1

18 3 4
                                    

14 sierpnia
• Sobota •

Śniłam sobie spokojnie o luksusowym życiu na poziomie, w którym moja okropna matka nie istniała, a ja mieszkałam z wujkiem i Zoe od urodzenia. I śniłabym tak dalej gdybym nie poczuła jak nagle robi mi się zimno, a moja kołdra zsuwa mi się z nóg.

– Nell, wstawaj. Obiecałaś mi pomóc dzisiaj w kawiarni, jest sobota i będzie duży ruch.

Głos Zoe przywrócił mnie do szarej rzeczywistości. Zakryłam twarz, kiedy Leo wskoczył na łóżko i zaczął mnie lizać. Leo to mój pies rasy owczarka australijskiego.

– Która godzina? – spytałam zaspanym z rana głosem.

– Jest 8 rano, za godzinę otwieram.

– Aha. To za pół godziny wstanę. – powiedziałam.

Owczarek położył się na mojej klatce piersiowej. Chryste, muszę mu zainwestować w jakieś miętówki dla psów.

– Nell, wiem, że nienawidzisz wstawać rano, ale proszę cię. Znamy się na tyle długo, że obie zdajemy sobie sprawę, że w pół godziny się nie wyrobisz.

Zdjełam pupila z siebie i podniosłam się do pozycji siedzącej by utrudnić mu ponowne zgniatanie mnie.

– Dam radę... Chyba. Leo, uspokoisz się?

– Nell, błagam! Potrzebuje twojej pomocy.

Psiak postanowił się mnie nie usłuchać i stwierdził najwyraźniej, że zrobienie sobie wspinaczki po moich plecach to świetny pomysł. Gdy pies wbił mi pazury w ramię i oprał się łapami o mój bark, zmusił mnie, żebym się pochyliła. Zoe zaśmiała się cicho widząc jak radosne stworzenie przytula mnie, która miała minę godną smutnego buldoga, który nie dostał swoich smakołyków.

Leo to był cudowny kompan, szybko się uczył i bardzo się do mnie przywiązał. Nauczyłam go kilku podstawowych komend typu: siad, łapa, do nogi i zostaw. Oraz kilka mniej typowych, czyli: "Atak", informujacy, że nie lubimy danego człowieka i trzeba na niego naszczekać żeby się odwalił i "ręce", mówiące, że ma skoczyć mi w ramiona, żebym mogła go podnieść. Byłam również w trakcie uczenia go „znajdź" tak aby potrafił znaleźć daną rzecz lub osobę po zapachu.

– Tak tak, wiem. – mruknęłam – Leo! Złaź ze mnie!

Obróciłam się i ostrożnie zabrałam futrzaka z moich pleców. Jego śliczne zielono szare oczka i jego szaro biała sierść urzekły mnie od początku. Szkoda tylko, że nie wiedziałam wcześniej tego, iż ten pies potrafi zamienić się w diabła gdy tylko nie da mu się wystarczająco uwagi.

Nie miałam pojęcia czy każdy owczarek australijski taki był, czy po prostu mi się trafił jakiś wadliwy model.

– Leo Ci chyba mówi, że masz wstawać i z nim wyjść, a potem mi pomóc. No już wstawaj.

– Jesteście okrutni... Oboje.

– Obiecałaś, Nell.

– No już wstaję.

***

– Nell, pójdziesz do stolika numer trzy i zbierzesz zamówienia od tej pary?

– Moment, robię kawę dla dwójki innych osób. Zaraz się tym zajmę. – odpowiedziałam.

– Okej, dziękuję.

– Mhm, spoko.

Gdy zaniosłam kawę dla naszego stałego klienta, udałam się spełnić moją obietnicę i przyjąć zamówienie od jakiej blondi i jej chłopaka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

BEZ MIŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz