Oh za chwilę kończy się lekcja.. Spojrzałem na ekran telefonu odrywajac wzrok na chwilę od szyby. Dzisiejszy dzień był dość wietrzny jak na końcówkę marca. Nigdy rok szkolny nie dłużył mi się tak bardzo jak ten, dopiero co się  zaczą a ja się czuję  jakbym kwitł w tej jednej i tej samej ławca z co najmniej pół roku. Zadzwonił dzwonek, zrobiłem to co zawsze po ostatniej lekcji. Spakowłem się i czekałem aż reszta moich znajomych zrobi to samo po czym razem opuściliśmy budynek szkoły.

- Changbin hyung do mnie napisał.- ciszę wreszcie przełamał Hyunjin.

- I?- spytałem unosząc moją lewą brew. Dawno z Seo się nie widziałem w sumie odkąd opuścił mury tej dziury... Przyjaźniliśmy się jeżeli tak to mogę nazwać. Wiem że starszy czuł coś do młodszego od niego o rok hwanga . Teraz nie wiem czy sobie tak żartuje czy On tak na serio. Oprócz mnie i Changbina był jeszcze Bang Chan razem produkowaliśmy jakieś kawałki czasami lecielismy z samą linią melodyczną i przesyłaliśmy mojej mamie by mogła puszczać dane utwory w swoim przytulnym małym sklepiku. Nasze relacje się nie pogorszyły, a wyobrażałem sobie że będzie inaczej, za dużo myślę i tyle.

- Napisał, że się stęsknił za nami wszytskimi i proponuje jakieś wyjście. Co mam mu odpisać? - brunet spojrzał na nas.

- Ja z chęcią, nie wiem jak ty  Seungmin i Han.- Felix oparł się ręką o ramię starszego Hyunjina.

- Nie wiem spytam się Jeongina czy też nie chce.- skwitował Seungmin i  poszedł przodem odłączając się od nas. Wzrok dwójki chłopców wylądował  z automatu na mojej osobie. Na odpowiedź tylko wzruszyłem ramionami, następnie podniosłem dłoń z zamiarem pożegnania się i ruszyłem w stronę domu zostawiając Yongboka z Hyunjinem.

Szczerze nie zbyt miałem ostatnio ochoty na jakieś wyjścia. Chciałem w tym roku bardziej przyłożyć się do nauki i postanowiłem, że będe pomagał mamie w sklepie, tak zwany deficyt pracowników. Ojca praktycznie nie ma w domu,  też prowadzi własną działalność jak mama ale On wychodzi wcześnie rano i wraca gdy już śpię. Nawet nie mamy zbyt tematów o których możemy porozmawiać, zwykle kończy się na krótkim "cześć" i "pa" lub "wychodzę"... Przywykłem  do tego.
Po niecałych 10 minutach wędrówki zatrzymałem się w sklepie mojej mamy. Był to lokalny sklepik z żywnością i ze świeżymi warzywami dostarczanymi od rodziny ze strony mojej mamy.

- Wrociłem!- rzuciłem szybko i podeszłem do zaplecza by się przebrać. Zdjąłem mundurek i założyłem luźną jasną bluzę z kapturem i granatowe szorty a na to fartuch ze skórzanymi ramiączkami. Uśmiechnęłem się sam do siebie na widok w lustrze. Nie powiem że brzydko wyglądałem w tym fartuchu...

- O Jisungie już wróciłeś? Myślałam że kończysz dzisiaj o 16.30.... Dołóż  skarbie trochę marchwi bo wyszła - moja mama zaśmiała się i podała mi paletę ze świeżymi warzywami.

- Oh, było by tak ale odwołali nam ostatnią lekcję.- posłałem jej niewielki uśmiech przyjmując paletę na moje ręce i ruszyłem przed siebie by wyładować ową marchew.

Praca w sklepie nie jest zła ani jakoś ciężka. Mimo mojej postury  nie jestem taką łamagą jak ludzie w podstawowce myśleli. Poprostu staram się trzeźwo myśleć i nie bawią mnie jakieś słabe żarty mentalnosci 11-latkow o np. seksie... Tutaj gdzie teraz jestem trzeba być zawsze trzeźwym szczególnie w tedy gdy przychodzi jakiś wieśniak który mocno wyznaje zasadę "klient nasz pan" i wykłuca się o wszystko. Nienawidzę takich ludzi, ale w takiej sytuacji należy czasami przybrać uśmieszek albo postawic na swoim. Moja mama zazwyczaj przyjmuje opcje pierwszą...

Przyszła moja kolej by zmienić mamę za ladą by ta mogła odetchnąć i napić się kawy.  Ruchu dzisiaj zbyt nie było czasami tylko jakiś dzieciak przychodził kupić lody albo jakieś słodycze. Ruch największy mamy o poranku. Odpracowałem swoje 2.5h, czas się zbierać. Przebrałem się i ruszyłem w stronę wyjścia.

- Idę!- krzyknąłem do mamy.

- Skarbie obiad masz w lodówce odgrzej sobie.- mama pomachała mi na pożegnanie.

- Wiem wiem...- zaśmiałem się i ruszyłem w stronę domu, który był oddalony jakieś dwie ulice dalej.

Lubiłem mój dom, defacto wszędzie miałem jednak w miarę blisko. Odgrzałem obiad zjadłem i usiadłem na miękkiej kanapie. Włączyłem muzykę i spojrzałem na wiadości zostawione przez chłopaków.

Piękność klasowa 🙄🔥🥟

I jak pojawisz się?

Han?

Han Jisung???

   No nie wiem

No weź fajnie będzieeeee 

Seungmin z Yangiem idą  :³ <33

             Zobaczę...
A teraz nie wiem jak ty
ale ja zamierzam zakuwać
na jutrzejszą chemię.
Ma pytać całą klasę.

CZEKAJ COO?!!

Nie mogłeś mi tego powiedzieć
wcześniej?!

gdybyś uważał wczoraj
a nie zajmował się rysowaniem
Felixa może być wiedział.

...

wal się Hanie Jisungu

Reszty już nie odczytałem. Skierowałem się w stronę  łazienki by się wykąpać. Kochałem tę część dnia, mogłem podsumować cały dzień w ciepłej wodzie oglądajac jakieś anime. Rozebrałem się i zanurzyłem się w już wcześniej zapuszczonej wodzie po samą szyję.
Po chwili zacząłem bawić się pianą nucąc jakiś kawałek, który ostatnio często przewija się w radiu. Wanna i ja to było miejsce restartu. Zazwyczaj jak konczyłem w niej kąpiel  wszystkie emocje opadały i zapominalem połowę rzeczy z danego dnia, jakbym przechodził jakiś restart. Chwila przyjemności nie mogła trwać wiecznie... Ogarnąłem się zakładając na głowę opaskę do włosów by ich nie zamoczyć przy robieniu pielęgnacji twarzy. Nałożyłem na sam koniec maskę na usta z powodu tego że strasznie łatwo mi się wysuszały i ruszyłem w stronę biurka, nauka wzywa. Westchnąłem i zasiadłem nad chemią. Nie pamiętam kiedy oczy same mi się zamknęły do dobrze znanej mi melodi wydobywajacej się z moich słuchawek.

(⁠=⁠`⁠ェ⁠´⁠=⁠)

𝑨𝒍𝒐𝒏𝒈 𝒘𝒊𝒕𝒉 𝒕𝒉𝒆 𝒈𝒖𝒔𝒕 𝒐𝒇 𝒘𝒊𝒏𝒅 /Minsung/Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz