Rozdział 1

11 0 0
                                    

Część druga

Kontynuacja powieści

Intymne życie Moniki P.

Historia oparta na prawdziwych wydarzeniach...

...ale tylko niektórych.



Prolog


Otworzyłem oczy, wstałem, by skorzystać z toalety, usiadłem na sedesie i zdałem sobie sprawę, że zabiłem własną żonę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Otworzyłem oczy, wstałem, by skorzystać z toalety, usiadłem na sedesie i zdałem sobie sprawę, że zabiłem własną żonę. Jednak o tym, jak tego dokonałem, opowiem nieco później.


A zatem, od czego zacznę swą opowieść? Długo nad tym myślałem, w jaki sposób przedstawić Wam, Drogie Czytelniczki, mój punkt widzenia na życie z Moniką P. Żona w wielu kwestiach, o których czytałyście, nie była obiektywna. Dlatego też uznałem, że warto sprostować pewne rzeczy. Nie zamierzam naśladować jej stylu pisania. Mam swój własny i liczę, iż przypadnie Wam do gustu, chociaż i ta książka przybierze podobną formę pamiętnika, jak w przypadku zwierzeń Moniki.

Postanowiłem podzielić moją historię na trzy części. W pierwszej opowiem Wam o tym, co stało się tuż po jej śmierci i jak wyglądało moje życie krótko po pogrzebie.

W drugiej cofniemy się do przeszłości. Opiszę sytuacje, które doskonale znacie, ale widziane oczami Moniki. Ta część będzie najdłuższa, ponieważ wiele wątków chciałbym wyjaśnić i pokazać je raz jeszcze, lecz z mojej perspektywy.

W trzeciej części zaś opiszę, jak ułożyłem sobie życie po kilku latach od śmierci żony (bo w rzeczywistości tyle czasu już upłynęło i w tym momencie piszę zakończenie książki). Myślę, że chciałybyście poznać losy jej wspaniałych przyjaciółek, a – uwierzcie mi na słowo – naprawdę jest o czym mówić!

Do tej pory to Monika rozstawiała pionki na szachownicy, a ja potulnie przesuwałem swoje. Gdy większość figur została zbita, nadszedł czas, by moja królowa zakończyła tę grę. Szach-mat, Moniko! Ciekawi mnie, co byś powiedziała, gdybyś mogła przeczytać moją wersję wydarzeń...


  CZĘŚĆ 1


ROZDZIAŁ 1


Jedyne w swoim rodzaju pożegnanie

– Synku, już czas – mruknęła Władysława.

Siedziałem przy stole w absolutnej ciszy. Nie przełknąłem nawet kęsa ze śniadania, które przygotowała moja matka. Wciąż w piżamie patrzyłem tępo w talerz. Ciemne pieczywo posmarowane grubą warstwą masła i na to rzucone dwa plastry boczku. Monika nigdy w życiu nie zrobiłaby mi tak tłustych kanapek.

Intymne życie Adama P.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz