaczął tracić tępo. Zwolnił do truchtu i zakręcił. Podczołgał się pod grubym pniem i rozejrzał się z dumą po obozie. Jego klan rósł w siłę. Kroczył powoli w stronę małej sadzawki po środku polany. Spojrzał na swe odbicie patrzące na niego. Schylił łeb w stronę gładkiej tafli wody i zanurzył w niej swój pysk. W tym czasie ze żłobka wybiegło małe kocię. Biało-kremowe. Po chwili że żłobka wychyliły łebki inne dwa kociaki. Jeden cały Biały a drugi cały kremowy. Gdy kremowo- Biały kociak spojrzał na nie nagląco kociaki wybiegły ze żłobka i zaczęły się bawić. Tarzać, turlać, skakać i walczyć. Jeden kociak przygotował się do skoku, napiął całe swoje drobne ciałko i wybił się w górę. Biały kociak na którego skoczył kremowy odsuną się i kociak wylądował na czarnym kocurze. Kocur oderwał wzrok od tafli i spojrzał z góry na wystraszonego kociaka po czym nie mówiąc nic odszedł. Kociaki odprowadzały go wzrokiem. Ze żłobka wychyliła się jasno-kremowa kotka z pogodnym wyrazem pyska i zawołała kociaki. Które spojrzały na nią i niechętnie wróciły do żłobka.
Gdy ogonki kociaków zniknęły za ścianami żłobka na środek obozu wkroczyła ruda kotka z ciemnymi pasami na tułowiu. Oczy miała zielone a twarz bez wyrazu. Kotka spojrzała na legowisko uczniów. Miałknęła wołając jednego z nich. Z legowiska w pośpiechu wybiegła drobna biała kotka z różnokolorowymi plamami. Spojrzała z zachwytem na przywódczynie na co ta spojrzała na uczennice. Poczym powiedziała- potrzebuje jednego z uczniów do pomocy z tego co wiem, a wiem wiele jesteś jedną z najlepszych uczennic w obozie poplamiona łapo- kotka nic nie odpowiedziała tylko wbiła wzrok w ziemię. Przywódczyni mówiła dalej - wybrałam cię ponieważ jesteś zwinna, mądra i sprytna. Jeśli podejmiesz się temu wyzwaniu udowodnisz wszystkim że jesteś godna miana wojownika- to powiedziawszy odwróciła się i odeszła. Poplamiona łapa stała przez chwilę wpatrując się w ziemię. Po chwili oderwała wzrok od ziemi i ruszyła w stronę legowiska uczniów. Weszła do środka, obróciła się parę razy wokół i ułorzyla do snu. Zamknęła oczy i zasnęła. W tym czasie jeden z uczniów spał niespokojnie. Biały kociak o niebieskich oczach. Otworzył je gwałtownie. Przeciągnął się i po cichu wyszedł z legowiska. Skradał się w stronę wyjścia z obozu. -
Śnieżna łapo dokąd idziesz?- zapytał chłodno czarny kocur stojący za śnieżnobiałym kociakiem. Kociak nie odpowiedział tylko powoli odwróciła się w stronę czarnego wojownika i spojrzał mu w oczy. Wojownik zapytał raz jeszcze znów nie uzyskując odpowiedzi. -
Dobra, idz do legowiska jutro sobie porozmawiamy śnieżna łapo- dobrze kruczy pazurze- odparł zrezygnowany i zmęczony uczeń, ruszył spowrotem do legowiska uczniów znów zapadając w sen.
CZYTASZ
WOJOWNICY Leśna ścieżka
Fanteziejest to moja historia oparta na powieściach erin hunter. mam nadzieję że się wam spodoba 😄