Bloody Hell

172 12 17
                                    

Miasto płonęło, a z nim jego serce. Czuł, że kamień na kamieniu nie zostanie z ukochanej stolicy, a jej resztki staną się jedynie zbiorową mogiłą dla ostatnich z żołnierzy. Zagryzł zęby i uderzył pięścią w drzewo, patrząc z oddali na dym nad ruinami. Rogata dusza mężczyzny skowyczała w bezsilnej furii i cierpieniu.

W głowie mu huczało od awantury sprzed kilkunastu godzin. Generał "Bór" i pułkownik "Monter" urządzili piekło na ostatniej naradzie. Jeden chciał kapitulacji, drugi sprowadzenia pomocy od "Wschodnich Braci", jeden chciał uratować resztę ludzi, drugi bronić się przed czerwoną zarazą. Różnili się absolutnie we wszystkim, tylko w jednym się zgadzali: Polska musi uciec z miasta. Obaj nie chcieli narażać swego dzielnego kraju, bo póki następca się nie objawił, ryzykowali istnieniem ojczyzny. Tak więc decyzja zapadła. Jeden z powstańców wyprowadził go z miasta przez kanały i zaułki za siłami niemieckimi, drogą do wolności, którą ostrzeliwane ruiny odcięły za nimi niemal natychmiast.

- Musimy iść dalej. Przed nami cztery dni drogi, a nie możemy dać się zauważyć Panie... - rzekł niezręcznie młody chłopak.

Polska zacisnął powieki. Miał rację. Oni wszyscy mieli rację, powinien odsunąć się stąd jak najdalej, ale Warszawa... jego Warszawa... Odwrócił głowę, plując krwią na bok.

- Ruszajmy Janku.


Nogi bolały ich niemiłosiernie, ciała drżały od zimna, jednak nad ranem dotarli nareszcie do pierwszego postoju na swojej drodze - skromnej plebanii przy niewielkiej wsi. Proboszcz zaprowadził ich do stodoły za budynkiem, schowanej przed oczyma chłopów. Uciekinierzy mogli nareszcie zjeść coś ciepłego i odpocząć przez parę godzin.

Ledwie wdrapali się po drabinie na stryszek, a padli jak nieżywi. W kilkanaście godzin później Polska zerwał się z posłania, dławiąc krzyk przerażenia w gardle. Tak, był wykończony tygodniami nieprzerwanej walki, stresu, głodu, a nade wszystko długą drogą, jednak koszmary zwyciężyły z tym wszystkim. Krwawe sny o jego płonącej stolicy, o śmierci wszystkich jego rodaków zbudziły w nim znów poczucie winy i odpowiedzialności.

- Wszystko to moja wina. Gdybym poprowadził to inaczej, zmusił ojca, by mnie posłuchał... - myślał ponuro, zakrywając twarz rękoma - Przeze mnie Wisła spływa krwią... 

Zerknął mimowolnie w stronę śpiącego Janka. Chłopak spał niespokojnie, czujnie. Czy i jego więziły złe sny? Położył chłodną dłoń na głowie młodego żołnierza, a on westchnął cicho i uspokoił się. Żołnierz, dobre sobie. Ten smarkacz nie miał nawet osiemnastu lat! Powinien przygotowywać się do matury, myśleć o dziewczynach, czy dalszej nauce, a nie walczyć o przegraną sprawę. Polska zacisnął zęby, przeczesując włosy palcami. Ześliznął się po drabinie na dół i zaczął chodzić w tę i z powrotem po stodole. Musiał jakoś wyrwać się z desperacji, ochłonąć i wymyślić nowy plan działania. Źle się stało, że rząd odjechał. Powinien jechać z nimi, albo zmusić ich do pozostania, bo gdy zostali puszczeni samopas, różnie im to wszystko wychodziło. Choćby teraz, gdy powstanie miało poruszyć ich sojuszników, zmusić do działania... ledwie kilka samolotów zrzuciło im paczki, które nie zawsze trafiały w ich ręce. Czemu nie wydarzyło się nic więcej? Nie wiedział i to było najgorsze w tej sytuacji. Był odcięty od informacji przez dwa miesiące, nie miał pojęcia co właściwie się dzieje. Jak zmieniła się sytuacja polityczna? Naprawdę za pomoc odpłacą im nożem w plecy? Jak bardzo posunął się front? Czuł się jak ślepiec, który wszedł na drogę nad przepaścią beznadziei. Rozpaczliwie usiłował znaleźć jakiś sposób, by się w niej nie pogrążyć, nie był jednak w stanie opanować ponurych myśli. Jedyne co było pewne, to to, że armia czerwona pozwoliła Warszawie wykrwawić się... A wśród nich była ta czerwona menda, ten prostak, ten potwór, który miał moc, by pomóc im wypchnąć wroga, stał i patrzył, jak stolica umiera. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 16 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Come to meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz