16 ROZDZIAŁ

169 3 0
                                        

Pov Aurora

Poczułam jak ktoś mi gniecie rękę,odwożyłam oczy Domienico leżał na mojej ręce .Szybko i ledwo ją wyciągnęłam ,zobaczyłam na duży zegar była godzina 7 .Rano chciałam jeszcze iść spać ale nie miałam gdzie .Wstałam z sofy wzięłam poduszkę I poszłam na górę do mojego Massimo .Leżał na łóżko miał dwie ręce pod głowa jego mięśnie było idealnie widać aż,zrobiło mi się ciepło.

- Skończyłaś sie przyglądać dziecinko?- Ocknełam sie ,ominęła go położyłam się na swoje lewej stronie. - Różyczko proszę...

- Chcę iść spać - powiedziałam .Przykryłam się do samej szyji kądrą. Poczułam jak ktoś się do mnie przytula ,nie ktoś tylko Massimo .- Kurwa, ja chce isc...spać - powiedziałam już błagalnym kłosem chciało mi się bardzo spać.

- Dobrze ,idz - mówił z śmiechem w głosie. A mi nie było do śmiechu.

Obudziłam się już trochę puzniej bo o 10:13 .Massima już koło mnie nie było. Ale i tak rozmowa go nie ominie . Wstałam z łóżka podeszłam do fotela wziełam do ręki szlafrok .Założyłam go ,poszłam na dół kierowałam się do gabinetu Massimo. Szłam ciemnym korytarzem prowadzącym do gabinetu .Na wejściu stało dwóch goryli.

- Proszę mnie wpuścić - powiedziałam popaczyli się na mnie z uśmiechem .Byli napakowani i wysocy a szczególnie ode mnie .

-Idz zapytać się szefa czy możemy ja wpuścić -powiedział drugi .Weszedł do gabinetu ale,nie mogłam już czekać po prostu weszłam do gabinetu .Wzrok Massimo padł na mnie tak samo jak tego goryla .-Mówiliśmy jej szefie że ma poczekać ...

-Ją macie wpuszczać od razu -powiedział władczywym głosem który mnie aż przeraził .Wyszli od razu .-Co cię do mnie sprowadza różyczko? -zapytał wstając z fotela podchodząc do mnie. Chciałam już coś powiedzieć ale wszedł mi w słowa .- Kochanie ostatni raz przychodzisz do mnie w piżamie jest tu pełno moich ludzi .-kurwa teraz kochanie ? .

-Żadne kochanie ,po piersze będę chodzić jak mi sie podoba po drugie dla czego wczoraj pachniałeś damskimi perfumami ?- zapytałam .Uśmiechną się dotkną palcami moich włosów d razu cofnełam się do tyłu .

-Różyczko będę mówić jak mi się podoba a ,czemu pachniałem damskimi perfumami ? bo jakieś laski się do mnie podchodziły i się o mnie ocierały a ty w tej chwili jesteś o mnie zazdrosna .-czy ja naprawdę byłam zazdrosna o tego dupka .

-Tak jestem bo gdy wychodziłeś pocałowałam się i myślałam że może dam ci szanse ale gdy wróciłeś wiedziałam jedno ja ci nie wystarczam i jeśli chcesz zabawiaj sie z kim chcesz ale nie mieszaj mnie do tego ...-nie dokończyłam bo jego usta przywarły moje ,miał je miękie .Przytuliłam się do niego tak bardzo tego pragnęłam .Całował mnie tak długo az nie zabrakło nam powietrza .

-Kocham cię różyczko -powiedział. A ja nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć .-Wiem że jeszecze tego nie odwzajemnisz ale wiedz jedno poczekam ile będzie trzeba .

-Dziękuję ci, i przepraszam - powiedziałam tuląc się do niego .

- Nie masz za co różyczko -usłyszeliśmy pukanie do gabinetu -Lepiej módl się ze by to nie był ktoś z moich ludzi .-Proszę -do gabinetu wszedł Domenico i Marcello .Gdy nas zobaczyli zrobili słodkie minki .

-O jak słodko ...-zaczął mówić Marcello

-dobra co chcecie bo nam przeszkadzacie ?-zapytał

-Przyszliśmy wam tylko powiedzieć że za trzy dni jest bal -powiedział .Popatrzyłam się na Massimo ,puścił mnie poszedł za biurko usiadł na fotelu .

-Ja już pójdę do pokoju -chciałam iść do pokoju ale zaczą mówić .

-Zostań musimy jeszcze porozmawiać -kiwłam głową na zgodę ,bo nie miałam ochoty sie już ochoty kłucic .

Bracia Massimo wyszli ,siadłam na fotelu na przeciwko biurka. Czułam się jak mała dziewczynka .

-Pójdziesz ze mną moja droga na ten bal -nie nawidziłam balów dla tego ze dużo osób tam jest a na pewno tam będzie mój ojciec ,ojczym a co gorsza Vincent a tego się najbardzej bałam .

-Muszę nie chce tam spotkać ...- i już w tedy wspomnienia do mnie wróciły

-Musisz ze mną tam jechać wiem że, nie chcesz ale przedstawie cię już innym mafią i będziesz już nietykalna -kiwłam tylko głowa .Wstałam z fotela . Chciałam już wyjść ale chwycił mnie delikatnie za dłoń.

Pov:Massimo

Wiedziałem że się boi ,bo jednak wiem co zrobił jej ojczym a nawet ojciec .Trzymałem ją delikatnie za rękę ,miała bardzo delikatną skórę .Popaczyła się na mnie miała przymrużone oczy.

-Dobrze się czujesz ?-zapytałem ,kiwła głową na "tak". Chodz wiedziałem że coś nie gra .Położyłem dłoń na jej czole była cała rozpalona .-Wziełaś dziś leki ?-zapytałem .

-Zapomniałam myślałam że już mi przeszło -wziąłem ją na ręcę ,poszliśmy do sypialni .

Położyłem Aurore delikatnie na łóżku ,przykryłem kołdrą .Podeszłem do komody gdzie były lekarstwa mojej u kochanej .Na lałem szklankę wody z dzbanka .Podeszłem do niej połkneła lekarstwa i od razu po poła wodą .

-odpocznij pójdę ...-przerwała mi ,wiedziała że tego nie lubiałem ale dziś jej odpuszczę kazania .

-Proszę zostań ze mną nie ma cię prawie cały czas załatwiasz swoje sprawy a ,ja cię prawie nie znam -zaczęła mówić .

-wiem że często mnie nie ma ale jak wyzdrowiejesz polecimy gdzie tylko będziesz chciała a ,teraz odpoczywaj -położyłem się koło niej od razu sie we mnie wtuliła .-Kocham cię różyczko

-Ja ciebie jeszcze nie -powiedziała .Trochę mi się przykro zrobiło ale to" jeszcze" mi się spodobało.

TAK MINEŁY NAM DWA TYGODNIE

Przez dwa tygodnie zmieniło się dużo .Aurora i ja zaczeliśmy spędzać więcej czasu ,dziś mieliśmy lecieć a JAMAJKE Aurora zawsze tam marzyła polecić byliśmy już spakowani od wczoraj .Aurora jeszcze spała ja już wstałem o 05:00 lot mieliśmy lot o 06:00 .Zrobiłem swoja poraną toaletę ,ubrałem sie w czarne elegackię spodnie i biała koszule od góry były rozpięte trzy guziki .Wyszłem z łazienki Po deszłem do mojej różyczki ,siadłem na łóżku .

-Kochanie wstajemy za pół godziny mamy samolot -oczywiście miałem swój samolot ale i tak wolałem latać wcześniej niż puzniej .

-jeszcze pięć minut kotku -powiedziała przewracając się na druga stronę.

-nie kochanie wstajemy już -przykryła sie jeszcze bardziej kołdrą .

-no dobrze -powiedziała swoim słodkim zaspanym głosikiem .

Siadła na łóżku ,włosy miała rozczepanę i to bardzo oczy miała przymrużone .Popaczyła się na mnie przybliżyła się jeszcze bardziej do mnie .Przytuliła się do mojej ręki położyła głowę na moim ramieniu i dalej przymkneła swoje zielone oczka .Kocham ją całym sercem .

Miało być 5 minut ale wyszło 30 minut, mieliśmy już się zbierać na samolot .Wziąłem Aurorę na ręce .Zeszliśmy na dół na dole byli moi ochroniarze którzy lecą z nami .Daniel to wysoki blondyn z niebieskimi oczami lekkim zarostem .Diego to wysoki ale troche niszy szatyn od Daniel .Brązowe oczy .

-Chodzie jedziemy -powiedziałem szliśmy do wyjścia .

Jechaliśmy na lotnisko Aurora dalej słodko spała na moich rękach .Po 20 minutach byliśmy już na miejscu ,wyszliśmy z samochodu od razu poszłem do samolotu położyłem na tyłach samolotu Aurorę że by mogła jeszcze spać .Wyszłem jeszcze na chwilkę z samolotu porozmawiałem jeszcze chwile rozmawiałem jeszcze trochę z kapitanem samolotu .

W końcu weszłem do samolotu z chłopakami .I zaczeliśmy lecieć na Jamajkę .







































































Zabrana ,by pokochać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz