V.

23 6 0
                                    

Odwróciłam się do Adama. W głębi duszy zastanawiało mnie, jak wyglądał w chwili, gdy oznajmiał mi, że musimy zamieszkać razem. Czy aby na pewno choć trochę się nie zmieszał, zaczerwienił lub zawahał? W każdym razie teraz zachowywał już kamienne oblicze, w milczeniu czekając na moją odpowiedź.

– Rozumiem. Zgadzam się.

– Na serio? Nie masz z tym żadnego problemu.

– I tak dużo już dla mnie zrobiłeś. Uwierz mi, to nie jest taki problem mieszkać z kimś w jednym pokoju. Oczywiście o ile nie będziemy musieli spać w jednym łóżku.

– Nie – zaśmiał się chłopak, przyznając mi rację – obejdzie się bez tego. Poza tym to nawet nie jest jeden pokój.

Podszedł do drzwi i otworzył je, pokazując drugi pokój bez łóżka, ale z kanapą. Wszędzie porozstawiane były w nim maszyny do ćwiczeń takie, jakie można znaleźć na siłowni.

– To mój drugi pokój – wytłumaczył. – Co prawda, żeby wyjść na zewnątrz, będę musiał tędy przechodzić, ale przez całą resztę czasu będziesz miała łóżko, jak i wszystko inne tylko dla siebie. No może jeszcze z wyjątkiem łazienki, ale z tym chyba jakoś sobie poradzimy, co nie?

Przyznałam mu rację. Adam faktycznie miał gest. Co wpłynęło na to, że tak wiele dał nieznanej sobie dziewczynie z ulicy? Nieważne, liczy się to, aby nie podpaść chłopakowi i mieszkać tutaj tak długo, jak to możliwe.

– Rozumiem, że jesteśmy dogadani – stwierdził po jakimś czasie. – Zapewne chcesz się rozpakować i przebrać? Z tego, co czuję, drobna kąpiel też nie powinna ci zaszkodzić.

Zachowując spokojny wyraz twarzy, podszedł do mojej torby, otworzył ją i bez pozwolenia wyją ze środka pistolet. Drgnęłam. Czy powinnam zacząć się martwić?

– Ja w tym czasie zaopiekuję się tą zabawką.

– Czy, aby się nie zagalopowałeś? – skrzyżowałam ręce na piersi. – Chcę go mieć przy sobie. Każda dziewczyna w takim obcym miejscu by chciała.

– Wiem. Jednak ja też nie mogę pozwolić, abyś trzymała broń tak zwyczajnie rzuconą między ciuchy. Wiesz chociaż cokolwiek o przechowywaniu takiego sprzętu?

Zamilkłam. W oczywisty sposób oznaczało to zaprzeczenie. Czy wiem coś o przechowywaniu broni? Mój wujek trzymał tego gnata tak, że osoba najbardziej nadająca się na jego zabójce zdołała go wykraść XD

– Słuchaj, możesz go zabrać ze specjalnego pokoju na broń w każdej chwili. Większość służących cię do niego zaprowadzi, gdy tylko poprosisz. Dostana ode mnie takie polecenie. Ale nie mogę się zgodzić, abyś trzymała spluwę tutaj. To mój drugi warunek. Jeśli na niego nie przystaniesz, musisz odejść.

– Niech ci będzie – wysyczałam przez zaciśnięte zęby.

Tę zgodę prawie dosłownie musiałam z siebie wydusić siłą. Bez pistoletu czułam się praktycznie bezbronna w takim wielkim budynku. Adam, jego ojciec i ktokolwiek inny będą mogli ze mną zrobić, cokolwiek im się będzie podobało. Nawet nie miałabym szansy im uciec, ta rezydencja jest po prostu zbyt duża. Dopiero w tamtej chwili w pełni uświadomiłam sobie, że za cenę tymczasowego miejsca zamieszkania mogłam wpakować się w niezły syf. Trudno. Życie to ryzyko. Nawet jeśli Adam jest alfonsem albo mafiozą, to cholernie przystojnym mafiozą.

Gdy biłam się z własnymi myślami, chłopak opuścił pomieszczenie wyraźnie, dając mi znak, że mogę się rozgościć. Nie myśląc wiele, weszłam do łazienki. Już nawet nie zaskoczyła mnie jej wielka powierzchnia, podgrzewana podłoga i wielka wanna z jacuzzi. Czując się, jakbym trafiła do raju, po prostu zrzuciłam z siebie ciuchy i nalałam sobie dużo ciepłej wody do kąpieli.

DilerkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz