Prolog

258 36 128
                                    

Hej! Cześć Dzień Dobry! Witam Cię w What If I still! Jest mi niezmiernie miło, że tu jesteś. Pragnę poinformować Cię,  że jest to kontynuacja What If. Zatem jeżeli nie czytałaś/łeś pierwszego tomu to nie psuj sobie zabawy i zacznij od początku :)!

Jeśli to What If zachęciło Cię do przeczytania drugiego tomu to jest mi niezmiernie miło i zapraszam Cię dalej 

Jednocześnie informuję, że Drugi Tom jest pierwszym draftem, nie przeszedł tak wielkich przemian i poprawek jak pierwszy tom. Mimo to mam nadzieję, że będziecie zadowoleni


XOXO 

Wybryk

Kłamstwa nie można jednoznacznie określić jako coś złego. Są rodzaje kłamstw, które w ogólnym rozrachunku nie krzywdzą.

Kłamać można z wielu powodów. Można kłamać z miłości, z głupoty, ze strachu przed prawdą. Jednak ja kłamałem z zemsty. To kłamstwo zaprowadziło mnie tak daleko, że gdy powtórzyłem je tysiące razy, stało się prawdą.

– Ignorantia iuris nocet, ignorantia facti non nocet – mruknąłem, dopalając cygaro.

W oczekiwaniu aż odrzutowiec dostanie zezwolenie na lądowanie, przyglądałem się młodej, niewinnej stewardessie, która chwilę później stanęła obok, wlepiając we mnie brązowe, sarnie oczy.

– Czego chcesz, złotko? – wycedziłem przez zaciśnięte zęby.

– Proszę pana, za chwilę wylądujemy w Warszawie. – Uśmiechnęła się delikatnie, po czym zniknęła w kokpicie.

Wstałem, by rozprostować nogi po długim locie, z zachwytem przyglądając się nocnej panoramie Warszawy. Po chwili odwróciłem się do mojego współtowarzysza lotu i spojrzałem na niego z obrzydzeniem. Poczułem, jak koła samolotu zderzyły się z płytą lotniska, co oznaczało, że mam coraz mniej czasu, by podjąć decyzję.

I tak nie masz wyjścia, podpowiadał zdrowy rozsądek.

– Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie układała się naprawdę owocnie – odezwałem się w końcu, składając podpis na umowie, którą mężczyzna zdążył już podpisać. Wyprostowałem się i uścisnąłem jego dłoń.

– Ja natomiast mam nadzieję, że będzie pan równie skuteczny co pański ojciec. – Obdarzył mnie cynicznym uśmieszkiem i zmierzył wzrokiem, próbując zbić z tropu.

Nic z tego staruszku. Nie boję się ciebie, pomyślałem, nie poddając się jego manipulacjom.

– Proszę mi wierzyć, nasze usługi pozostały na najwyższym poziomie. – Uśmiechnąłem się profesjonalnie, po czym zabrałem swoją kopię i opuściłem pokład, zostawiając mężczyznę samego w gęstej atmosferze.

What If I still...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz