---------------------------------------------------------Hej, tu ame. Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział wam się spodoba.
Z góry przepraszam za błędy.
Miłego czytania :3
---------------------------------------------------------
Przez dwa ostatnie dni w pokoju pielęgniarskim nic się nie działo oprócz tego, że zbliżyłam się bardziej do Odessy i Trey' a. Dzisiaj jest trzeci dzień po tym jak lekarka pozwoliła mi wrócić do swojego pokoju. Jedynie powiedziała mi żebym uważała i się nie przemęczała.
- Pomóc ci? - zapytał Trey gdy zabierałam od niego swoją torbę.
- Z czym. - spojrzałam na niego z politowaniem. - Nie jestem kaleką.
- Przepraszam. - powiedział.
- W porządku. Nic się nie stało. - powiedziałam. - Po prostu nie traktuj mnie jak jakąś kalekę.
- Już nie będę. - powiedział słodko na co się uśmiechnęłam.
Otworzył mi drzwi a ja od razu przez nie weszłam.
- Daphne! - krzyknęła Bailey. - Czemu nie było cię tak długo? - zapytała.
- A tak jakoś wyszło.
- No właśnie. - przypomniało jej się coś. - Miałam ci to przekazać. - brunetka podeszła do swojego biurka i po chwili podała mi jakiś list. - Nie wiem od kogo. Sowa dzisiaj przyleciała przez okno i przyniosła to.
Odebrałam list z jej rąk. Obejrzałam go do okoła aby sprawdzić jak wygląda. Nie było żadnego podpisu ani nic. Zwykła koperta z złotą pieczątką.
Powoli otworzyłam list i wyciągnęłam z niego kartkę usiadłam na łóżku. Obejrzałam kartkę po czym otworzyłam bo była złożona na pół.
Cześć, kochanie z tej strony mama i babcia.
Jak podoba ci się nowa szkoła? Poznałaś przyjaciół? Lubisz nauczycieli? Podobają ci się lekcję? Nauczyłaś się już czegoś?
Odpisz nam bo nie możemy się doczekać aż usłyszymy o tobie więcej. U nas nic ciekawego się nie dzieje.Pozdrawiamy, babcia i mama.
Westchnęłam spokojnie. Na całe szczęście to był list od mamy i babci.
- No i co? - zapytała Bailey.
- To mama i babcia. - powiedziałam spokojnie.
- Już myślałam, że to coś poważnego... - powiedziała.
- Ja też. - powiedziałam.
- Pomóc wam jeszcze w czymś? - zapytał Trey.
- Nie, same sobie już poradzimy. - powiedziałam podchodząc do niego. - Dziękuję. - przytuliłam go.
- Nie ma za co. - powiedział oddając uścisk. - Jeśli czegoś potrzebujesz to powiedz. Pomogę. - mówił.
Znam Trey'a dopiero tydzień a bardzo się do niego przywiązałam. Jest naprawdę kochamy i opiekuńczy. Nigdy nie poznałam chłopaka w wieku 17 lat, który jest tak dojrzały.
- To ja idę. - powiedział odsuwając się ode mnie i całując w czoło. W brzuchu poczułam chyba motylki. Na sto procent zrobiłam się czerwona jak burak. - Do zobaczenia. - powiedział po chwili znikając za drzwiami.
- Co to było? - zapytała brunetka a ja chwilowo zamieniłam się w posąg. - Jesteście parą?
- Nie. - ocknęłam się w końcu. - Po prostu ostatnio się trochę zbliżyliśmy ale nic oprócz.
CZYTASZ
The Dragon Academy. [16+] [W trakcie popraw] [Nie skończona]
FantasyDaphne Ryen White, piętnastoletnia dziewczyna dostaje się do szkoły magii. Poznaje tam nowych przyjaciół oraz grupę chłopaków, którzy stają się jej wrogami. Jak się okazuje potem ich rodzice są złoczyńcami czyli najwyżej postawionymi ludźmi w Avril...