Dla wszystkich którzy czekali na to trzy lata.
Dla każdego kto tak jak ja ucieka w inne światy.1: Początek.
- Dzieciaku!? za kogo ty się kurwa masz??- Donośny głos nad moją głową rozbrzmiał tak głęboko we mnie że czułem jak kurczą mi się płuca tym razem nie dlatego że byłem duszony przez superterrorystę.
- Mogłeś zginąć. Nie jesteś bohaterem, nie masz upoważnienia, kurwa mogleś zrobić więcej problemu niż pożytku. Jeszcze jakbyś miał moc ale jesteś jebanym bezdarowcem, jak totalna cipa. - Łzy zbierały się w moich oczach gdy bohater kierował w miaj twarz te słowa.
- Nigdy nie będziesz bohaterem, przeciwnie pakując się w środek walki staniesz się tylko problemem i zabijesz ludzi. Ludzie bez daru jak ty są tylko problemem. wypierdalać z nim zanim sam go rozszarpię.- Blond bohater szybko znów wskoczył w ogień.Moje ciało w tamtej chwili się poddało. Gdy bohater All Might mówił te słowa. Choć miałem wrażenie że chciał powiedzieć więcej. Czułem że gdyby mógł to by mi przywalił za to jak wbiegłem w s środek walki by rzucić plecakiem jak skończony złamas. przede mną pojawił się ratownik medyczny. Trzymał latarkę i powoli przesuwał mi między oczami. Ale myślami byłem gdzie indziej. Chciałem go zatrzymać spytać... ale widząc to obrzydzenie, nienawiść w oczach i wściekłość... Gdzie podział się bohater którego widywałem w filmach, w wywiadach. Nie docierało jeszcze to do mnie, że przez jego usta przeszły takie słowa.
- Nie przejmuj się. Podczas akcji wszyscy bohaterowie zachowują się wulgarnie. Muszą odreagować, słyszałam że jeśli ginie cywil agencje bohaterów mają dużo roboty. Ale nie pakuj się więcej w walki dobrze? dla kogoś jak ty jest to wysoko niebezpieczne.- Mówiła do mnie ratowniczka. Patrzyłem na nią tępo jakbym nie słyszał. Bo myślami byłem wciąż przed wielkim złoczyńcom który dusił kogoś kto dawno temu był mi bliski.
Sam nie wiem co myślałem. Przecież nie miałem daru, nawet ten drań który go miał nie był niczym więcej niż zabawką w jego dłoniach. Pochyliłem głowę z żałosnym uśmiechem i oczami pełnymi łez. Kurewsko żałosny. A słowa bohatera którego uwielbiałem tylko mocniej mnie uświadamiały w tym że zrobiłem coś skrajnie głupiego.
Po zakończeniu akcji gdy upewniono się że nic mi ni jest zostałem puszczony do domu jak gdyby nic. Szedłem do blokowiska na obrzerzu miasta, w sumie to nie wiem ile. Bardzo długo. Szedłem jak zombie myśląc tylko o słowach All mighta którego poczynania śledziłem od dziecka. Kiedy mówił że każdy może więcej że wszyscy mogą być bohaterami. To wszytko to była bujda?
Zastanawiałem się jak bardzo ślepy byłem i dlaczego zrozumiałem to dopiero teraz. Jak naiwne dziecko które zamiast lizaka dostało warzywo. Trzymając się barierki sunałem na przed ostatnie piętro próbując uspokoić się nim zobaczę mamę. Otarłem resztę łez i wszedłem powoli do domu. Chciałem krzyknąć że jestem w domu ale zerkając do salonu widziałem mamę która spała z jakimiś papierami w ręku przy zapalonej lampce. Przymknąłem oczy na chwilę przestając użalać się nad sobą. Nakryłem ją kocem a lampkę zgasiłem jak najciężej boso idąc do pokoju. Moja mama chyba była już ostatnią osobą która mnie traktowała normalnie. Dla której nie byłem dzieciakiem bez daru i bez perspektyw. Poszedłem do pokoju i widząc naklejkę z moim idolem znów pojawiły się łzy w oczach. Obolałymi palcami skrobałem ją chwilę z drzwi, gdy poszarpana znalazła miejsce w mojej dłoni powoli wszedłem do środka. Jego twarz otaczała mnie z każdej strony. Miałem wrażenie że to co widziałem było kłamstwem. Niby, wiedziałem że prywatnie może być kimś innym, a nawet jeśli robił dla świata wiele dobrego. Coś mnie jednak dobiło w jego słowach.
Odkąd dowiedziałem się że nie posiadam daru na mojej drodze było wiele przeciwności, przyjaciele, własny ojciec, obcy ludzie, i ci którzy byli ważni w moim otoczeniu. Ale ja trzymałem się tego że kiedyś będę bohaterem jak ON. Bo przecież mówił że każdy może więcej.
To wydawało mi się idiotyczne. Jak przygnebiły mnie te słowa, może to dlatego że nie tak sobie to wyobrażałem, spotkanie z nim. A może potrzebowałem już kilku słów by wypłakiwać sobie oczy w ciemnym pokoju gdzie na każdej z ścian widziałem setki kopii jego twarzy. Patrzył na moją żałosną bezdarową gębę. Odpaliłem tylko wywiad z miejsca zdarzenia gdzie All Might trzymał pod rękę kogoś kto niegdyś był mi bliski.
- Pamiętajcie dzieciaki, w sytuacji zagrożenia życia nawet najbliższych należy zaczekać na superbohatera, akcje bez uprawnień przynoszą tylko szkody...
Trzasnałem komórką wyłączając ją.Jesteś do niczego.
Nie masz nawet frajerskiego daru.
Bez mocy nie będziesz bohaterem, może co najwyżej policjantem
Szkoda że twoja matka cię ni usunęła.
Nie rób sobie nadzieji.
Skocz z okna, może w następnym życiu dostaniesz jakiś dar.
Za kogo ty się kurwa masz,(...) jebany bezdarowcu.
Przepraszam Izuku, to moja wina... ja ci to zrobiłam... Wszystkie te głosy tłukły się w mojej głowie a kolejne łzy kąpały na podłogę. Byłem naprawdę słaby, żałosny.Świat wcale nie podzielił nas równo.
PANI SYN NIE MA DARU!
Pozdrawiam ciepło każdego kto miał sentyment, mam nadzieję że wprowadzone zmiany fabularne was ucieszą. Postanowiłem nadać temu światu nieco realizmu, pozbawić go cukrowości i zwolnić akcje i natłok informacji. Są pisane od nowa od zera. Mam nadzieję że jeszcze raz pokochacie moją wersję Deku.
Książka będzie prowadzona również w sposób by każdy bez styczności z tym uniwersum był w stanie zrozumieć co się dzieje dlatego część nazw zostanie zmieniona. Do następnego.
CZYTASZ
Lost
Science FictionJeśli nie możesz być bohaterem, to spraw by nikt nie mógł nim być. W świecie gdzie prawie każdy ma super zdolność urodzić się bez niczego jest przekleństwem. Dlatego nie znacząc nic w tym świecie, Izuku postanowił zmienić zasady gry i stać się lepsz...