Rozdział 8 - List.

19 3 0
                                    


---------------------------------------------------------

Hej, tu ame. Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział wam się spodoba.

Z góry przepraszam za błędy.

Miłego czytania :3

---------------------------------------------------------

Przez dwa ostatnie dni w pokoju pielęgniarskim nic się nie działo oprócz tego, że zbliżyłam się bardziej do Odessy i Trey' a. Dzisiaj jest trzeci dzień po tym jak lekarka pozwoliła mi wrócić do swojego pokoju. Jedynie powiedziała mi żebym uważała i się nie przemęczała.

- Pomóc ci? - zapytał Trey gdy zabierałam od niego swoją torbę.

- Z czym. - spojrzałam na niego z politowaniem. - Nie jestem kaleką.

- Przepraszam. - powiedział.

- W porządku. Nic się nie stało. - powiedziałam. - Po prostu nie traktuj mnie jak jakąś kalekę.

- Już nie będę. - powiedział słodko na co się uśmiechnęłam.

Otworzył mi drzwi a ja od razu przez nie weszłam.

- Daphne! - krzyknęła Bailey. - Czemu nie było cię tak długo? - zapytała.

- A tak jakoś wyszło.

- No właśnie. - przypomniało jej się coś. - Miałam ci to przekazać. - brunetka podeszła do swojego biurka i po chwili podała mi jakiś list. - Nie wiem od kogo. Sowa dzisiaj przyleciała przez okno i przyniosła to.

Odebrałam list z jej rąk. Obejrzałam go do okoła aby sprawdzić jak wygląda. Nie było żadnego podpisu ani nic. Zwykła koperta z złotą pieczątką.

Powoli otworzyłam list i wyciągnęłam z niego kartkę usiadłam na łóżku. Obejrzałam kartkę po czym otworzyłam bo była złożona na pół.

Cześć, kochanie z tej strony mama i babcia.

Jak podoba ci się nowa szkoła? Poznałaś przyjaciół? Lubisz nauczycieli? Podobają ci się lekcję? Nauczyłaś się już czegoś?
Odpisz nam bo nie możemy się doczekać aż usłyszymy o tobie więcej. U nas nic ciekawego się nie dzieje.

Pozdrawiamy, babcia i mama.

Westchnęłam spokojnie. Na całe szczęście to był list od mamy i babci.

- No i co? - zapytała Bailey.

- To mama i babcia. - powiedziałam spokojnie.

- Już myślałam, że to coś poważnego... - powiedziała.

- Ja też. - powiedziałam.

- Pomóc wam jeszcze w czymś? - zapytał Trey.

- Nie, same sobie już poradzimy. - powiedziałam podchodząc do niego. - Dziękuję. - przytuliłam go.

- Nie ma za co. - powiedział oddając uścisk. - Jeśli czegoś potrzebujesz to powiedz. Pomogę. - mówił.

Znam Trey'a dopiero tydzień a bardzo się do niego przywiązałam. Jest naprawdę kochamy i opiekuńczy. Nigdy nie poznałam chłopaka w wieku 17 lat, który jest tak dojrzały.

- To ja idę. - powiedział odsuwając się ode mnie i całując w czoło. W brzuchu poczułam chyba motylki. Na sto procent zrobiłam się czerwona jak burak. - Do zobaczenia. - powiedział po chwili znikając za drzwiami.

- Co to było? - zapytała brunetka a ja chwilowo zamieniłam się w posąg. - Jesteście parą?

- Nie. - ocknęłam się w końcu. - Po prostu ostatnio się trochę zbliżyliśmy ale nic oprócz.

The Dragon Academy. [16+] [W trakcie popraw] [Nie skończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz