Kocham cię po wegańsku..

      Karo siedziała przed stołem w MacDonaldzie, czekając na swoje jedzenie. Wreszcie pracownik przyszedł i podał jej 9 nuggetsów i drwala z podwójnym mięsem. TheWeganka powoli zaczęła go pochłaniać. Nagle obudziła się.
– Japierdziele dobrze że to był sen, biedne zwierzątka.. – Powiedziała wstając z łóżka w swojej wegańskiej piżamie i poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Ujrzała rudą weganke, była dumną weganką.
    Poszła zjeść śniadanie, zjadłam kanapkę wegańską z sałatą i ogórkiem.
– Om nom nom nom ale zarąbiste, bomba. – Rzekła powoli mieląc swe pożywienie. Ubrała się w zielony outfit okazując jej oddanie weganizmowi i zrobiła sobie warkoczyka ze swoich rudych kłaków.
– Przejdę się. Brakuje mi trawy. – Powiedziała po czym wyszła z domu i ubrała buty. Na klatce spotkała TheMięsnego, jej wroga.
– Co tam sałatka, jak tam zyćko, wpierdzieliłaś już park? – Powiedział śmiejąc się w mięsny sposób.
– Jeszcze raz coś mi powiesz to ci nogi z dupy powyrywam i dam ci do zjedzenia. Chociaż nie, bo to nie wegańskie. – Powiedziała machając warkoczykiem i poszła do parku. Szła właśnie na protest wegański ze swoją wegańską tabliczką, z napisem "Not Being Vegan Is Not Okay". Ale gdy już prawie doszła (do parku, zboki) to wbiegła w nią..
– O japierdzielki mega c-cię p-pseplasam. – Powiedziała Najka
– Nie wszystko okej – Powiedziała i spojrzała się na Najke, głęboko w oczy. Była niską brunetką z blond włosami. Z tyłu miała lekką łysine.
– Ej co ci się stało..?
– Raka mam.
– Ajaj, nie jedz mięsa to przejdzie. – Powiedziała po czym pomacała ją po głowie. Tak, to napewno od mięsa.
– Ej a chcesz się gdzieś spotkać razem?– Spytała Karo, podchodząc bliżej.
– Nie nie nie dziękuje.. J-ja jes-jestem po stronie Boga, ja nie gej..
– Aha.. Zobaczymy maleńka trawo. – Powiedziała TheWeganka po czym puściła jej oczko, "upuściła" papierek z jej numerem i poszła. Najka była cała czerwona.