Rozdział 6 - "Z nami się nie zadziera."

27 4 0
                                    


--------------------------------------------------------

Hej, tu ame. Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział wam się spodoba.

Z góry przepraszam za błędy.

Update!!!
Poprawiony rozdział.

Miłego czytania:3

---------------------------------------------------------

- Daphne, wstawaj. - powiedziała potrząsając mną przyjaciółka. - Wczoraj ty mnie budziłaś, a dzisiaj to ja budzę ciebie.

Przetarłem twarz dłonią i po chwili otworzyłam zaspane powieki.

- Która godzina? - zapytałam ziewając.

- Za czterdzieści siódma. - powiedziała podchodząc do swojego biurka brunetka.

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej mundurek po chwili poszłam do łazienki. Postawiłam na trochę mocniejszy makijaż. Na początku założyłam mundurek a potem zrobiłam makijaż. Najpierw nałożyłam korektor potem tusz, kreska czarnym eyelinerem, trochę brązowego cienia nad kreską oraz pod dolną powiekę, rozświetlacz, bronzer oraz pomadką w kolorze nude. Lekko pofalowałam włosy i popsikałam się perfumami.

- Wow... - powiedziała dziewczyna. - Masz talent do robienia makijaży. - westchnęła. - Nie to co ja.

- Nie prawda. Mi tam podobają się twoje makijaże.

- Mówisz tak tylko dlatego, że nie chcesz być nie miła. - powiedziała lekko zirytowana.

- Może. - powiedziałam.

- Może czy na pewno.

- Dobrą chodź bo za 10 minut jest śniadanie. - powiedziałam zmieniając temat.

- Nie zmieniaj tematu.

- Bailey... - powiedziałam wychodząc za drzwi.

- No co tylko, pytam.

- To nie pytaj. - powiedziałam i na tym nasza rozmowa się skończyła.

Gdy weszliśmy do sali usiedliśmy na swoich miejscach.

- Witajcie, uczniowie "Dragon Academic". Życzę wam smacznego oraz miłego dnia. - powiedziała dyrektorka niedługo potem siedając tam gdzie zawsze.

- Gazety! - krzyknął "gazetowy" elf. Wszyscy zbiegli się wokół mężczyzny w tym Bailey.

Pokręciałam głową i aby nie wybuchnąć śmiechem piłam "wywar".

- Czy to ta Daphne Ryen White? - zapytał irytujący głos Damona. Spojrzałam w stronę, z której dobiegał głos. Był za mną razem z Dexter'em, Ruel' em i Ethan' em. Miał na sobie czarny golf oraz eleganckie spodnie i wypastowane buty. Stał z rękoma założyłam pod piersiami.

- Chyba tak. - krzyknął Ethan zwracając tym samym na nas uwagę innych uczniów.

- Czy to ona co straciła ojca bo biedny myślał, że pokona "Czarnego Lorda"? - zapytał Ruel a wszyscy zaczęli się śmiać, ja natomiast miałam ochotę się rozpłakać.

- Twój tatuś umarł jeszcze przed tym jak się urodziłaś. - powiedział sztucznie przejęty Damon. - Tak bardzo mi cię szkoda. - mówił głaskając moje plecy.

Nie płacz...

Nie płacz...

Jesteś silna.

Taki ktoś jak on?

Zniszczy cię?

Nie zna cię.

The Dragon Academy. [16+] [W trakcie popraw] [Nie skończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz