,,Interview"

22 5 4
                                    

             ⊹ ࣪ ˖ Till Lindemann⊹ ࣪ ˖

Poranek był deszczowy, w końcu w aplikacji z pogodą ukazywało, że będzie padać cały dzień. Westchnęłam, oddychając ciężko na samą myśl o pracy..

Pracowałam jako dziennikarka niszowej firmy, choć zdarzało się, abym rozmawiała z kimś znacznie sławniejszym. Zresztą, premia raczej zależy od moich starań, a nie danego statusu tejże osoby.

Finalnie dotarłam do pracy, nabierając głęboki wdech w dosyć dużej piersi, spinając się w międzyczasie. Witałam się z pracownikami, z moimi koleżankami, zasiadając po chwili za białym biurkiem. Chwyciłam momentalnie kubek kawy do rąk, gdzie znajdywał się na nim nadruk ,,Fuck my ass, loser".. choć wygodnie się z niego piło.
Rozsiadłam się na wygodnym fotelu, pijąc kolejny łyk chłodnej kawy, aż nagle przybył do mnie spocony szef. Tzw. Szef wszystkich szefów. Nie należał on do najładniejszych, w końcu jego postura krewetki, brzuch choćby rodził słonia, odpychała każdego.

Twoje imię.. Dziś zleciłem tobie wywiad z pewnym wokalistą.. Uh.. jak on się nazywał.. Elvis Presley..? Nieważne! – wydyszał w moją stronę, raptownie rzucając papiery na moje biurko.

Gdy tylko spoglądałam kątem oka na opuszczającego pomieszczenie mężczyznę, chwyciłam papiery w dłoń. Były puste, miałam tam bowiem zapisać wszystko czego dowiem się o rzekomym Elvisie, który i tak zmarł już w latach 70. Pisała jedynie godzina, miejsce spotkania..

       ⊹ ࣪ ˖ Parę godzin pózniej⊹ ࣪ ˖
Wokół otaczała mnie przerażająca ciemność, a ja wsłuchiwałam się w rozmawiających przechodniów. Niebawem dotarłam do kawiarni, gdzie miałam spotkać się z wokalistą. Spięłam się, ujrzałam świecące ledami logo, wchodząc do środka. Nie było tu nikogo.. było całkowicie pusto. Moje oczy jednak się zaświeciły, gdy z daleka, przy samej ścianie gdzie światła były zepsute, siedział mężczyzna. Zrobiłam parę kroków przed siebie, choć znaczna niepewność objęła moje serce. Czułam, jak moją twarz zalewa znajoma czerwień, a po plecach spływa ciepły pot.
Był to Till Lindemann! Słuchałam jego twórczości w młodości, choć moja przygoda zakończyła się na albumie ,,Reise, Reise" jego zespołu. Cóż.. praca niszczy moje wszelkie zainteresowania.

Gwałtownym ruchem zbliżyłam się, siadając do stołu, w którym naprzeciw mnie siedział frontman niemieckiego zespołu. Przedstawiłam się, wyjaśniłam kim jestem.. on również zrobił to samo.

Minuty mijały, a ja z początku rozmawiałam z nim o zespole, starając się nie zarzucać intymnych pytań.
Wraz z moją ciekawością skierowałam pytanie.. ,,Twoje teksty o fetyszach, seksie i miłości.. skąd to się u ciebie bierze?"
On zaś zaśmiał się szarmancko pod nosem, krzyżując nogi i drapiąc się po podbródku, odpowiadając:
— Boże, serio? Zawsze intrygowały mnie takowe tematy.. a wiem, że im coś kontrowersyjniejszego, tym więcej ludzi na to spojrzy, będzie się przyglądać i wsłuchiwać – wyjaśnił.

Rozmowa trwała dalej, a ja przyglądałam się Tillowi ze wciąż towarzyszącą mi nieśmiałością. Nie mogłam jednak się poddać, nie mogę ukazać się jako szalona fanka, która ślini się do starszego ode mnie mężczyzny.. w rzeczywistości mógłby być moim ojcem.
Ciekawości nigdy nie za wiele, a nasza konwersacja z początku niepewna, stała się luźniejsza, pełna spokoju.

Nigdy nie sądziłam, że spotkam go na żywo.. jednak się udało.
Uśmiech nie znikał z mej rumianej twarzy, a me dłonie z długopisem w dłoniach zapisywały wszystko, co udało mi się dowiedzieć.
Tak właśnie minęły nam 3 godziny.

Niedługo potem wstałam, zasunęłam krzesło, robiąc dokładnie to samo co wokalista Rammstein. Uśmiechnęłam się dumnie, poprawiając palcem pasmo włosów.

— Dziękuję bardzo za rozmowę, jestem wdzięczna.. – odpowiedziałam na przybycie Tilla

Dodałam po chwili, iż jestem, a raczej byłam jego fanką w młodości.. on tylko zachichotał pewnie, zbliżając się do mnie.
Chwycił mnie jego dłonią, unosząc mój chudy podbródek. W tym momencie mogłam dokładnie dostrzec jego wzrost..
Skierował się bliżej mej twarzy, a ja tylko czułam jego ciepły oddech na chudym ciele. Niebawem mogłam dostrzec dotyk języka na mym różowym policzku, gdzie ten obdarował mnie pocałunkiem w owe miejsce.

Ja zszokowana, on spokojny. Stałam w miejscu, on opuszczał kawiarnię z moimi papierami, choć tego nie zauważyłam.

To było niesamowite..
Chyba... chyba, ja chcę chyba więcej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 15 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

,, Ogniste Szepty " 💣 : Rammstein OneShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz