2. Codzienność

42 7 1
                                    


Wstałam jak codziennie i powtarzałam już dobrze znane mi czynności. Mycie zębów, prysznic, makijaż, ubrania. I właśnie tak wyglądały moje dni przez ostatni miesiąc, chociaż dzisiaj był ważny wieczór. Bal mafijny organizowany w danym państwie, pojawiają się tam różne mafie z całego świata i chlają drogie szampany, rozmawiają ze sobą i tańczą do nudnych klasycznych piosenek. Kiedy się ogarnęłam, zeszłam na dół aby zjeść śniadanie. Na końcu szklanego stołu siedział mój tata, a przed nim stał laptop, a obok kubek z kawą.

-Cześć tato- przywitałam się i podeszłam do niego aby pocałować go w policzek, mężczyzna uśmiechnął się

-Dzień dobry księżniczko- uśmiechnęłam się, ale odwróciłam gwałtownie głowę w stronę mojej mamy która darła się bo Valentina nie chciała wstać z łóżka i nie chciała iść do szkoły

-O ZOBACZ twoja siostra już jest uszykowana i je śniadanie a ty!!!??- moja mama krzyczała dalej

-Mamo nie krzycz ja się tym zajmę, tylko się już nie drzyj proszę- powiedziałam stojąc na przeciwko kobiety

-Dobrze ale ona ma być gotowa za 15 minut inaczej się spóźni- pokiwałam głową i poszłam na górę w stronę pokoju Val

- Val zrób coś pożytecznego i wstań w końcu. Masz egzaminy z końca trzeciej klasy więc rusz dupę i się ogarnij- powiedziałam stojąc nad blondynką

- spierdalaj nigdzie nie idę-odpowiedziała blondynka i pokazała mi środkowy palec

- Sama spierdalaj zdajesz sobie sprawę że jeżeli nie napiszesz tych egzaminów nie skończysz szkoły i będziesz musiała tak wstawać do póki ich nie napiszesz?- powiedziałam zakładając ręce na klatce piersiowej

-Za 10 minut jestem przy samochodzie- uśmiechnęłam się na jej odpowiedź

- 10 minut i ani sekundy więcej- wyszłam z jej pokoju i ruszyłam z powrotem do kuchni, uśmiechnęłam się w stronę mamy- za 10 minut będzie przy samochodzie.

Ruszyłam w stronę ekspresu i zrobiłam sobie Late Macchiato, które po prostu uwielbiam, obróciłam się z zamiarem pójścia do swojego pokoju, zaczęłam iść w stronę schodów ale moje psy przybiegły do mnie z prędkością światła przez co prawie wylałam swoją kawę

- Hades, Zeus siad-wydałam komendę, a psy natychmiastowo usiadły- za mną- wydałam kolejną komendę idąc do góry do pokoju, psy szły za mną. Weszłam do swojego pokoju który był dosyć wielki, po lewej stronie przy ścianie było łóżko, obok wejście do garderoby w której mieściło się dużo, bardzo dużo. Po drugiej stronie pokoju było wejście do łazienki. Łazienka była w odcieniach ciemnych, ale przeważało tam dużo czerni. Wanna zrobiona z czarnego marmuru, a szyby prysznicowe przyciemnione od zewnątrz. Blat od umywalki był również z czarnego marmuru, nad nim było wielkie lustro w którym można było włączać światła, podobnie jak w toaletkach tylko że to jest 5 większe. Szafki na przedmioty były wbudowane w ścianę. Kiedy wyjdzie się z łazienki po lewej stronie są schody na 2 piętro pokoju. Schody są szklane i w stylu spiralnym po wejściu na górę można zobaczyć biblioteczkę wbudowaną w ścianę, a obok kanapę z Czarnej skóry i kominek, po lewej stronie wszystkiego było wielkie okno które zostało przyciemnione od zewnątrz tak żeby nikt nie widział co jest w środku.

Poszłam do łazienki i zawiązałam swoje blond włosy w niedbałego koka. Po czym poszłam do garderoby aby wybrać ubrania na dzisiejszy dzień. Postanowiłam ubrać się w lateksową sukienkę plus czarny skórzany płaszcz. Buty na dość wysokim słupku czarne z YSL klasyczne skórzane czółenka. Do tego biżuterię z białego złota i torebkę Prady. Zeszłam na dół i nikogo nie zastałam ani w kuchni ani w salonie, psy chodziły cały czas za mną. Poszłam w stronę mojego biura. Wygląd tego biura nie zbyt zadowalał mnie bo było tam zbyt tandetnie. Czarna skórzana kanapa w rogu, biurko na środku pokoju, stosy różnych segregatorów z kontraktami, sejf za szafą z pamiątkami i zdjęciami i moje zdjęcie na ścianie za biurkiem. Na tym zdjęciu wyszłam poważnie, czarny garnitur, golf, proste włosy i bardzo mocny makijaż. Podobne zdjęcie wisi również na dole w komnatach, tam są zdjęcia każdego z rodu Mozorov'ów po lewej stronie są kobiety, a po prawej ich mąż.

Usiadłam na fotelu i otworzyłam laptopa i odczytałam wszystkie mail'e które dostałam. Skończyłam po godzinie o dziwo dzisiaj nie miałam dużo do robienia być może dlatego że jest ten bal. Wyszłam z biura i spojrzałam na godzinie była 16, więc ruszyłam szybko do pokoju bo o 18:30 mam być gotowa. Zaczęłam prostować włosy i ubrałam moją czarną długą sukienkę którą kupowałam razem z mamą. Miała dosyć głęboki dekolt i dosyć duże rozcięcie na prawym udzie. Szpilki założyłam klasyczne czarne od Christiana louboutina i zaczęłam się malować standardowo tak jak zawsze czyli czarna kreska, kilka kępek rzęs, brązowa matowa pomadka i reszta. Kiedy skończyłam makijaż była 18 więc weszłam do garderoby i poszłam do szufladki z biżuterią i wybrałam kolczyki średniej wielkości srebrne kółka, naszyjnik z perłami, i bransoletkę od YES i torebkę od Hermès czarną Birkin. Zeszłam na dół odjebana jak nie wiem co, po lewej stronie schodów zauważyłam Val która wygląda tak samo ślicznie. Miała na sobie krótką czarną sukienkę przez ramiączek, czarne długie rękawiczki sięgające za łokcie, czarne obcasy Valentino.

-Ładnie wyglądasz- powiedziałam do blondynki, na co ona spojrzała na mnie i uśmiechnęła się

-wzajemnie Nik- odpowiedziała- jadę z tobą bo tata stwierdził że każdy jedzie osobno- pokiwałam głową i ruszyłam jeszcze do tajniej zbrojowni gdzie założyłam sobie pasek na udo i włożyłam do niego kilka noży i pistolet. Pozorny zawsze ubezpieczony. Weszłam do garażu zastanawiając się jakie auto wezmę. Ostatecznie zdecydowałam się na Lamborghini Aventador'a w czarnym macie. Wsiadłam do auta, a moja siostra siadła na miejscu pasażera, odpaliłam silnik i zaczęłam wyjeżdżać z garażu. Włączyłam wszystkie alarmy i minęłam ochronę, spojrzałam na moją siostrę która siedziała przez cały czas w telefonie.

- Masz jakieś plany gdzie chcesz iść po liceum?- zapytałam, a blondynka spojrzała na mnie i wzruszyła ramionami 

- Pójdę tam gdzie są najlepsze wyniki, ale kierunek medycyna bo chce być lekarką, a ty?- uśmiechnęłam się i też wzruszyłam ramionami, patrząc cały czas na drogę

- Szczerze na razie skupiam się na interesach i nie myślałam o tym aby iść na studia- blondynka pokiwała głową, a ja wcisnęłam bardziej gaz więc auto zaczęło przyśpieszać. 

Po 20 minutach byliśmy pod wielkim budynkiem otoczonym dużą ilością ochrony i ludzi wysoko postawionych. Zaparkowałam pod budynkiem i wysiadłam z auta, Val zrobiła to samo. Szliśmy w stronę wejścia mijając ludzi którzy przyglądali się nam. Przy wejściu stała ochrona, która rozmawiała przez chwile, ale gdy zobaczyli że się zbliżamy stanęli i przestali rozmawiać 

- Panie Morozov, zaszczyt panie widzieć na żywo- odezwał się jeden z nich, uśmiechnęłam się i pokiwałam głową w jego stronę po czym weszłam do środka. Szłam po czerwonym dywanie rozglądając się w poszukiwaniu moich rodziców. Przeszłam cały parter i nigdzie ich nie było więc stwierdziłam że pójdę na górę. Po wejściu na górę od razu zauważyłam moją mamę która rozmawiała z jakąś kobietą. Podeszłam do nich, a kobieta spojrzała na mnie i przywitała się

-Irina Ivanov- wyciągnęła rękę i uśmiechnęła się 

- Nikova Morozov- odwzajemniłam uśmiech i uścisk- Mamo widziałaś gdzieś tatę?- zapytałam 

-Powinien być na dworze- odpowiedziała, a ja pokiwałam głową 

-Miło było panią poznać- powiedziałam do kobiety i ruszyłam na dół, wyszłam przez wielkie drzwi i zaczęłam się rozglądać za moim tatą. Spojrzałam na auto mojego taty które stało po lewej stronie, a obok niego stali ludzie a przy nich moja siostra. Podeszłam tam i zauważyłam tatę i znajomego mi chłopaka tylko że nie widziałam twarzy po stał tyłem. 

-Hej tato- przywitałam się, a chłopak odwrócił się w moją stronę i. O kurwa Mattheo wrócił.- o kurwa Matt co ty tu robisz- podeszłam do niego i przytuliłam z całej siły

-Przyjechałem na kilka dni- powiedział mój brat i odwzajemnił uścisk

- Jak studia?- spytałam 

-dobrze a czemu ty nie jesteś?- spojrzał na mnie 

-Na razie nie myślę o studiach, a po za tym mam sporo pracy- odpowiedziałam i wymusiłam uśmiech, na co Theo spojrzał na tatę i pokiwał głową w jego stronę.

Staliśmy tak przez 30 minut, aż w końcu każdy zebrał się w środku na omawianie różnych ważnych spraw. Było również kilka toastów no i oczywiście tradycyjny taniec. Jak co roku tańczyłam go z Theo. Po 2 godzinach Bal dobiegł końca, a ja wróciłam bezpiecznie do domu razem z Val.  

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 05 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sentence of Death Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz