Pov Yoko:
- To napewno tutaj? - spytała Sophie gdy w trójkę stanęliśmy przed wejściem do lasu.
- To nie miała być szkoła? - spytał Sawyer.
- Zapewne szkoła będąca przejściem do świata umarłych nie stoi sobie od tak na ulicy - stwierdziłam przewracając oczami.
- Chodźmy - powiedział chłopak i ruszył pierwszy bez zastanowienia.
- czekaj - krzyknęła Sophie a ja poszłam za nimi. Idąc coraz głębiej w las w pewnym momencie poczuliśmy dreszcz. Gdy Sawyer poszedł dalej nagle uderzył w coś przez co się wywrócił.
- Hahaha jaka ciota z Ciebie - zaczęła się śmiać Sophie lecz idąc śladem chłopaka nie spodziewała się niczego i również o coś uderzyła upadając obok brata.
- Ała - jęknęła i zaczęła masować bolące czoło.
- A ze mnie się śmiałaś a sama ciota jesteś - oburzył się.
- Przyganiał kocioł garnkowi - powiedziałam - coś tutaj jest - podeszłam bliżej miejsca gdzie moje głupie rodzeństwo się wywróciło. Wyciągając przed siebie rękę zobaczyłam fioletową barierę.
- Co to jest? - spytał podnosząc się Sawyer. Gdy chciałam coś już powiedzieć zobaczyłam jasną postać która za bariery zbliżała się coraz bardziej. Odsunęłam się od bariery i podeszłam szybko do siostry pomagając jej wstać. Stanęliśmy w szeregu gotowi do ataku. Nagle przez barierę ujrzeliśmy postać.
- Wchodźcie - powiedziała wyglądając jak by trzymała otwarte drzwi. Popatrzyliśmy po sobie po czym szybkim krokiem przeszliśmy przez dziurę w barierze. Obróciłam się a za nami dziura zaczęła się sklejać.
- wow! - krzyknęła Sophie a ja odwróciłam się i zobaczyłam piękne polany, łąki, kwiaty i wodospady. Latające motyle, ptaki i zwierzęta bawiące się ze sobą.
- Nie miało być to przejście do świata umarłych? - spytała zaskoczona jak i zachwycona pięknem tego miejsca Sophie.
- Miejsce wygląda bardziej jak zoo dla zwierząt - zauważyłam bardzo dużą ilość błąkających się zwierząt.
- Nigdy nie widziałem piękniejszego miejsca - powiedział jak w transie Sawyer. Zobaczyłam jak podbiega do niego jeleń.
- Sawyer Rose - powiedział przez co nasza trójka popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
- gadający jeleń? - spytałam.
- Jestem Bambi - przedstawił się schylając łeb o mało nie uderzając rogami Sawyera. - och wybacz.
- Bambi, jak ta raperka ? - spytała Sophie.
- R-a-p-e-r-k-a? - spytał zdziwiony jeleń.
- Chyba chodzi mu o bambiego z bajki - powiedziałam wypuszczając powietrze.
- faktycznie, przecież jeleń by nie słuchał muzyki - zauważyła w końcu Sophie.
- Pochodzę z bajki o jelonku który miał przyjaciela królika. - rozwinął.
- pochodzisz z bajki? - spytałam zdziwiona.
- tak, chodźcie za mną - powiedział obracając się i prowadząc nas przez łąki.
- a wy z skąd jesteście? - spytał jeleń.
- um. Z Europy? - odpowiedział Sawyer.
- Czy możesz nam więcej powiedzieć o tym miejscu? - przerwałam ich bez sensowną rozmowę.
- Idziemy teraz łąką umarłych - zaczął. - w nocy jeśli tu przyjdziecie możecie spotkać się z zmarłymi zwierzętami. Odnajdą one was same jedynie musicie znać zaklęcie którego będziecie uczyć się na lekcji - opisał dokładnie.
- dalej mamy jezioro zaklętych duch z którego woda wypływa tam - wskazał nurt wody. - to tutaj odprawiane są egzorcyzmy a wszystkie klątwy czy złe dusze są odprowadzone tą wodą z której już nie ma wyjścia. - wyjaśnił a my uważnie słuchaliśmy i przyglądaliśmy się temu o czym mówi. Zaczął nas kierować do wielkiego lasu. Drogi były oznaczone nie znanymi nam cyframi. Doszliśmy do wielkiej bramy z murem. Jeleń pchnął czarne drzwi i zniknął za nimi. Popatrzyliśmy tylko po sobie i weszliśmy do środka za nim.
- a to wasza nowa szkoła - powiedział spoglądając do góry Jeleń. Zobaczyliśmy wielki budynek. Wyglądem przypominał zamek w stylu renesansu. Do szkoły prowadziło wielkie patio a wokół zamku znajdowały się ogrody i lasy. Za szkołą można było usłyszeć rżenie koni co mogło oznaczać że znajduje się tam stajnia.
- To wygląda jak pałac a nie jak szkoła - powiedziałam a moje rodzeństwo zaniemówiło. Było tu o wiele spokojniej niż na łąkach które wcześniej zwiedzaliśmy.
- oprowadzeniem po szkole zajmie się ktoś inny. Na razie ja tylko was zaprowadzę do pokoju dyrektora. - wyjaśnił i szedł dalej. Idąc dalej mijaliśmy krzewy obcięte na kształt zwierząt i pomniki z podobiznami nie znanych nam ludzi. Bambi pociągnął za klamkę do wielkich drzwi i wprowadził nas do środka. Odrazu usłyszeliśmy szmery, rozmowy i różne dochodzące z środka dźwięki. Gdy weszliśmy do środka zobaczyliśmy uczniów i nauczycieli. Na środku znajdowały się kanapy a przy ścianie stał kominek. Podłoga jak i ściany były pokryte ciemnymi drewnianymi deskami.
- nie zgubcie się i chodźcie za mną - powiedział przez głośny hałas panujący na korytarzu a my bacznie szliśmy za nim. Poczułam wzrok uczniów na sobie ale starałam się go unikać.
- Zachowajcie ciszę i jeśli o nic was nie spyta nie odzywajcie się - uprzedził nas i zapukał kopytem w drzwi.
- Wejść - usłyszeliśmy donośny głos mężczyzny i zrobiliśmy jak powiedział. Zobaczyłam duże biurko na którym znajdowały się porozrzucane książki i papiery. Naprzeciwko zapewne dyrektora stała średniego wzrostu dziewczyna o długich brązowych włosach i szczupłej sylwetce.
- Nie chcę tego więcej u Ciebie znaleźć - powiedział dyrektor do dziewczyny wskazując na aluminiowy woreczek z jakimś proszkiem. Zapewne były to jakieś narkotyki. Dziewczyna obejrzała się patrząc na nas.
- Zrozumiałam - powiedziała obracając się. Wtedy zobaczyłam bliznę która przebiegała przez środek jej twarzy. Rzuciła nam szybkie spojrzenie po czym wyszła z pokoju. Wróciłam wzrokiem do dyrektora i zobaczyłam jak kładzie zabrany woreczek na stole a sam przechodzi i opiera się o niego.
- Przyprowadziłem nowych uczniów - zaczął Bambi
- Dziękuję Ci, możesz wyjść - powiedział dyrektor a zwierze wyszło. My jak na zawołanie popatrzyliśmy po sobie.
- Dzień dobry jestem... - zaczęła moja siostra składając ręce i schylając się.
- Sophie Rose - dokończył za nią. - proszę siadajcie - powiedział wskazując krzesła przed nim.
- Zna nas pan? - spytał Sawyer.
- Oczywiście, poznałem was od razu gdy przyszliście na świat - powiedział a my usiedliśmy przed nim. - zapewne macie teraz bardzo dużo pytań ale odpowiedzi na nie poznacie w swoim czasie. zaraz poproszę kogoś aby was oprowadził i dam wam wasze plany lekcji oraz klucze do pokoi - wyjaśnił a my pokiwaliśmy głowami na znak że rozumiemy. Gdy dyrektor odsunął się od biurka i podszedł do szafki szybko wzięłam worek z białą substancją i schowałam go do kieszeni. Zobaczyłam pytające miny Sophie i Sawyera ale nie powiedziałam nic. Dyrektor podszedł do nas i podał nam kartki i klucze.
- będziecie w oddzielnych pokojach - wskazał na klucze. - reszty dowiecie się gdzie co i jak od osoby która będzie was oprowadzać, za niedługo powinna tu się zjawić. - skończył. Rozległo się pukanie do drzwi po czym do środka weszła dziewczyna z ciemnymi krótkimi włosami. Byłam od niej na pierwszy rzut oka wyższa.
- Tak jest ojcze? - spytała dziewczyna.
- Katie chciał bym byś oprowadziła tą trójkę po szkole oraz pokazała gdzie są klasy i ich pokoje - wyjaśnił dyrektor.
- Dobrze - kiwnęła głową. - chodźcie za mną - powiedziała i wyszła z sali a my schylając się z szacunkiem do dyrektora wyszliśmy za dziewczyną.
- Jestem Katie Arendt - przedstawiła się.
- Ja jestem Yoko Rose, a to moja siostra i brat, Sophie i Sawyer - przedstawiłam nas.
- Rodzeństwo, jesteście trojaczkami? - spytała.
- Tak - powiedziała Sophie.
- Widać po waszych oczach - zauważyła Katie. - teraz gdzie jesteśmy jest korytarz główny. Są tu sale i pokoje nauczycieli oraz biblioteka na końcu - wskazała ręką a my obserwowaliśmy i słuchaliśmy wszystkiego co mówiła. - Gdy udamy się dalej tym korytarzem - zaczęła iść - dojdziemy do holu głównego i świetlicy dla tych "norlamnych" - opisała kolejne miejsce. Miałam kilak pytań co do tego ale postanowiłam jej nie przerywać bo jeśli mam się dowiedzieć to w swoim czasie. - na drugim piętrze są sale lekcyjne oraz laboratoria a na trzecim pokoje uczniów oraz kolejna świetlica. - urwała. - na dole znajduje się basen i siłownia. Na zewnątrz jest stajnia, patio do ćwiczeń oraz hala sportowa gdzie gramy oraz urządzamy czasami walki. Na najniższym piętrze znajduje się sala obrad, zobaczycie ją dopiero gdy zostaniecie wezwani na misję - wyjaśniła wchodząc po schodach. - tu są pokoje uczniów. Część dziewczyn i chłopców jest podzielona świetlicą więc po ciszy nocnej żadna płeć nie może być u przeciwnej w pokoju. - stanęła wskazując na drzwi pokojów. Popatrzyłam na rodzeństwo wiedząc że utrudni nam to porozumiewanie się ze sobą a najbardziej z Sawyerem.
- Czy chcecie zobaczyć świetlicę i poznać się z osobami tam? - spytała.
- Jasne - odpowiedzieliśmy zgodnie. Katie zaprowadziła nas do świetlicy. Zobaczyliśmy tam nie wiele osób.
- Świetlica jest tylko dla wyróżnionych czyli tak zwanej elity. Dyrektor poinformował nas że trafiliście do tej elity więc tutaj odbywają się nasze spotkania. To my podejmujemy decyzję oraz wykonujemy funkcje łączników uczniów z dyrekcją i na odwrót - opisała wszystko a wszyscy tam zebrani się na nas popatrzyli.
- Wiecie co wszystkich nas łączy? - spytała a my pokiwaliśmy zaprzeczająco głowami.
- Wszyscy z nas straciliśmy kogoś nam bliskiego - wyjaśniła.
- Wszyscy? - spytał Sawyer.
- Nikt tutaj nigdy nie był kochany - powiedziała Katie a ja rozejrzałam się po twarzach otaczających nas.
- Ta szkoła nie jest tylko miejscem gdzie mamy się uczyć a gdzie możemy przeżyć - dodała krótko włosa dziewczyna wskazując na wszystkich zgromadzonych. - Nie długo zrozumiecie...
CZYTASZ
,,Po drugiej stronie "
Action"Szkoła prowadzona od wieków nie jest zwykłą szkołą. Szkoła ta to jedyne miejsce gdzie granica między światem ludzi a światem duchów, demonów i aniołów zaciera się i zanika. Szkoła w której młodzi ludzie uczą się jak walczyć z złymi bytami. Czyścici...