Rozdział 4

7 0 0
                                    

                                                                                         Nicholas

Jestem kurwa jebanym idiotą i hipokrytą. Kurwa. I w tamtym momencie przypomniałem sobie za co tak bardzo nienawidzę siebie.Patrzyłem na moją małą dziecinkę z żyletką w dłoni, co ja najlepszego zrobiłem jestem takim idiotą...

-Dziecinko...- Zacząłem.-Przepraszam,kurwa nawet nie wiesz jak bardzo nienawidzę siebie za to co powiedziałem kurwa przepraszam naprawdę...- I wtedy zrobiłem coś czego kurwa nigdy bym nie zrobił dla żadnej kobiety nigdy.

Zacząłem ją błagać aby mi to wybaczyła.Byłem takim debilem mówiąc jej te  okrucieństwa...

Choć doskonale wiedziałem przez co dziewczyna przeszła. Ciekawe czy mnie rozpoznała albo zapamiętała...

-Kurwa Val proszę wybacz mi ja o to nie proszę ja błagam.- Kurwa. Dziewczyna stała w osłupieniu  po czym się odezwała .

-Nicholas proszę zostaw mnie, ty możesz nienawidzić siebie ale ja nienawidzę ciebie.-

-Dziecinko proszę...-

Nie Nicholas nie chce Cię znać więc po prostu odejdź.- Zastygłem. Kurwa zamurowało mnie po raz drugi to ona sprawiła że nie wiedziałem co powiedzieć ale po chwili ciszy między nami to ja ją przerwałem i odparłem

-Dziecinko możesz mnie  zbesztać bić wyzywać nienawidzić ale ja będę przy tobie. Jesteśmy rodziną dla ciebie mógł bym zabić siostrzyczko i zrobię to. Zabiję każdego kto zdoła Cię obrazić czy krzywo na ciebie spojrzy lub pomyśli w nieodpowiedzni sposób Я люблю тебя, сестра.-

Naprawdę kochałem ją jak siostrę, bo może to ta dziewczyna mnie zrozumie czy wysłucha ale zamiast tego wolałem to wszystko zjebać ciekawe czy mnie pamiętała...

5 lat wcześniej...

                                               Valerie

Właśnie wracałam do domu bo moja mama nie chciała mnie odebrać bo się mnie wstydziła, dla niej byłam chodzącym dziwadłem, przez to że w ogóle nie przypominałam jej. Moja matka była szczupłą blondynką z zielonymi oczami ,dużymi ustami i lekko zadartym nosem. Byłam inna od niej. Nie wyglądałam jak jej córka ,a może po prostu byłam podobna do ojca którego nawet nie znam?

Kiedy tak rozmyślałam przedemną zatrzymał się samochód,kiedy szyba ze strony kierowcy otworzyła się ja ujrzałam młodego chłopaka o czarnych włosach gdzie niektóre kosmyki opadały mu na czoło jego ciemne niemal że czarne oczy wpatrywały się we mnie po czym rzekł w moją stronę

-Podwieźć Cię gdzieś młoda?-Zapytał a jego wyraz twarzy pozostał obojętny. Więc zapytałam czy podwiezie mnie pod wskazany adres

-To 10 km z stąd ale niech będzie,wsiadaj.-Chłopak posłał mi delikatny uśmiech.

Wsiadając do jego auta chłopak zapytał mnie.

-Tam mieszkasz?-

-Tak.-

-Wiesz trochę to daleko a w szczególności że szłaś pieszo a zbierało się na deszcz. Jest listopad dziecinko a ty masz na sobie mundurek szkolny.

-Wiesz moja matka uważa inaczej...

-Młoda?-

-Tak?-

-Skąd masz te blizny? Czy ty się cięłaś?-

-T-tak-Wyjąkałam.

-Młoda...-Zaczął.- Nie rób tego więcej  dobrze? mimo że Cię nie znam ani ty mnie zaufam mi.

-Dobrze.-

-Więc jak masz na imię?- Zapytał chłopak

-Valerie.- Wyjąkałam cicho.

-Jestem Nicholas. Nicholas E Spilner.- Przedstawił się chłopak po czym się do mnie uśmiechnął

-A to jest miejsce pod które miałem Cię zawieść, do zobaczenia dziecinko.-Odparł.

-Do zobaczenia,może i dzięki za podwózkę.-

I oto wtedy zaczęła się moja historia z pewnym chłopakiem o imieniu Nicholas...

Mamy kolejny rozdział z mojej książki!

Jest z perspektywy Nicholasa więc jak wam się podobał?

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne jak i interpunkcyjne

488 Słów :)

The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz