Yeonjun już od ponad tygodnia nie raczył się zjawić w szkole.
Nie potrafił poradzić sobie z uczuciem osamotnienia, sprawionego przez śmierć jedynego przyjaciela.
Powinien porozmawiać z jego rodziną.
Wesprzeć ich w zapewne trudnych dla nich chwilach. W końcu Kai miał siostrę, która kochała go ponad wszystko inne.Soobin nadal natarczywie dobijał się do Yeonjuna. Nieustannie dzwonił, czy też wysyłał kilkanaście wiadomości dziennie.
Yeonjun już nawet rozważał czy ten może się o niego martwi.
Te myśl szybko od siebie odpychał.
On?
Choi Soobin miałby się zamartwiać o kogokolwiek innego niż on sam?
Prędzej świnie by zaczęły latać, niżeli ten w końcu zainteresował się kimś innym niż tylko sobą.
Egoista.
Choć Yeonjun nie może ot tak go za to winić.
Nie wie przecież o jego życiu.
Nie zna prawdziwej wersji zdarzeń.
Być może ten samolubny chłopak nie doznał szczęścia w młodości?
Każde zachowanie da się czymś wyjaśnić.Yeonjun zapominał jeść. Zapominał o wielu codziennych czynnościach.
Czy tęsknota tak na niego działa?
Wpatrując się pusto w ścianę myślał nad wszystkim co kiedykolwiek go spotkało.
Choć czy to nie było egoistyczne? Myślenie zupełnie o sobie?Po ciele różowo włosego przeszły nieprzyjemne dreszcze. Niechętnie podniósł się z łóżka i podreptał do drzwi frontowych, ze względu na to, że ktoś nachalnie się do niego dobijał.
Tylko kto?Otworzywszy drzwi, Yeonjun wzrokiem przeleciał dobrze znajomą mu sylwetkę.
Soobin.- Co tu robisz? -
Rzekł niższy ledwo słyszalnie, zachrypiałym głosem.
Niebiesko włosy wtargnął do mieszkania Yeonjuna przepychając się przez niego.
- Gdzie żeś ty był?! -Yeonjunowi nie chciało się mu tłumaczyć czegokolwiek. Nie ma takiej potrzeby. Z resztą to młodszego nawet nie będzie obchodziło.
- Chory jestem -
Kaszlnął teatralnie różowo włosy, w co drugi chłopak najzwyczajniej w świecie nie uwierzył.- Już tydzień cię nie ma! Tydzień! Wiesz ile to?! Jak można tak długo chorować?! Weź ty się człowieku w końcu ogarnij! -
Krzyknął Soobin. Wtedy nastała głucha cisza.
Yeonjun nie wiedział jak ma zareagować, w końcu nie najlepiej wychodziła mu komunikacja z „przyjacielem".
Czy on w ogóle mógł go tak nazwać?
Nawet to było pod wielkim znakiem zapytania.
Czy ich przyjaźń to szczera relacja czy też podchodzi to pod czerpanie z czegoś korzyści?
Yeonjun zerknął kątem oka na wyższego chłopaka.
Nie okłamujmy się.
Wyglądał w cholerę atrakcyjnie kiedy się złościł.
Był niczego sobie.
CZYTASZ
A SOULMATE WHO WASN'T MEANT TO BE. Yeonbin Taegyu
FanfictionBędąc nikim, tak na prawdę jesteś kimś, ale czy Yeonjun aby na pewno tym kimś jest?