Los castaños

36 2 1
                                    

1 Września

-Odwal się ode mnie!- po tych słowach wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami które omal nie wypadły z zawiasów a następnie wsiadłam do swojego różowego Porsche 911 i odjechałam w kierunku Los castaños.
Jadąc i słuchając najnowszej piosenki Omara Rudberga napotkałam swoją przyjaciółkę Valenttinę którą po drodze zgarnęłam i razem jechałyśmy do szkoły.
-Myślisz że w tym roku będzie lepiej- zapytałam poprawiając swoją spódniczkę od mundurka.
-A jak myślisz Vali? Doskonale wiesz że póki Nicolás jest w Los castaños to nigdy nie będzie tam lepiej- odparłam zatrzymując się na światłach.
-Musisz być zawsze tak pesymistycznie nastawiona do wszystkiego Inés? Może w tym roku będzie lepiej- dodałam otrzepując swoją spódniczkę z pudru
-To nie jest kwestia pesymizmu- odparłam gdy skręcałam na skrzyżowaniu w lewo - Tylko takie są fakty, ten koleś jest typowym fuck boyem i tego nie przeskoczysz chodź byś miała buty na sprężynach- dodałam gazu i jechałam dalej
-Ale podobno się zmienił, tak mówiła Isabella bo spędziła z nim całe wakacje- poprawiłam rzęsy i zabrałam się za konturowanie ust wcześniej przesyłając Inés pogardliwe spojrzenie
-Słońce ludzie się nie zmieniają chodź byś nie wiem jak bardzo chciała w to wierzyć a poza tym jakoś nie wierzę Isabelli po tym co odjebała z Samuelem- zasłoniłam Valenttinie lusterkiem twarz aby słońce ją nie raziło
-Jesus czasem się zastanawiam czemu ja się z tobą zadaje, jesteś gorsza niż Mariana naprawdę- odpowiedziałam kończącą pracę konturówką
-Głównie dlatego że wożę ci wszędzie dupę i przy okazji mieszkam pięć minut od ciebie oraz realizuje prawie wszystkie twoje idiotyczne pomysły takie jak chociażby palenie zioła na plaży pełnej policji a z głupszych to-
-Dobra cicho- zakryłam usta Inés i po chwili zdjęłam dłoń -To było raz i to dlatego że mnie podpuścili-
-Tylko winny się tłumaczy kochana- odparłam gdy akurat wjeżdżałyśmy na parking pod Los castaños, przez chwilę szukałam miejsca parkingowego aż w końcu takowe znalazłam i ulokowałam swoje auto
-Ej Nico patrz- gdy mój znajomy Camilo wskazał palcem na parking od razu zauważyłem różowe auto Inés i oparłem się lokiem i uchyloną do połowy szybę -No cześć słoneczko, jak tam wakacje?-
-Nie mam najmniejszej ochoty na rozmowę z tobą i twoim wyjebanym ego Nicolásie- odparłam i z całej siły otworzyłam drzwi a chłopak wywalił się beton po czym zmieniłam buty na czarne szpilki a następnie wyszłam z samochodu i wraz z Valenttiną i kierowałyśmy się w kierunku budynku szkoły.
W między czas podniosłem się z ziemi i podbiegłem do dziewczyn -Ej Inés ja chcę być miły-
Wyciągnęłam okulary z torebki i przyłożyłam mu je do gardła -Posłuchaj mnie raz a dobrze, ostatnie w co uwierzę to w to że się zmieniłeś, tacy jak ty się nie zmieniają-
-Ale Inés- Stanąłem przed nią
-Zjeżdżaj mi z oczu i daj przeżyć ten rok szkolny w spokoju- odparłam pstrykając go w nos i idąc dalej, chwilę później się odwróciłam a Nicolás poszedł do swoich kolegów.
-Stara weź się ogarnij- odparłam zakładając okulary i patrząc w stronę Inés
-Nie będę udawała że nagle nie pamiętam zajścia z zeszłego roku i po prostu sobie z nim gadała- odpowiedziałam zakładając przy tym kwadratowe okulary
-No ale możesz chociaż próbować a nie cały czas go odtrącać- rzekłam psikając się perfumami
Stanęłam i położyłam dłoń na ramieniu przyjaciółki -Posłuchaj, szybciej zapuszczę tu korzenie i zostanę posagiem niż się do niego przekonam jasne?- Vali tylko pokiwała głową po czym weszłyśmy do budynku szkoły a tam na korytarzu czekała na nas nasza przyjaciółka Isadora
-No witam witam kogo ja widzę- powiedziałam Iss podchodząc do nich i całując je w policzek
-Ciebie również miło widzieć chodź myślałam że zostaniesz trochę dłużej w Las Vegas i nas opuścisz jak Inés rok temu-
-Nie mogliśmy bo pan Emilio powiedział-
-Sorry że ci przerwę ale będę szczera, mam to w dupie- przerwałam jej i spojrzałam na Vali
-No tak, nasza Inés jak zawsze optymistyczna- odparłam i stojąc przed Inés i Vali sprawdziłam na telefonie czy moje prawie białe włosy dalej są tak proste jak powinny
-To nie jest kwestia optymizmu o co wam kurwa chodzi- powiedziałam i zaczęłam iść w kierunku swojej szafki.
Kiedy Inés poszła ja zostałam sama z Isadorą -Myślisz że ona na serio dalej aż tak bardzo przeżywa śmierć Dolores?-
-Chyba tak, wiesz w końcu to siostra, może przyrodnia ale dalej siostra- skończyłam się przeglądać w telefonie i spojrzałam na Vali
-No ale kurde, od tego minęło już parę miesięcy, policja stwierdziła że Nicolás jest nie winny a ona dalej swoje-
-Wiesz Vali...ona będzie oskarżać każdego zwłaszcza że winnego nie znaleziono, oskarżyła nawet woźną Daniele bo Dolores przechodziła obok niej dwie godziny przed śmiercią-
-Może i masz rację...chciała bym jej jakoś pomóc ale nie wiem jak- położyłam głowę na barku Isadory
-Ona sama musi to przepracować, my nic więcej nie zrobimy-.

Teenage DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz