na dole krótka notka ode mnie ><
Czy przemyślałam dokładnie co chcę zrobić? Skądże. Moim jedynym celem, było zgodzenie się na układ Chucka, który proponował mi od samego początku. Na wydanie Alexandra. Spojrzałam kolejny raz na telefon, próbując ułożyć sobie w głowie cały przebieg wydarzeń, który miałam nadzieję, że się wydarzy. Co gorsze, nikomu nie mogłam o tym powiedzieć, bo albo by mnie wyśmiali, albo zamknęli w klatce, abym nie zrobiła nic głupiego. Na całe szczęście nie usunęłam numeru, z którego ten psychopata do mnie pisałam, więc miałam przynajmniej jak zorganizować spotkanie.
Będziesz tego żałować. Mówiła moja podświadomość, gdy odblokowałam urządzenie i weszłam w odpowiednią ikonkę na telefonie. Przygryzłam dolną wargę i wzięłam głęboki oddech.
Do: Chuck
Chcę się spotkać.Na całe szczęście, odpowiedź przyszła niemal natychmiast, co lekko mnie zszokowało. Wyglądało jakby tylko czekał na mój ruch...
Od: Chuck
Już myślałem, że się nie odezwiesz.Od: Chuck
Wyślę Ci adres, godzina 15, jeśli zabierzesz kogoś ze sobą, to wykup miejsce na cmentarzu.Przełknęłam ślinę, jeszcze raz czytając ostatnią wiadomość. Jeszcze po chwili otrzymałam wytyczne, gdzie dokładnie mamy się spotkać. Co prawda, lekko zaskoczyło mnie to, że tak łatwo zgodził się na nasze spotkanie.
Tym razem nie dałam swojej głowie za wygraną i wszystkie myśli, które wręcz krzyczały jak głupia jestem, i że to zwykła pułapka, odrzuciłam na bok. Musiałam teraz przekonać kogoś, aby zawiózł mnie gdzieś w pobliże. Tylko co ja mam im powiedzieć? Boże, mogłam to bardziej przemyśleć...
Przetarłam swoją twarz dłońmi i podniosłam się z zimnej podłogi. Zostawiłam telefon na szafce nocnej i wyszłam z pokoju. Wiedziałam, że Alexander nie może o niczym wiedzieć, więc bez zastanowienia ominęłam jego pokój i zapukałam w następne drzwi. Czekałam chwilę, aż ktoś łaskawie mi otworzy, ale nie widząc żadnego odzewu, sama postanowiłam wparować komuś do lokum.
Spojrzałam na zdezorientowanego Carlosa, który w tej samej chwili przeniósł na mnie wzrok. Zmarszczył swoje brwi, a ja zamknęłam za sobą drewniane drzwi, które oddzielały nas od całej reszty. Jak gdyby nigdy nic podeszłam do wielkiego, małżeńskiego łóżka i usiadłam na skrawku, bawiąc się swoimi sznurkami od dresów.
- Co Cię dręczy? – zapytał, odpychając się nogami na obrotowym fotelu Gamerskim. '
Podjechał bliżej mnie, stając nim naprzeciwko.
- Mam dość tej napiętej atmosfery – powiedziałam ostrożnie, nadal na niego nie patrzeć, bo boję się, że pękłabym przy nim – Zastanawiałam się, czy nie podwiózł byś mnie do galerii? Widziałam w Internecie taką jedną i pomyślałam, że zakupy mogą zrobić mi dobrze.
- Za kilka godzin Alexander ma wyścig, a Ty masz ochotę biegać po sklepach? – powiedział, patrząc na mnie jak na idiotkę.
- To zawsze mnie rozluźniało – wzruszyłam ramionami i w końcu uniosłam głowę, aby na niego spojrzeć – Widzisz, jak mi się dłonie trzęsą? – wystawiłam w jego stronę obie ręce – Jeśli spędzę w tym domu dłużej niż godzinę, to zwariuję.
- Dlaczego przychodzisz z tym do mnie? – zapytał, zakładając swoje ręce na siebie.
Chyba nie podejrzewał nic, prawda?
- Bo z Tobą się dogaduję, a nie chcę kłopotać kogoś innego – stwierdziłam, przygryzając swoją wargę i robiąc wielkie oczy, bo myślałam, że to może przekonać chłopaka.
CZYTASZ
Let me breathe. (KOREKTA)
Teen FictionNaucz mnie jak oddychać, bo sama już nie umiem. Bella próbowała ratować swój związek, ale po trzech latach manipulacji i kłamstw nie widziała już sensu. Zdjęła swoje różowe okulary, które przysłaniały jej całą prawdę. Świat przybrał ciemniejsze ba...